Zayn lubił czasem jeździć samochodem bez celu. Tym samym odrywał się od
gnębiących go myśli, ale także była to chwila, kiedy mógł na spokojnie
poukładać sobie w głowie wiele wydarzeń. I tym razem tak było. Jechał przed
siebie udając, że tak naprawdę nie wie, dokąd zmierza, ale wiedział. Choć był w
tym mieście tylko jeden raz, droga zakodowała mu się w pamięci, jakby odwiedził
to miejsce co najmniej kilkadziesiąt razy.
Musiał przemyśleć kilka spraw. Minął kolejny tydzień, a między nim, a
Ivy nie zmieniło się zupełnie nic. Wciąż pozostawał dla niej obcym mężczyzną, z
tą różnica, że rozmawiali ze sobą trochę częściej. Wiedział, że dziewczyna się
stara, ale czy to mogło wystarczyć? Jak mógł odzyskać swoją dawną Ivy, dla
której był w stanie oddać wszystko? Cały czas próbował sobie wmówić, że żyją
tak jak kiedyś, jednak nawet okłamywanie siebie nie wychodziło mu najlepiej.
Cichy głosik w jego głowie wciąż mu powtarzał, że musi przywyknąć do nowej
sytuacji i nauczyć się żyć z myślą, że już nigdy nic nie będzie takie samo. Ale
jak miał porzucić wszystkie wspomnienia związane z dziewczyną i zacząć budować
ich związek od początku? Marzył o tym, by cała sytuacja okazała się jedynie
snem, przerażającym koszmarem, z którego lada moment się wybudzi. Szczypał się
w ramię każdego ranka, upewniając się, czy nadal nie śni, ale zawsze spotykało
go takie samo rozczarowanie. To nie był sen.
Zdawał
sobie sprawę, jak desperacko pożąda Ivy i często łapał się na przyglądaniu się
dziewczynie podczas jej rutynowych zajęć, łudząc się, że wszystko jeszcze wróci
do normy. Starał się myśleć pozytywnie i za każdym razem, gdy ktoś mu mówił, że
Ivy odzyska pamięć kurczowo trzymał się tej myśli. Nie miał zamiaru odpuścić
tak łatwo, ale stawiał się także w sytuacji Roweny, która przecież nic nie
czuła do swojego współlokatora.
Zaparkował
swój samochód na podjeździe nieopodal plaży, rzucając swój telefon na jedno z
siedzeń. Pragnął teraz pozostać sam ze swoimi myślami i nie chciał by
ktokolwiek mu teraz przeszkadzał. Musiał zmierzyć się z tym sam.
Włożył klucz od samochodu do jeansowej kurtki, którą miał na sobie. Nie
minęła jednak nawet chwila, gdy zdjął ją z siebie, odczuwając naglą falę
ciepła. Nie było jednak wcale na tyle gorąco, ale czuł, że się dusi. Przeszedł wolnym
krokiem w stronę plaży w Brighton. Mieście, w którym wychowała się Ivy. Usiadł
na piasku wpatrując się w uważnie w znajdujące się przed nim morze. Przyjechał
tu z Londynu tylko po to, by ponownie ujrzeć spokojne fale, których niegdyś się
tak obawiał.
Do jego oczu napłynęły łzy, a w głowie momentalnie rozbłysły
wspomnienia związane z tym miejscem.
Trzymał jej drobną dłoń wpatrując się
uważnie w spokojne morskie fale. Szedł u boku szatynki przesuwając bosymi
stopami po ciepłym piasku. Był wyjątkowo upalny dzień, jednak nie oznaczało to
wcale, że mieszkańcy od razu gnali na plażę. Nie w Brighton.
Wokół więc, nie znajdował się
nikt oprócz nich. Byli sami na plaży, z dala od paparazzich.
- Ufasz mi? – zapytała,
momentalnie odwracając w jego stronę głowę i posyłając mu spokojne, pełne
ciepła spojrzenie.
Ufał jej. Jak nikomu innemu na tym świecie. Mógł jej
zawierzyć własne życie.
- Tak - odpowiedział pewnie.
- Więc zróbmy to.
Przeszli już nieco szybszym
krokiem w stronę wody, która zaledwie kilka sekund później sięgnęła ich bosych
stóp. Czując jej orzeźwiający chłód rzucili się w dalszą drogę biegiem, tak, że
zaledwie w następnej chwili woda sięgała im już do pasa.
- Jestem tuż obok, pamiętaj -
oświadczyła Ivy, stając na przeciwko Zayna. Spoglądała w jego czekoladowe oczy,
chcąc pokazać, że jest całkowicie pewna tego co robi, a on u jej boku jest
bezpieczny.
