niedziela, 12 sierpnia 2012

Rozdział 11 - I'm broken, do you hear me?


Zayn lubił czasem jeździć samochodem bez celu. Tym samym odrywał się od gnębiących go myśli, ale także była to chwila, kiedy mógł na spokojnie poukładać sobie w głowie wiele wydarzeń. I tym razem tak było. Jechał przed siebie udając, że tak naprawdę nie wie, dokąd zmierza, ale wiedział. Choć był w tym mieście tylko jeden raz, droga zakodowała mu się w pamięci, jakby odwiedził to miejsce co najmniej kilkadziesiąt razy.
Musiał przemyśleć kilka spraw. Minął kolejny tydzień, a między nim, a Ivy nie zmieniło się zupełnie nic. Wciąż pozostawał dla niej obcym mężczyzną, z tą różnica, że rozmawiali ze sobą trochę częściej. Wiedział, że dziewczyna się stara, ale czy to mogło wystarczyć? Jak mógł odzyskać swoją dawną Ivy, dla której był w stanie oddać wszystko? Cały czas próbował sobie wmówić, że żyją tak jak kiedyś, jednak nawet okłamywanie siebie nie wychodziło mu najlepiej. Cichy głosik w jego głowie wciąż mu powtarzał, że musi przywyknąć do nowej sytuacji i nauczyć się żyć z myślą, że już nigdy nic nie będzie takie samo. Ale jak miał porzucić wszystkie wspomnienia związane z dziewczyną i zacząć budować ich związek od początku? Marzył o tym, by cała sytuacja okazała się jedynie snem, przerażającym koszmarem, z którego lada moment się wybudzi. Szczypał się w ramię każdego ranka, upewniając się, czy nadal nie śni, ale zawsze spotykało go takie samo rozczarowanie. To nie był sen.
            Zdawał sobie sprawę, jak desperacko pożąda Ivy i często łapał się na przyglądaniu się dziewczynie podczas jej rutynowych zajęć, łudząc się, że wszystko jeszcze wróci do normy. Starał się myśleć pozytywnie i za każdym razem, gdy ktoś mu mówił, że Ivy odzyska pamięć kurczowo trzymał się tej myśli. Nie miał zamiaru odpuścić tak łatwo, ale stawiał się także w sytuacji Roweny, która przecież nic nie czuła do swojego współlokatora.

            Zaparkował swój samochód na podjeździe nieopodal plaży, rzucając swój telefon na jedno z siedzeń. Pragnął teraz pozostać sam ze swoimi myślami i nie chciał by ktokolwiek mu teraz przeszkadzał. Musiał zmierzyć się z tym sam.
Włożył klucz od samochodu do jeansowej kurtki, którą miał na sobie. Nie minęła jednak nawet chwila, gdy zdjął ją z siebie, odczuwając naglą falę ciepła. Nie było jednak wcale na tyle gorąco, ale czuł, że się dusi. Przeszedł wolnym krokiem w stronę plaży w Brighton. Mieście, w którym wychowała się Ivy. Usiadł na piasku wpatrując się w uważnie w znajdujące się przed nim morze. Przyjechał tu z Londynu tylko po to, by ponownie ujrzeć spokojne fale, których niegdyś się tak obawiał.
Do jego oczu napłynęły łzy, a w głowie momentalnie rozbłysły wspomnienia związane z tym miejscem.

            Trzymał jej drobną dłoń wpatrując się uważnie w spokojne morskie fale. Szedł u boku szatynki przesuwając bosymi stopami po ciepłym piasku. Był wyjątkowo upalny dzień, jednak nie oznaczało to wcale, że mieszkańcy od razu gnali na plażę. Nie w Brighton.
Wokół więc, nie znajdował się nikt oprócz nich. Byli sami na plaży, z dala od paparazzich.
- Ufasz mi? – zapytała, momentalnie odwracając w jego stronę głowę i posyłając mu spokojne, pełne ciepła spojrzenie.
Ufał jej. Jak  nikomu innemu na tym świecie. Mógł jej zawierzyć własne życie.
- Tak - odpowiedział pewnie.
- Więc zróbmy to.
Przeszli już nieco szybszym krokiem w stronę wody, która zaledwie kilka sekund później sięgnęła ich bosych stóp. Czując jej orzeźwiający chłód rzucili się w dalszą drogę biegiem, tak, że zaledwie w następnej chwili woda sięgała im już do pasa.
- Jestem tuż obok, pamiętaj - oświadczyła Ivy, stając na przeciwko Zayna. Spoglądała w jego czekoladowe oczy, chcąc pokazać, że jest całkowicie pewna tego co robi, a on u jej boku jest bezpieczny.
Zayn nie umiał pływać. Wiązało się to oczywiście z jego strachem przed wodą, którego dotąd nie miał odwagi pokonać. Tego dnia postanowił zrobić to dla Ivy. Dla dziewczyny, która sprawiała, że jakikolwiek strach stawał się jedynie złudzeniem. Czymś małym i nieistotnym.
            - Jestem gotów - oświadczył po chwili Zayn, czując, że niepewność w jakimś stopniu znika.
Zanim jednak zanurzyli się cali w wodzie Ivy zbliżyła się do Zayna składając na jego ustach delikatny pocałunek.
- Zróbmy to - powtórzyła.


