Po raz kolejny tej nocy przewrócił się na drugi bok, ponieważ nie mógł zasnąć.
Wszystko go rozpraszało. Każdy najmniejszy świst ponownie sprowadzał jego myśli
na jeden tor. Ivy.
Ponownie zerknął w stronę leżącej na łóżku Roweny, a jego myśli i tym
razem zapełniły się masą wspomnień.
Siedział w na skórzanej kanapie w
studio, starając się skupić na tekście piosenki, którą przeglądali już kilka
razy nanosząc niezbędne poprawki. W jego głowie jednak miała miejsce prawdziwa
walka.
- Nie martw się – powiedział
Niall biorąc kolejnego gryza batona. – To nie wasza pierwsza ani nie ostatnia
kłótnia – dodał zanim nawet zdążył przegryźć.
Zayn spojrzał na farbowanego
blondyna, marszcząc brwi.
- Tak mnie pocieszasz? –
prychnął. – A gdzie „to nie twoja wina” i „wszystko będzie dobrze”.
Horan wzruszył ramionami, tym
razem jednak sięgając do paczki chipsów.
- A skąd on ma wiedzieć, czy to
nie twoja wina? – wtrącił Harry, który jak dotąd Malikowi się wydawało był zbyt
zajęty majstrowaniem przy swoim telefonie, by zwrócić na cokolwiek innego
uwagę. – Nie chcesz przecież nam powiedzieć, co się stało.
Zayn przewrócił teatralnie oczyma,
nie będąc pewien, czy chce przedstawić chłopakom szczegóły porannej kłótni,
która dotyczyła niemalże wszystkiego. Sam nie wiedział, kto naprawdę rozpoczął
tę walkę – on czy Ivy - i od czego się zaczęło.
- Wygląda na to, że zaraz się
przekonamy – oznajmił Niall wskazując brodą szklaną ścianę i tej samej faktury
drzwi do pomieszczenia, w którym się znajdowali.
W ich stronę zmierzała drobna
szatynka, rozpaczliwie poszukująca czegoś w swojej torbie. Idąc prosto przed
siebie nie zauważyła drzwi momentalnie uderzając w nie głową.
- Cholera – zawył Zayn
niezwłocznie biegnąc w stronę swojej dziewczyny, która zdezorientowana
siedziała na ziemi rozglądając się wokół siebie, jakby sprawdzając, czy
przypadkiem nikt nie widział tego niefortunnego zdarzenia.
- Chodź kochanie – szepnął Zayn
wyciągając w jej stronę rękę, by pomóc Ivy wstać.
- Widziałeś to? – zaśmiała się. –
Walnęłam prosto w szybę!
- Tak, widziałem – powiedział,
próbując się nie roześmiać. – Nie ja jedyny – dodał posyłając dziewczynie
współczujący uśmiech.
Ivy zamiast się tym przejąć
roześmiała się jeszcze głośniej.
- Może mieć wstrząśnienie mózgu!
– zawołał Horan, który już nie siedział na kanapie obżerając się słodkościami,
a zamiast tego stał przy Harrym. Obaj w wielkim zaangażowaniem wpatrywali się w
dwójkę przyjaciół, dokładnie analizując to, czy mogą podejść bliżej. Jakby nie
było, cały czas w ich głowach kłębiła się myśl o porannej kłótni Zayna i Ivy.
- Nie martw się Niall, nie
uderzyłam mocno! – odpowiedziała dziewczyna, instynktownie kładąc dłoń na
czole. Gdy tylko stwierdziła, że obrażenie nie jest tak poważne zawiesiła swój
wzrok na Zaynie, który w tym momencie zamknął za sobą drzwi odcinając od siebie
Stylesa i Horana. Domyślił się, jaki jest powód wizyty dziewczyny w studio.
- Przepraszam – jęknęła, robiąc
przy tym niezwykle smutną minę. Minę, która spowodowała, że serce Zayna zabiło
szybciej.
Nie mówiąc nic przytulił mocno
szatynkę, chłonąc zapach jej słodkich perfum i truskawkowego szamponu.
- Boli? – zapytał Zayn, zupełnie
nie zwracając uwagi na przeprosiny dziewczyny, jakby już dawno zapomniał, że
rano teatralnie trzasnęła drzwiami wychodząc z mieszkania, by zaakcentować
różnicę zdań pomiędzy nimi.
- Trochę, ale nie mogę tego
okazywać, bo Harry patrzy. Nie chcę, by pomyślał, że jestem beksą. Dobrze
wiesz, że on lubi takie rzeczy wykorzystywać.
Malik zagryzł dolną wargę
powstrzymując wybuch śmiechu. Odsunął się od dziewczyny, po czym złożył na jej
czole delikatny pocałunek.
- Lepiej?- zapytał.
Jego oczy były przepełnione
miłością.
- Odrobinę…
Mulat ucałował jej czoło
ponownie, a jego uśmiech pogłębiał się z sekundy na sekundę.
- A teraz?
Ivy powachlowała się teatralnie
dłonią odchylając głowę do tyłu.
- Czuję się, jakbym przesadziła z
tabletkami przeciwbólowymi. Boże, Zayn, co ty masz w tej ślinie? – zapytała z
wielkim przejęciem. Chłopak jednak doskonale widział, że walczyła ze sobą, by
się nie roześmiać.
- Z ustami, kochanie, z ustami! –
poprawił ją z udawanym oburzeniem. – To te USTA tak działają. Mówię ci,
potrafią czynić cuda!
- A niby skąd to wiesz?
Codziennie na dobranoc cmokasz się w rękę, by rano przed lustrem podziwiać
efekty? No nie powiem, jest na co popatrzeć, ale nie popadajmy w obłęd.
- Nie ja – prychnął. – Ten talent
komuś ukradłem – dodał szeptem.
- Ty draniu – powiedziała z nie pasującym
do tego podziwem. – Jak to możliwe?
- Ona o tym nie wiedziała, ale
przekazuje się go przez pocałunek. Pewnego dnia się obudzi i zrozumie, że
czegoś jej brakuje.
- Będzie chciała cię odszukać! –
zawołała z podekscytowaniem.
- Nie będzie to trudne. Co
wieczór zasypia u mojego boku.
Ivy uśmiechnęła się promiennie.
Nie takiego zakończenia tej historyjki się spodziewała, ale musiała przyznać,
że jest nim całkowicie oczarowana.
- Myślę, że ta dziewczyna będzie
chciała odzyskać ten niewiarygodny talent znajdujący się w twojej ślinie…
- W USTACH! – poprawił ją.
- Niemniej jednak, musisz być
przygotowany. Na mieście mówili, że chce odebrać go dziś w nocy. Nie chcę nic mówić,
ale strzeż się. Pocałunek to nie przelewki.
Zayn nie wytrzymał i roześmiał
się głośno.
- Przywitam się z chłopakami –
powiedziała poklepując Malika po ramieniu.
Ponownie przewrócił
się na drugi blok, marząc o odrobinie snu. Był zmęczony, jednak jego umysł nie
dawał mu chwili spokoju. A może jedynie się oszukiwał, a tak naprawdę chciał
rozpamiętywać każdy dzień spędzony z Ivy i przeżywać go na okrągło?
Wybiegł ze sklepu pędząc w stronę
żółtego Forda Caprl Perana z 1970 roku, należącego do Ivy. Zdyszany i
przemoczony do suchej nitki zajął miejsce pasażera spoglądając z
niedowierzaniem na swoją dziewczynę.
- Powiedziałaś, że odbierzesz
mnie od razu po próbie – westchnął. – Mogłaś od razu mnie uprzedzić, wziąłbym
swój samochód.
- Fernando miał drobną awarię –
powiedziała głaszcząc kierownicę, jakby jej auto naprawdę miało uczucia. – Ale
już jest wszystko w porządku. A ty nie narzekaj, kiedyś ludzie musieli radzić
sobie bez samochodów.
- Ty niebawem też będziesz musiała, bo ten twój Fernando
już długo nie pociągnie.
- Nie obrażaj Fernanda! –
oznajmiła surowo, unosząc groźnie wskazujący palec.
- Ivy, ile razy proponowałem ci
zmianę samochodu? – zapytał, zapinając pas bezpieczeństwa.
- Fernando nie potrzebuje
zastępcy. Jest jedyny w swoim rodzaju. Jakbyś się czuł, gdybym to ja wymieniła
cię na nowszy model?
Malik zmarszczył brwi. Wiedział,
że Ivy nie da się przekonać do zmiany samochodu. Była nieugięta, a on próbował
już niejeden raz. Po każdej próbie jednak otrzymywał tą samą odpowiedź.
Ivy odruchowo zapięła swój pas,
po czym włączyła radio, z którego dało się usłyszeć piosenkę AC/DC. Zayn zdążył
przywyknąć, że w samochodzie u Roweny słucha się tylko klasycznego rocka.
Oczywiście, nie miał nic przeciwko temu, jednak czasem gdy bolała go głowa i
miał ochotę posłuchać czegoś spokojniejszego Ivy dawała mu do wyboru tylko
płytę One Direction. Malik za każdym razem odpowiadał, że jeszcze nie zwariował
na tyle, by w aucie słuchać swoich piosenek.
Ivy ruszyła z piskiem opon,
sprawiając, że Zayn instynktownie złapał się swojego fotela. Jazda samochodem z
Roweną nigdy nie kojarzyła mu się z bezpiecznym dotarciem do domu. Nie wtedy,
kiedy ona kierowała. Najdziwniejsze było to, że dziewczyna nie miała zaufania
do kierowców, dlatego niewiele osób miało możliwość ją gdziekolwiek zawieźć.
Pirat drogowy nie ufający innym – naprawdę ciekawe.
Zayn był przekonany, że ma to
wiele wspólnego z matką dziewczyny, która zmarła w wypadku samochodowym, jednak
Ivy nigdy o tym nie mówiła. Choć raz rozmawiała z Zaynenm na temat Sylvii Blue
chłopak zdawał sobie sprawę, że nie jest to temat, który szatynka z chęcią
porusza.
- Ivy! – warknął nagle Zayn. –
Przejechałaś na czerwonym!
- Co? – prychnęła. – Załóż
okulary kochanie, na żółtym.
Zayn wytrzeszczył na nią oczy.
- Kto ci dał prawo jazdy?
- Miałam całkiem miłego
instruktora…
- To było pytanie retoryczne –
przerwał jej. – Ile razy ci mówiłem, że jeździsz fatalnie?
Dziewczyna udała, że się
zastanawia.
- Może milion? Plus minus, nie
jestem pewna.
- Ivy! – zawołał ponownie, chcąc
zaznaczyć kolejny błąd w jej jeździe.
- Boże, Zayn, nie musisz mi
przypominać jak mam na imię.
Spojrzała na jego lekko
przestraszoną twarz.
- No dobrze, trochę zwolnię –
oznajmiła spokojnie, po czym gwałtownie zahamowała sprawiając, że mulat jeszcze
mocniej złapał się fotela.. – Dupek! Po co on na mnie trąbi?!
Malik zasłonił twarz dłonią chcąc
jak najszybciej znaleźć się w swoim mieszkaniu.
Malik spojrzał na zegarek. Było już po trzeciej nad ranem, a on nadal
nie zmrużył oka. Wciąż powracał myślami do dawnych chwil spędzonych z Ivy.
Wiele by dał nawet za moment w samochodzie dziewczyny, choć naprawdę nie lubił,
kiedy to ona siedziała za kierownicą. Mógłby nawet się z nią kłócić, gdyby
tylko nadal ich łączyła tak ogromna miłość.
Choć otaczali go przyjaciele czuł się niezwykle samotny w tej całej
sytuacji. Nikt tak naprawdę go nie rozumiał. Nikt nie potrafił wyobrazić sobie
bólu, który odczuwa za każdym razem, gdy przechodzi obok dziewczyny i nie może
jej nawet dotknąć, bo w innym wypadku Rowena mogłaby poczuć się nieswojo.
- Zayn! – zawołała Ivy niespodziewanie podnosząc się do pozycji
siedzącej. Rozejrzała się po ciemnym pokoju, po czym dodała ledwo słyszalnym
głosem: - Boję się…
Gdy już Zayn do niej doskoczył ponownie opadła głową na poduszkę, jakby
na powrót zasypiając.
- Ivy… - szepnął.
Nie uzyskał jednak żadnej odpowiedzi, co w zupełności potwierdzało to,
że Rowena na powrót zasnęła. Albo, że w ogóle się nie obudziła.
Złapał jej drobną
dłoń miedzy swoje, delikatnie ściskając.
- Jestem przy tobie – szepnął, choć dziewczyna nie mogła go usłyszeć. –
I nigdzie się nie wybieram.
Siedział na brzegu łóżka ściskając jej drobną dłoń. Spoglądał na jej
twarz, która teraz nie ukazywała ani odrobiny strachu. Jakby to, co przed
chwilą usłyszał w ogóle się nie wydarzyło. Widział jednak, że stało się to
naprawdę. Wiedział, bo nie po raz pierwszy Ivy mówiła przez sen. Nie po raz
pierwszy zrywała się przestraszona, rozpaczliwie rozglądając się po pokoju,
jakby nie wiedziała gdzie jest. Tyle, że wtedy to on zawsze mocno przytulał ją
do siebie, powtarzając, że przy nim jest bezpieczna. Zasypiali wtuleni w siebie,
zapominając o jakimkolwiek strachu.