Zayn nie umiał pływać. Wiązało
się to oczywiście z jego strachem przed wodą, którego dotąd nie miał odwagi
pokonać. Tego dnia postanowił zrobić to dla Ivy. Dla dziewczyny, która
sprawiała, że jakikolwiek strach stawał się jedynie złudzeniem. Czymś małym i
nieistotnym.
- Jestem gotów - oświadczył po chwili
Zayn, czując, że niepewność w jakimś stopniu znika.
Zanim jednak zanurzyli się cali w
wodzie Ivy zbliżyła się do Zayna składając na jego ustach delikatny pocałunek.
- Zróbmy to - powtórzyła.
Spoglądał na spokojne fale i choć po części pokonał w jakimś stopniu
swój strach, teraz to wszystko wydawało mu się dziwnie obce i nieznane. Jakby,
to co kiedyś wyrzucił z siebie chciało powrócić i na powrót zagnieździć się w
jego umyśle.
Poczuł gniew. Gniew, jakiego do tej pory nie znał. Przez cały ten czas
nakładał masę, chcąc udowodnić światu, że to co przytrafiło się Ivy jest tylko
chwilowe i lada dzień minie. Ale tak nie było. Z dnia na dzień cała ta sztuczna
codzienność przytłaczała go co raz bardziej.
Siedział
na piasku zdając sobie sprawę, że bez Ivy tak naprawdę ma niewiele. Pieniądze,
sława, podróże wydały mu się tak mało istotne, gdy zrozumiał, że dawna Ivy może
już nie wrócić.
Pełen nagłego poczucia gniewu szybkim ruchem uniósł się z piasku pędząc
w stronę morza. Potykając się przez napierające na niego fale, brnął dalej
przeklinając świat. Nie tak to miało wyglądać. Dlaczego po prostu nie może być
szczęśliwy, mając u swojego boku najwspanialszą kobietę jaką poznał i cieszyć
się z faktu, że ta odwzajemnia jego uczucia? Dlaczego nie mógł spędzać teraz
czasu z Ivy w ich mieszkaniu rozmawiając i śmiejąc się głośno z byle błahostki?
Czy o zbyt wiele prosił?
- Ivy! - krzyknął, ale przecież dziewczyna nie mogła go usłyszeć.
Przewrócił się, a orzeźwiająca woda po raz kolejny przemyła mu twarz.
Wystarczyła jednak chwila, by mógł stanąć ponownie na nogach. Rozejrzał się
wokół, jakby chcąc dostrzec szatynkę.
Zagryzł
dolną wargę zmierzając w stronę brzegu, a po jego mokrej twarzy zaczęły spływać
łzy. Łzy, których w żaden sposób nie mógł kontrolować. Nie chciał.
Ivy tu nie było i nie miał pewności, czy kiedyś jeszcze stanie obok
niego dziewczyna, z którą będzie mógł wspominać ich pierwsze spotkania,
pierwsze pocałunki, upojne noce... Tyle, że już nie potrzebował tej pewności.
Teraz upajał się nadzieją, że pewnego dnia obudzi się u boku Ivy i dostrzeże na
jej twarzy dawny uśmiech. Uśmiech, dla którego oddały wszystko.
Zmierzał w stronę swojego samochodu, mając w głowie zupełnie inne
myśli, niż te, kiedy tu przyjechał. Jakby morze potrafiło go uzdrowić.
Wiedział, że jak tylko na powrót przyjedzie do Londynu, będzie w stanie
zawalczyć o dziewczynę i pokazać jej, że mogą zbudować wszystko od początku.
Nie mógł się poddać - nie bez walki.
Trzasnął głośno drzwiami swojego samochodu, będąc przepełniony zupełnie
niezrozumiałą energią i chęcią do udowodnienia ludziom, że nic go nie
powstrzyma. Wiedział jednak także, że zanim zmierzy się z trudną codziennością
musi odwiedzić jeszcze jedno miejsce.
nareszcie, tyle czekałam! super ;****
OdpowiedzUsuńniesamowite jest to jak rozwijasz się z każdym napisanym rozdziałem. zwracasz uwagę na takie proste rzeczy, co naprawdę daje dużo do myślenia i przynajmniej w moim przypadku zmienia nieco spojrzenie na życie. w dużym stopniu Twoje opowiadanie wpływa no moje własne, bo niektóre rzeczy przestają być czarno-białe i pojawiają się inne barwy, o których istnieniu jeszcze parę tygodni temu nie miałam pojęcia...
OdpowiedzUsuńTak . ! Czekałam, czekałam i się doczekałam . ! :D.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle - świetny . ! :) .
Pozdrawiam . ! ;* .
No i w końcu się doczekałam <3. Rozdział SUPER, bo innych słów brak. Oczywiście uważam, że jest trochę zbyt króciutki. Ale wybaczam bo wiem , że czasu nie było. Jak tam ktoś już wyżej wspomniał o "prostych rzeczach" , to jako jedyna (z tych które czytam)zachowujesz to. Większość opowiadań są genialne, tak jak twoje, ale ta prostota tak Ciągnie , i przyciąga. Czekam na następny ; )
OdpowiedzUsuńFenomenalny! <3 strasznie mi się podoba nooo.. ;D
OdpowiedzUsuńdziewczyna ucząca chłopaka pływać.. a to nie powinno być na odwrót? xD
Biedny Zayn..
Andziaaaa. ;*
strasznie podoba mi się Twój blog : o a rozdział, choć krótki - równie świetny, jak pozostałe :) z niecierpliwością czekam na kolejny! :D
OdpowiedzUsuń@kochamzayyna
cóż mam napisać...
OdpowiedzUsuńsiedzę w Wawie z kupą problemów na głowie, o których poniekąd wiesz, powinnam martwić się o inne rzeczy, a siedzę i rozpaczam razem z Zaynem. ale jak mogłaś uczynić ten rozdział tak krótkim? nie wiem, czemu nam to robisz. nawet ja się przemogłam i piszę dłuższe rozdziały, a Ty coraz krótsze!
rozdział oczywiście wspaniały, opis przeżyć świetny, wspomnienie genialne, ale ten rozdział wybił mnie z rytmu, jeszcze jakiś czas temu się cieszyłam, że grali razem w piłkę, że Ivy się uśmiecha, a teraz rozczarowanie....
pisz szybko nowy rozdział, a brak dostępu do neta nie będzie dla Ciebie wymówką!
Jestem tu po raz pierwszy i nie wiem co napisać, od czego zacząć. Nigdy nie byłam dobra w pisaniu komentarzy, ale teraz postaram się sklecić coś sensownego.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam te 11 rozdziałów i jestem pod ogromnym wrażeniem, czuję się jakbym czytała jakąś powieść, a nie bloga.
Masz przeogromny talent i tak zwane lekkie pióro. To co tworzysz czyta się z lekkością i przyjemnością. Niesamowite jest to, ile uczuć umieszczasz w tych rozdziałach. Historia Ivy i Zayn'a jest niesamowita. Coś na wzór filmu " I że cię nie opuszczę", ale to plus, bo to jeden z moich ulubionych filmów pełnometrażowych.
Uwielbiam retrospekcje Malika, gdy je czytałam łzy wypływały mi z oczu strumieniami. Wszystko jest takie realne. Pomysł na bloga świetny, wykonanie jeszcze lepsze. Po prostu wszystko jest mistrzowskie i dopięte na ostatni guzik. Czekam z niecierpliwością na rozdział dwunasty mam nadzieję, że będzie on dłuższy od tego!
Pozdrawiam serdecznie i życzę mnóstwo weny.
loreen :)
im-dying-in-love.blogspot.com
co tak krótko? :'( ale i tak, co tu dużo mówić, idealnie.
OdpowiedzUsuń*.* ta minka wyraża więcej niż 1000 słów
OdpowiedzUsuńNie mogłam się już doczekać. Troszkę krótko, ale i tak mi się podoba. Fenomenalnie piszesz te wspomnienia, uczucia Zayna... Pod tym względem to chyba najlepszy blog jaki w życiu czytałam. Przedstawiasz nam Malika w sposób, w jaki nigdy nie śmiałabym go sobie wyobrażać. I bardzo, bardzo mi się to podoba. Mam nadzieję, że nie zabraknie ci weny również na następne rozdziały. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńwww.ostatni-oddech.blogspot.com
czekałam i czekałam! myślałam, że się nie docvzekam tego rozdziału, a tutaj wchodzę na twittera i widzę powiadomienie! nawet nie wiesz jak się ucieszyłam! rozdział troszkę krótki, ale oczywiście wspaniale się go czyta! było mi cholernia żal Zayna i w pewnym momencie myślałam, że się popłaczę...
OdpowiedzUsuń{pokochaj-drania.blog.spot.com}
Mnie się podobał. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńmnie się podobało. czekam na więcej. (:
OdpowiedzUsuńS. <3
Twój blog jest po prostu wspaniały.♥
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. ;)
serdecznie zapraszam na pierwszy rozdział : http://pokochaj-drania.blogspot.com/ (:
OdpowiedzUsuńnowy: www.chemistry-is-all-around.blogspot.com :*
OdpowiedzUsuńBoze cudowne kocham je tak bardzo. Placze za kazdym razem jak je czytam ten rozdzial przeczytalam jakies 10 raz !!! Dlaczego czuje jakby to wydarzylo sie naprawde cudo!!!!!!!
OdpowiedzUsuń