Ivy przeszła do niewielkiej kuchni,
w której znajdował się już jej tata. Bez słowa zasiadła na wolnym krześle i
sięgnęła po filiżankę, nalewając sobie do niej kawy. Nie wiedząc czemu, tej
nocy nie mogła zasnąć. Powtarzała sobie, że z pewnością jest to spowodowane
ogromnymi wyrzutami sumienia, jednak tak naprawdę nie znała dobrego powodu.
Kilka razy sięgała po telefon, zakładając, że zadzwoni do Danielle, by
dowiedzieć się, jak Zayn sobie radzi. Oczywiście w porę rezygnowała z tego, jak
to sama nazwała, szalonego pomysłu, który zaprowadziłby ją do nikąd. Nie mogła
teraz oglądać się za siebie, nie po tym, jaką krzywdę mu wyrządziła.
- To dobry chłopak – oznajmił niespodziewanie Ethan Blue, nawet nie
odwracając się w stronę córki. Cały czas kroił coś na blacie.
Szatynka zmarszczyła brwi zaskoczona słowami ojca. Danielle z wielką
dokładnością opowiedziała jej o stosunkach między nim a Malikiem i wyraźnie
zaznaczyła, dlaczego pan Blue nie chciał zaakceptować tego związku.
- Co proszę? Byłeś przecież przeciwny…
- Jestem twoim tatą – wyjaśnił po chwili. – Myślisz, że ot tak
zaakceptuje każdego chłopaka, którego przyprowadzisz do domu? Do tego potrzebny
jest czas.
- Więc dlaczego tak nagle zmieniłeś zdanie?
- Zayn to naprawdę dobry dzieciak – powiedział po chwili milczenia. –
Dziwię się, że mimo wszystko tego nie zauważasz.
Ale właśnie o to chodziło! Ona to wiedziała! Dobroć i miłość bijąca z niego
była tak oszałamiająca, że bała się z nią zmierzyć. Marzyła, by kogoś pokochać
do tego stopnia, co Zayn kochał ją.
- Późnym wieczorem umówiłam się z Jamesem – wyjaśniła chcąc zmienić
temat. – Wrócił już do Brighton.
Dopiero teraz Ethan Blue odwrócił się w stronę swojej jedynej córki.
- Nie mogę uwierzyć, że po tym wszystkim chcesz się z nim jeszcze
widywać.
- Po „ tym wszystkim”? Nie rozumiem…
- Jak masz rozumieć skoro nie pamiętasz tak wielu rzeczy? – oznajmił,
odkładając nóż i wychodząc z kuchni. Ivy patrzyła za znikającą postacią ojca
zupełnie nie wiedząc, jak powinna się ustosunkować do jego zachowania i jak
rozumieć jego słowa. O czym nie wiedziała, co wydało się ojcu takie ważne?
Ivy uwielbiała spokojne wieczory w
Brighton. Teraz dochodziła już godzina dziesiąta, a ona przechodziła między tak
dobrze jej znanymi domkami kierując się do rodzinnej posiadłości Jamesa. Z
pewnością, gdyby to od niej zależało spotkałaby się z chłopakiem znacznie
wcześniej. Szczególnie dlatego, by zająć czymś myśli, które nieodwołalnie
krążyły wokół Zayna. James musiał jednak najpierw załatwić kilka rzeczy w firmie,
w której pracował, a dziewczyna nie chciała wchodzić pomiędzy jego prywatne
sprawy. W końcu to ona poprosiła o spotkanie.
Gdy tylko znalazła się w tak dobrze jej znanym domu na jej twarzy
pojawił się lekki, ledwo widzialny uśmiech. W końcu ujrzała coś znajomego.
- Napijesz się czegoś? – zapytał chłopak, prowadząc Ivy do niewielkiego
salonu.
- Nie, dziękuję – odpowiedziała grzecznie. Usiadła na kanapie obok
swojego byłego chłopaka spoglądając na niego uważnie.
- Rozstałam się z Zaynem – zaczęła od razu. – Znaczy…
- Rozumiem – przerwał jej. – Musisz czuć się okropnie.
Ivy posłała mu pełne wdzięczności spojrzenie. On jako pierwszy
zrozumiał kłębiące się w niej uczucia.
- Nie mam pojęcia, co tak naprawdę się ze mną dzieje – wyjaśniła. –
Powinnam być szczęśliwa, w końcu mogę zacząć wszystko od nowa. Jednak wyrzuty
sumienia nie dają mi spokoju.
- To normalne, Row – powiedział, skracając jej imię. Lekko się
wzdrygnęła na ten dźwięk. Nikt wcześniej się tak do niej nie zwracał, ale
szybko zrozumiała, dlaczego. Według Ivy brzmiało to okropnie!
- Nie wiem, co powinnam teraz zrobić – westchnęła.
- Zapomnij o nim – oznajmił stanowczo. – Choć w sumie nie masz przecież
o czym pamiętać. Zostaw go za sobą. Skoro nie potrafił zatrzymać cię przy
sobie, to jego strata.
Ivy nie rozumiała zbyt dokładnie słów chłopaka, ale mimo to kiwnęła
twierdząco głową.
- Mogę ci jakoś pomóc?
Wzruszyła ramionami.
- Myślę, że mogę – odpowiedział za nią, kładąc dłoń na jej policzku i
zwracając twarz dziewczyny bliżej siebie. Niepewnie przysunął się do niej,
jednak widząc, że ta go nie odpycha złożył na jej ustach delikatny pocałunek.
Rowena nie za bardzo rozumiała, co się wokół niej dzieje, ale
postanowiła się temu poddać. Zamknęła oczy.
Pojawił się wtedy szelest pamięci.
Szybko odskoczyła od chłopaka
wymierzając mu siarczysty policzek. Nic nie rozumiała, jednak obrazy, stające
jej przed oczami mówiły naprawdę wiele. Nagle poczuła wszystko. Każdy dotyk,
czułe słowo, pocałunek, wspólnie spędzona noc, każda kłótnia, złość… Wszystkie
te uczucia wiązały się jednak tylko z jedną osobą. Przed oczami miała postać
Zayna Malika. Chłopaka, który skradł jej serce, a ona zostawiła je razem z nim
w Londynie. Wiedziała, że w jego rękach będzie bezpieczne. Tyle, że gdzie było
teraz serce mulata? Czyżby już nie należało do niej?
- Co ja do cholery zrobiłam?! – warknęła, nie mając pojęcia, jak to
wszystko odkręcić.
Spojrzała na Jamesa, który wciąż trzymał się zaczerwienionego policzka,
próbując zrozumieć to, co właśnie się wydarzyło.
- Row – zaczął niepewnie.
- Nie nazywaj mnie tak! – warknęła. – W ogóle się do mnie nie odzywaj,
idioto! – dodała, kierując się w stronę wyjścia biegiem. Szybko wyszła z domu
Jamesa i pobiegła do posiadłości ojca, która znajdowała się zaledwie dwie
przecznice dalej.
Musiała, jak najszybciej znaleźć się w Londynie, by przywrócić wszystko
do starego porządku.
Wbiegła do domu i szybko przeszła
do swojego pokoju, gdzie znajdowała się jej walizka. Szybko ją zapakowała,
robiąc przy tym niespodziewanie dużo hałasu i tym samym sprawiając, że do
pokoju wszedł zdezorientowany Ethan Blue.
- Wszystko w porządku? – zapytał, obrzucając córkę zaskoczonym
spojrzeniem.
- Nic nie jest w porządku! – zawołała. – Co ja najlepszego zrobiłam?!
- Rowenko, dobrze się czujesz?
Dziewczyna odwróciła się do swojego ojca marszcząc brwi. Co on w ogóle
wygadywał?
Jednak jedno spojrzenie dziewczyny wystarczyło by pan Blue zrozumiał co
właśnie się wydarzyło.
Już pamiętała. Wszystko.
- Lepiej szybciej się zbieraj. Przeczytałem na Facebooku, że mają
samolot wcześnie rano. Jeśli chcesz mieć okazję z nim porozmawiać i wszystko
naprawić musisz się pośpieszyć.
Ivy otworzyła szeroko oczy nie kryjąc zdziwienia.
- Gdzie przeczytałeś?
- Myślisz, że taki pryk jak ja nie wie, jak działa komputer?
Rowena nie odpowiedziała. Ponownie sięgnęła po swoją walizkę kierując
się z nią już do wyjścia. Zanim jednak przekroczyła próg domu ucałowała
policzek ojca, uśmiechając się do niego szczerze.
- Dziękuję – powiedziała jedynie.
~*~
Lotnisko było przepełnione ludźmi,
co zdecydowanie chłopakom nie przypadło do gustu. Razem z całą ekipą czkali na
swój samolot otoczeni przez wiele fanek, które jakimś cudem dowiedziały się
gdzie i kiedy mają samolot. Harry nie mógł mieć im tego za złe i zapewne by się
tym nie przejął gdyby nie Zayn. Chłopak wyglądał na zmęczonego. Miał podkrążone
oczy i cały czas odbiegał gdzieś daleko myślami. Wszyscy się o niego martwili,
jednak nikt z nich naprawdę nie wiedział, jak mu pomóc. Malik po rozstaniu ze
swoją dziewczyną niezwłocznie chciał wyruszyć do Brighton, by jeszcze raz
przedstawić jej swoje argumenty i tym samym przekonując ją do powrotu. Chłopaki
z wielkim trudem powstrzymywali go od tej decyzji, powtarzając, że nie może ot
tak jechać do Brighton.
Teraz Zayn stał, nieprzytomnie
wpatrując się w przestrzeń. Na nosie miał okulary, które tuż przed wyjściem z
samochodu podarował mu Louis. Chłopaki nie chcieli by prasa zainteresowała się
złym wyglądem chłopaka, a ludzie snuli domysły, na temat tego, co mogło się wydarzyć
w jego życiu. Wiedzieli, że to nieuniknione i prędzej czy później media
dowiedzą się o rozstaniu tej dwójki, ale Harry miał wielką nadzieję, że stanie
się to trochę później. Zayn potrzebował czasu, by ochłonąć. Dużo czasu.
- Kawy? – zapytał Styles wyciągając w stronę przyjaciela papierowy
kubek.
Malik nic nie odpowiedział, co jednogłośnie można było przyjąć za
odmowę. Harry szybko zrozumiał, że do ochłonięcia Zayna wcale nie potrzebny
jest czas. Prawdę mówiąc, nie wiedział, co może pomóc uśnieżyć ten ból, jednak
z pewnością tak boleśnie złamanego serca nie dało się już skleić w żaden prosty
sposób.
Po lotnisku przeszedł dziwny szept,
na który każdy członek zespołu momentalnie zareagował. Wydawało im się, że
słyszą… Nie, to nie możliwe.
- Ivy! – krzyknął ktoś z oddali, sprawiając, że Zayn jak na znak
odwrócił się w tamtą stronę i ściągnął okulary.
Harry już chciał zwrócić się do przyjaciela, upominając go, by nie
robił sobie niepotrzebnych nadziei, gdy nagle dostrzegł biegnącą w ich stronę
szatynkę.
- Ivy… - szepnął Zayn, zupełnie nie rozumiejąc tego, co właśnie się
dzieje.
Ale Ivy nie ustępowała. Biegła dalej ani myśląc o zwalnianiu chociaż
wiedziała, że chłopak już ją zobaczył.
Instynktownie ją złapał, kiedy rzuciła mu się w ramiona.
- Przepraszam! Przepraszam… - powiedziała płaczliwym głosem, owijając
go nogami wokół pasa. On kurczowo się jej trzymał, mając splecione ręce wokół
jej bioder.
- To nie byłam ja… Znaczy to byłam ja, tylko to nie ja – szeptała do
jego ucha bez ładu i składu. Ale on rozumiał…
- Jak?…
- Nie mam pojęcia! Zamknęłam oczy i… wszystko się pojawiło! Ale błagam,
Zayn, wybacz mi…
Rozluźnił swój uścisk, sprawiając, że dziewczyna zsunęła się na ziemię.
Stali naprzeciwko siebie, a Ivy spodziewała się najgorszego.
Zayn jednak przyciągnął ją szybko do siebie wpijając się w jej usta z
taką mocą, jak dawno tego nie robił. Był to ich pierwszy pocałunek od czasu
utraty pamięci, dlatego namiętność z jaką pieścił jej usta była znacznie
większa.
Po lotnisku przeszedł szmer głosów podnieconych fanów, którzy wyciągali
swoje aparaty, by zrobić kilka zdjęć swojemu idolowi i jego dziewczynie. Była
to dodatkowa „atrakcja” gdyż ta para nigdy nie okazywała sobie publicznie
uczuć. Dla widzów nie było to nic innego, jak tylko pierwszy pocałunek.
Chłopaki, inni członkowie zespołu, menager, Danielle, Eleanor, Ant, czy
nawet mała Lux ze swoją mamą szybko pojmując tą sytuację okrążyli zakochanych,
zwracając się do nich plecami i tym samym ograniczając pozostałym widzom
oglądalność. Czuli, że powinni dostarczyć tej dwójce tyle swobody, ile tylko
można.
Jednak, gdy pocałunek się skończył ani Zayn ani Ivy nie mieli zamiaru
od siebie odejść, chociażby o minimetr.
Nie widząc kiedy i jemu i jej pociekły po policzkach łzy. Mulat tak
długo czekał na ten moment i w końcu jego marzenie się spełniło. Stał przy
Rowenie, która miała w głowie wszystkie wspomnienia dotyczące ich dawnego
życia. Wiedzieli o sobie wszystko.
- Przyjechałabym wcześniej – zaczęła trzymając głowę na jego ramieniu –
ale Fernando zepsuł się w połowie drogi do Londynu. Próbowałam coś z tym
zrobić, ale dobrze wiesz, jak radzę sobie z mechaniką. Na dodatek pojechałam
skrótem, by jak najszybciej tu przyjechać, a przecież tamtędy samochody
przejeżdżają raz na rok, więc zanim ktoś mi pomógł…
Zayn zaśmiał się przez łzy.
- To chyba dobry moment na zmianę samochodu – zagaił.
- Tak. Przez niego mogłam tu nie dotrzeć przed twoim odlotem…
Chłopak był nieco zdziwiony odpowiedzią dziewczyny, gdyż już
niejednokrotnie jej samochód się psuł, a jakoś nigdy nie zgadzała się na jego
wymianę.
- Leć ze mną – oznajmił, chłonąc zapach jej włosów.
Już miała się zgodzić, jednak w ostatnim momencie się powstrzymała od
powiedzenia głośnego „tak”. Zamiast tego przeniosła dłonie na jego policzki.
Stykali się nosami patrząc sobie głęboko w oczy.
- Zostanę w Londynie. Przyjedziesz do mnie za dwa tygodnie, które będą
dla mnie wiecznością i wtedy polecę z tobą na kilka dni do Ameryki. Ale teraz,
muszę pozałatwiać kilka spraw, które spaprałam. Przywołać wszystko do porządku.
- Będę dzwonić…
- Spróbowałbyś nie! Jeśli nie dostanę telefonu zaraz po wylądowaniu samolotu
upublicznię wszystkie twoje nagie zdjęcia – zagroziła. – A mam ich trochę.
Zaśmiał się.
- Tęskniłem za tobą. Nie masz pojęcia jak bardzo…
Uśmiechnęła się, delikatnie muskając ustami jego usta.
- Zaczynam odmierzać czas do twojego przyjazdu - zwróciła się do niego
pochłaniając się fantazjom.
Przetarła dłonią jego mokry policzek.
- Przepraszam…
Pokręcił przecząco głową, nie chcąc tego słuchać.
- Po prostu chcę, żebyś mi wybaczył… - kontynuowała.
Zaśmiał się.
- Wybaczyć? Odzyskałem ciebie, mam wszystko czego potrzebuję.
Dziewczyna spojrzała na niego tęsknym i jednocześnie rozmarzonym
wzrokiem. Tak bardzo jej go brakowało.
W tym momencie z głośników wydobył się głos kobiety, która zapraszała
pasażerów lotu do Los Angeles do odpowiednich bramek.
- Idź – westchnęła Ivy, jednak Zayn nie ruszył się nawet o minimetr. –
Idź – powtórzyła.
- Nie chcę znowu cię stracić…
- Nie stracisz – oznajmiła stanowczo. – Będę na ciebie czekać, Zayn.
Ucałował ją jeszcze ten jeden raz, po czym zrobił krok do tyłu.
Wszystko potem potoczyło się zbyt szybko. Przyjaciele poprowadzili go w
odpowiednią stronę, zaś Ivy stała w towarzystwie Eleanor, Danielle i Anta,
który gdy tylko dowiedział się w jakim stanie jest jego przyjaciel szybko
przełożył powrót do domu.
- Witaj z powrotem, Rowenko – oświadczył wesoło Riach, obejmując
ramieniem dziewczynę.
- Oj, siedź cicho, Andy – powiedziała, ale szybko przytuliła
przyjaciela, tak samo jak Danielle i Eleanor.
- Witaj w domu, skarbie – oświadczyła wesoło Dani, złączając się z
pozostałą trójką w grupowym uścisku.
Po pierwsze muszę przeprosić, że tak dawno nie komentowałam. Moje lenistwo po prostu mnie przerosło. Ale powracając do tematu to opowiadanie było świetne, genialne i bardzo mi szkoda, że już się kończy. Teraz czekam na epilog i nowy rozdział na Cry to me.
OdpowiedzUsuńo mój boże! to jest genialneeeeeeeeeeeeeee! KOCHAM, KOCHAM ten rozdział. KOCHAM CIEBIE!<3 taaak długo czekałam na ten moment, że aż się popłakałam jak go czytałam ; oo jeeeeja, świetne, no! z niecierpliwością czekam na epilog :D:D:D KOOOOCHAM TO!! <3<3<3 xd
OdpowiedzUsuń@kochamzayyna
awwww, w końcu odzyskała pamięć! jak ja na to długo czekałam! ale warto było! to chyba mój ulubiony rozdział, jest wspaniały ♥ jest mi tylko trochę przykro, że to już prawie koniec i został tylko epilog, ale z drugiej strony się cieszę, że wszystko zakończyło się szczęśliwie <33 awww, kocham to opowiadanie ♥
OdpowiedzUsuń@Kramel97
[will-be-alright]
OMG ! to jest PRZEGENIALNE. jak tylko przeczytałam że przypomniała sobie wszystko, to tak mi serce waliło że nie pytaj ; o szkoda że to już koniec opowiadania, jest to jedno z najlepszych jakie czytałam. to teraz tylko czekać na epilog. kocham to opowiadanie. ! ♥
OdpowiedzUsuńCzekałam na ten moment, ale nie sądziłam, że nastąpi tak nieoczekiwanie. Po prostu opisałaś tą całą sytuację wspaniale. Jak ona biegłą tam do niego, gdy się spotkali, pocałowali... Awwww. ♥
OdpowiedzUsuńTeraz pozostaje mi tylko czekać na epilog, choć smutno mi, że się już kończy.
Kocham ten rozdział, wcale nie przesłodziłaś, jest boski! ♥
biegła*
Usuńaaaaaaaaaaa Matkooo ! Boskie , Boskie , Boskie. ! Cieszę się że odzyskała pamięć. Ale dlaczego już koniec ? ;cccc Czekam na epilog.<3 Jesteś Genialna Xxx
OdpowiedzUsuńO Cholera . ! Szkoda, że to już koniec.. ;c . Ale cieszę się, że przynajmniej Ivy odzyskała pamięć. Świetnie to opisałaś. Muszę przyznać, że bardzo ale to bardzo, będzie mi brakowało tego opowiadania.. :( . Ze smutkiem i niecierpliwością czekam na epilog, który mam nadzieję, będzie tak samo świetny jak ten rozdział . ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam . ! ; * .
Niech to nie będzie koniec! albo załóż nowe opowiadanie, bo szkoda takiego talentu! Mówię szczerze, mało która historia jest w stanie mnie do tego stopnia wciągnąć. Masz piękny styl, wczuwasz się w uczucia bohaterów, w ich wspomnienia i umysły. Tworzysz swoją własną, istniejącą już rzeczywistość. Praktycznie żadnych błędów i ten sposób opisywania emocji... Niesamowity. Bardzo się cieszę, że Ivy wszystko się wreszcie przypomniało. Już nie mogłam czytać o tak strasznie cierpiącym Maliku. To były najokropniejsze, ale i najciekawsze sceny, w których prawie zawsze miałam łzy w oczach. Mam nadzieję, że mimo końca nie zrezygnujesz z pisania, nie warto! Pozdrawiam cieplutko i z zaciśniętymi kciukami czekam na epilog.
OdpowiedzUsuńmyślałam ze dobijesz do 20 ! taki słodziarski ten rozdział ! *.*
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze założysz nowe opowiadanie :D
czy przesłodziłaś? no może trochę... wiesz, ten nagły, niespodziewany powrót pamięci. szkoda, że nie rozłożyłaś tego na części, bo strasznie, ale to bardzo strasznie będę tęskniła za tym opowiadaniem !! jedne z najlepszych jakie czytałam : ) dobrze, że jeszcze epilog został ;d
OdpowiedzUsuńpowiem tak...ja tu rozpaczam z tego, że jestem na bieżąco z opowiadaniem o naszej ulubionej parze, a nie zauważyłam nawet, że Twój blog zmierza ku końcowi. postanowiłam się wkurwić i walnąć taki komentarz, żebyś miała co czytać, tak jak ja czytałam Twojego bloga.
OdpowiedzUsuńodkąd Cię 'poznałam' na tt, zauważyłam adresy z blogami na Twoim profilu, ale nigdy nie miałam ochoty w nie wejść. takie blogi zawsze mnie wkurzały, bicz, plis, zawsze uważałam, że gdyby ktoś z 1D wpadł przypadkowo na takiego tumblra z imaginami lub bloga z opowiadaniem, wyśmiałby nas. kreujemy postać naszych idolów na taką, jakimi chciałybyśmy, żeby byli. słodki Zayn poznaje fankę, zakochuje się, mają słodkie Zayniątka i żyją długo i szczęśliwie - ileż takich blogów zamknęłam z wściekłością i wyrzuciłam z pamięci? mnóstwo.
później zobaczyłam Twoje tweety - typowo moje poczucie humoru, poprawna interpunkcja i ortografia i estetyka w pisaniu, więc mówię, za przeproszeniem, ''a chuj, wejdę, może okazać się fajny''.
blog 'dear zayn" ( pamiętam jeszcze dear friend, awww ♥ ) oczarował mnie totalnie, dzięki Bogu, że były to wakacje, bo winiłabym Cię za moje nieprzespane noce. " 3. nad ranem? spoko, jeszcze tylko 1 rozdział i idę spać! "
totalnie złamałaś rutynę, byłaś oryginalna i miałaś pomysł na fabułę, który w ogóle nie był banalny. opowiadanie niczym doświadczonej pisarki - wiedziałaś jak zdobyć serca Twoich czytelniczek tym czułym i skrzywdzonym Zaynem, który był w mojej głowie cały dzień, i coś, co już przeczytałaś w komentarzu ode mnie : mam własną wizję ich małego, jasnego mieszkanka, ich prysznica, w którym ciągle widzę nagiego Zayna i ich pokoju. patrząc teraz na zdjęcie Zayna wiążę go w jakiś dziwny sposób z nieistniejącą przecież Ivy! mimo to każdy blog, w jaki się wgłębiam, zostawia w mojej głowie ślad (wiesz o czym mówię, czytam ''wredna szlamo" , widzę "dziś wieczorem u mnie", bo tak działają na mnie noce spędzone zaś nad Dramioną) więc myślę, że długo będę pamiętać o Twoim blogu, gdyż mogę śmiało powiedzieć : jest to NAJLEPSZY blog dla Directionerek, jaki mi się trafił! powinien być tak sławny, jak 99 days without you!
teraz kwestia tego, jak wspólnie z Zaynem przeżywałam każde wspomnienie (mówiąc wspomnienie ciągle widzę Toma Riddle'a z 2. części haha) z ich wspólnych chwil i przeżywałam każdy ich mini kryzys. dziwnie będzie się odłączyć od czytania tego bloga, bo dla mnie był dużą częścią 1D. jak inaczej możemy oszukiwać swoje umysły, że siedzimy w jednym pokoju z całym 1D, El, Dan itp. jak nie czytając o tym? Twoje mistrzowskie opisy pozwoliły mi mieć ich w moim pokoju za każdym razem, gdy to czytałam. za to Ci dziękuję. ♥
zakończenie - może każdy się go spodziewał, ale nie ja. szczerze? już się bałam, że Ivy nie odzyska tej cholernej pamięci! ale na szczęście stało się tak. i ten moment, gdy każdy osłonił ich swoimi plecami, by mieli prywatność, aww ♥
czekam na epilog, ale jeżeli nie będzie w nim sceny erotycznej, znajdę Cię.
Twoja największa fanka!
Lucy
Dziewczyno! Ja tu ryczę jak bóbr przez Ciebie! Naprawdę! Popłakałam się jak głupia i do tej pory ściska mnie w gradle.. ;c
OdpowiedzUsuńNie wierzę w to, że Ivy sobie wszystko przypomniała. I to w takim niezręcznym momencie.. o.O ;D
"W ogóle się do mnie nie odzywaj, idioto!" dobry tekst Ivy słońce. :)
Wg polubiłam ojca Ivy, nie wiem czemu, ta jego opiekuńczość jakoś tak do mnie przemówiła.. A może to dlatego, że jednak przekonał się do Zaynolda? ;D
Niby spodziewałam się takiego zakończenia, ale zrobiłaś to tak pięknie, wzruszająco, uroczo i fenomenalnie, że aż dech zapiera..
Z całego serca dziękuje Ci za te opowiadanie, za każdą chwilę, każdą sekundę jaką poświęciłaś na pisanie, za wysiłek i pracę! <3
Powiem to po raz setny pewnie.. ale wielbię Cię, wszystko co napiszesz będę wielbić!
Jesteś fenomenalna dziewczyno.. Pamiętaj!
Jeszcze raz dziękuje <3
Bardzo mocno ściskam
i pomimo tego, że został nam już tylko epilog, życze Ci niezmiernie dużo weny i chcęci do sięgania po pióro (czy tam ołówek, długopis? nie wiem czym Ty tam piszesz xD)
Zawsze oddana i wierna fanka
Andziaaaa. ;*
JA TEŻ SIĘ WCALE NEI ZDZIWIŁAM! CZEKAŁAM NA TO TYYLE CZASU! SZKODA, ZE TAKS SZYBKO KOŃCZY SIĘ TA WSPANIAŁA OPOWIEŚĆ ALE MAM NADZIEJĘ, ŻE BĘDZIE NASTĘPNA? eh to chyba mój ulubiony rozdział, zdecydowanie. przez chwilę mi się nawet płakać chciało ; o
OdpowiedzUsuńBŁAGAM błagam napisz jakąś kolejną historię z Zaynem w roli głównej <3
OdpowiedzUsuńNo nareszcie wszysto dobrze :) Kocham to opowiadanie ile Zayn się w nim wycierpiał ale końcówka boooska. :P
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
http://the-story-of-my-liife.blogspot.co.uk/
Ty jesteś niesamowita !!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNie myślałaś nigdy o napisaniu książki ?!
Twojego bloga przeczytałam w jeden poranek nie mogłam sie zmusić żeby opuścić go nawet żeby pójść do toalety ! Nie chce spamować ani nic ale po prostu musze to napisać !
niesamowita niesamowita niesamowita niesamowita ! razy 100000000 !
pisz więcej !!!!!!!!!!!!!
twoja super fanka Samotnaa
super tu u Ciebie :)
OdpowiedzUsuń