Teraz nie mógł jej nawet objąć, a co dopiero zasnąć u jej boku. Nie
próbował sobie w ogóle wyobrazić reakcji dziewczyny, gdyby obudziła się rano i
zobaczyła śpiącego obok niej Zayna. Sama myśl o jej zdezorientowanym spojrzeniu
sprawiała mu ból.
W tym wszystkim jednak dostrzegł iskierkę nadziei. To jego imię
wypowiedziała. To jemu chciała pokazać, czego się boi. Czyżby dawna Ivy
próbowała się przebić?
Jednak czy istniała dawna Ivy i teraźniejsza Ivy? Przecież to wciąż
była jedna i ta sama osoba.
Tracąc pamięć i wspomnienia,
gdy twarze staną się obce,
serce niczym radar
wskaże to, co wieczne...
Hmmm.. No po prostu brak słów . ! Dziewczyno . ! Nawet nie wiesz jaki Ty masz talent . ! :D .
OdpowiedzUsuńCzekam na następny . :) .
Pozdrawiam . ! ; * .
rozmowa Ivy i Zayna w pierwszym wspomnieniu, była po prostu genialna, jejku zakochałam się! haha może dawna Ivy rzeczywiście próbuję się przebić? OBY TAK BYŁO!
OdpowiedzUsuń{pokochaj-drania.blogspot.com}
Normalnie cudo. A z wspomnieniami to Ci się udało. Jak ja już bym chciała, aby Ivy odzyskała tą pamięć no i w końcu Zayn był szczęśliwy. :**
OdpowiedzUsuńJak zwykle - wspaniale !
OdpowiedzUsuńNiech Ivy odzyska już pamięć!
*tajne plany Nialla* Heather w ciąży! * mała June uwielbiana przez Nialla* kolejne przygody*skandale*wydarzenia*sesje*
To wszystko na www.ho-run.blogspot.com
xx
Może jednak jest iskierka nadziei? ;)
OdpowiedzUsuńTa rozmowa w studiu-fantastyczna. Normalnie wyobraziłam sobie tę całą sytuacje. ;DD A Niall oczywiście jak zwykle głodny.. xDD
Biedna Ivy, ja osobiście nie znosze koszmarów, ale ona przynajmniej miała Zaynolda pod ręką.. <3
Ahahahaha! Ivy-pirat drogowy. o.O
Mówiłaś Ci już kiedyś jak bardzo wielbię te opowiadanie..? ;>
Do następnego!
Andziaaaa. ;*
Boże, te wspomnienia chyba były najpiękniejsze ze wszystkich, które tutaj opisywałaś. Ogólnie rozdział jest piękny. Jeszcze ta końcówka.. Aż łezka w oku się kręci. Naprawdę cudo... ♥
OdpowiedzUsuńwspaniałe są te wspomnienia <:
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział ! :D
haha, jak Ivy walnęła w drzwi! :D pamiętam jak moja mama też na takie wpadła, śmiechu było co niemiara ;d
OdpowiedzUsuń"Tracąc pamięć i wspomnienia,
gdy twarze staną się obce,
serce niczym radar
wskaże to, co wieczne..." - czyli jest nadzieja ( : piękne to!
To pierwsze wspomnienie Zayna jest przeboskie. Aż sama się zaśmiałam. A wierz mi, to spory komplement. Rzadko które opowiadanie potrafi wzbudzić we mnie takie uczucia. Czekam na następny rozdział. Kerubit
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział. na prawdę, uwielbiam Twój sposób pisania. jesteś przecudowna <33 zapraszam też do siebie http://oknozadomem.blogspot.com/ mam nadzieję, że Cię zainteresuje :)
OdpowiedzUsuń'Harry patrzy' AHHAHAAHAH, zabiło mnie to XD no ale TO jest niczym w porównianiu ze wspomnieniam Zayn'a ; o naprawdę szacun! są genialne<3 ;o i bardzo przyjemnie się je czyta ;) jednak moim zdaniem jest tu zdecydowanie za mało 'teraźniejszości' :c i strasznie brakuje mi czułości między Zayn'em, a Ivy... choć wiem, że jest jej teraz niewyobrażalnie ciężko, to jednak (: no i mam WIELKĄ, ale to BARDZO WIELKĄ nadzieję, że niebawem Rowena odzyska pamięć, bo czasem aż trudno mi się czyta, kiedy Zayn cierpi ; o
OdpowiedzUsuń@kochamzayyna