Spoglądał na spokojne fale i choć po części pokonał w jakimś stopniu swój strach, teraz to wszystko wydawało mu się dziwnie obce i nieznane. Jakby, to co kiedyś wyrzucił z siebie chciało powrócić i na powrót zagnieździć się w jego umyśle.
Poczuł gniew. Gniew, jakiego do tej pory nie znał. Przez cały ten czas nakładał masę, chcąc udowodnić światu, że to co przytrafiło się Ivy jest tylko chwilowe i lada dzień minie. Ale tak nie było. Z dnia na dzień cała ta sztuczna codzienność przytłaczała go co raz bardziej.
            Siedział na piasku zdając sobie sprawę, że bez Ivy tak naprawdę ma niewiele. Pieniądze, sława, podróże wydały mu się tak mało istotne, gdy zrozumiał, że dawna Ivy może już nie wrócić.
Pełen nagłego poczucia gniewu szybkim ruchem uniósł się z piasku pędząc w stronę morza. Potykając się przez napierające na niego fale, brnął dalej przeklinając świat. Nie tak to miało wyglądać. Dlaczego po prostu nie może być szczęśliwy, mając u swojego boku najwspanialszą kobietę jaką poznał i cieszyć się z faktu, że ta odwzajemnia jego uczucia? Dlaczego nie mógł spędzać teraz czasu z Ivy w ich mieszkaniu rozmawiając i śmiejąc się głośno z byle błahostki? Czy o zbyt wiele prosił?
- Ivy! - krzyknął, ale przecież dziewczyna nie mogła go usłyszeć.
Przewrócił się, a orzeźwiająca woda po raz kolejny przemyła mu twarz. Wystarczyła jednak chwila, by mógł stanąć ponownie na nogach. Rozejrzał się wokół, jakby chcąc dostrzec szatynkę.
            Zagryzł dolną wargę zmierzając w stronę brzegu, a po jego mokrej twarzy zaczęły spływać łzy. Łzy, których w żaden sposób nie mógł kontrolować. Nie chciał.
Ivy tu nie było i nie miał pewności, czy kiedyś jeszcze stanie obok niego dziewczyna, z którą będzie mógł wspominać ich pierwsze spotkania, pierwsze pocałunki, upojne noce... Tyle, że już nie potrzebował tej pewności. Teraz upajał się nadzieją, że pewnego dnia obudzi się u boku Ivy i dostrzeże na jej twarzy dawny uśmiech. Uśmiech, dla którego oddały wszystko.
Zmierzał w stronę swojego samochodu, mając w głowie zupełnie inne myśli, niż te, kiedy tu przyjechał. Jakby morze potrafiło go uzdrowić. Wiedział, że jak tylko na powrót przyjedzie do Londynu, będzie w stanie zawalczyć o dziewczynę i pokazać jej, że mogą zbudować wszystko od początku. Nie mógł się poddać - nie bez walki.

Trzasnął głośno drzwiami swojego samochodu, będąc przepełniony zupełnie niezrozumiałą energią i chęcią do udowodnienia ludziom, że nic go nie powstrzyma. Wiedział jednak także, że zanim zmierzy się z trudną codziennością musi odwiedzić jeszcze jedno miejsce.

18 komentarzy:

  1. nareszcie, tyle czekałam! super ;****

    OdpowiedzUsuń
  2. niesamowite jest to jak rozwijasz się z każdym napisanym rozdziałem. zwracasz uwagę na takie proste rzeczy, co naprawdę daje dużo do myślenia i przynajmniej w moim przypadku zmienia nieco spojrzenie na życie. w dużym stopniu Twoje opowiadanie wpływa no moje własne, bo niektóre rzeczy przestają być czarno-białe i pojawiają się inne barwy, o których istnieniu jeszcze parę tygodni temu nie miałam pojęcia...

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak . ! Czekałam, czekałam i się doczekałam . ! :D.
    Rozdział jak zwykle - świetny . ! :) .
    Pozdrawiam . ! ;* .

    OdpowiedzUsuń
  4. No i w końcu się doczekałam <3. Rozdział SUPER, bo innych słów brak. Oczywiście uważam, że jest trochę zbyt króciutki. Ale wybaczam bo wiem , że czasu nie było. Jak tam ktoś już wyżej wspomniał o "prostych rzeczach" , to jako jedyna (z tych które czytam)zachowujesz to. Większość opowiadań są genialne, tak jak twoje, ale ta prostota tak Ciągnie , i przyciąga. Czekam na następny ; )

    OdpowiedzUsuń
  5. Fenomenalny! <3 strasznie mi się podoba nooo.. ;D
    dziewczyna ucząca chłopaka pływać.. a to nie powinno być na odwrót? xD
    Biedny Zayn..

    Andziaaaa. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. strasznie podoba mi się Twój blog : o a rozdział, choć krótki - równie świetny, jak pozostałe :) z niecierpliwością czekam na kolejny! :D

    @kochamzayyna

    OdpowiedzUsuń
  7. cóż mam napisać...
    siedzę w Wawie z kupą problemów na głowie, o których poniekąd wiesz, powinnam martwić się o inne rzeczy, a siedzę i rozpaczam razem z Zaynem. ale jak mogłaś uczynić ten rozdział tak krótkim? nie wiem, czemu nam to robisz. nawet ja się przemogłam i piszę dłuższe rozdziały, a Ty coraz krótsze!

    rozdział oczywiście wspaniały, opis przeżyć świetny, wspomnienie genialne, ale ten rozdział wybił mnie z rytmu, jeszcze jakiś czas temu się cieszyłam, że grali razem w piłkę, że Ivy się uśmiecha, a teraz rozczarowanie....

    pisz szybko nowy rozdział, a brak dostępu do neta nie będzie dla Ciebie wymówką!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem tu po raz pierwszy i nie wiem co napisać, od czego zacząć. Nigdy nie byłam dobra w pisaniu komentarzy, ale teraz postaram się sklecić coś sensownego.
    Przeczytałam te 11 rozdziałów i jestem pod ogromnym wrażeniem, czuję się jakbym czytała jakąś powieść, a nie bloga.
    Masz przeogromny talent i tak zwane lekkie pióro. To co tworzysz czyta się z lekkością i przyjemnością. Niesamowite jest to, ile uczuć umieszczasz w tych rozdziałach. Historia Ivy i Zayn'a jest niesamowita. Coś na wzór filmu " I że cię nie opuszczę", ale to plus, bo to jeden z moich ulubionych filmów pełnometrażowych.
    Uwielbiam retrospekcje Malika, gdy je czytałam łzy wypływały mi z oczu strumieniami. Wszystko jest takie realne. Pomysł na bloga świetny, wykonanie jeszcze lepsze. Po prostu wszystko jest mistrzowskie i dopięte na ostatni guzik. Czekam z niecierpliwością na rozdział dwunasty mam nadzieję, że będzie on dłuższy od tego!
    Pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwo weny.
    loreen :)
    im-dying-in-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. co tak krótko? :'( ale i tak, co tu dużo mówić, idealnie.

    OdpowiedzUsuń
  10. *.* ta minka wyraża więcej niż 1000 słów

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie mogłam się już doczekać. Troszkę krótko, ale i tak mi się podoba. Fenomenalnie piszesz te wspomnienia, uczucia Zayna... Pod tym względem to chyba najlepszy blog jaki w życiu czytałam. Przedstawiasz nam Malika w sposób, w jaki nigdy nie śmiałabym go sobie wyobrażać. I bardzo, bardzo mi się to podoba. Mam nadzieję, że nie zabraknie ci weny również na następne rozdziały. Pozdrawiam.
    www.ostatni-oddech.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. czekałam i czekałam! myślałam, że się nie docvzekam tego rozdziału, a tutaj wchodzę na twittera i widzę powiadomienie! nawet nie wiesz jak się ucieszyłam! rozdział troszkę krótki, ale oczywiście wspaniale się go czyta! było mi cholernia żal Zayna i w pewnym momencie myślałam, że się popłaczę...

    {pokochaj-drania.blog.spot.com}

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie się podobał. Czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  14. mnie się podobało. czekam na więcej. (:

    S. <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Twój blog jest po prostu wspaniały.♥
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. serdecznie zapraszam na pierwszy rozdział : http://pokochaj-drania.blogspot.com/ (:

    OdpowiedzUsuń
  17. nowy: www.chemistry-is-all-around.blogspot.com :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Boze cudowne kocham je tak bardzo. Placze za kazdym razem jak je czytam ten rozdzial przeczytalam jakies 10 raz !!! Dlaczego czuje jakby to wydarzylo sie naprawde cudo!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń