niedziela, 26 sierpnia 2012

Rozdział 14 - You're gonna be the one that saves me, and after all you're my wonderwall...


Po raz kolejny tej nocy przewrócił się na drugi bok, ponieważ nie mógł zasnąć. Wszystko go rozpraszało. Każdy najmniejszy świst ponownie sprowadzał jego myśli na jeden tor. Ivy.
Ponownie zerknął w stronę leżącej na łóżku Roweny, a jego myśli i tym razem zapełniły się masą wspomnień.

Siedział w na skórzanej kanapie w studio, starając się skupić na tekście piosenki, którą przeglądali już kilka razy nanosząc niezbędne poprawki. W jego głowie jednak miała miejsce prawdziwa walka.
- Nie martw się – powiedział Niall biorąc kolejnego gryza batona. – To nie wasza pierwsza ani nie ostatnia kłótnia – dodał zanim nawet zdążył przegryźć.
Zayn spojrzał na farbowanego blondyna, marszcząc brwi.
- Tak mnie pocieszasz? – prychnął. – A gdzie „to nie twoja wina” i „wszystko będzie dobrze”.
Horan wzruszył ramionami, tym razem jednak sięgając do paczki chipsów.
- A skąd on ma wiedzieć, czy to nie twoja wina? – wtrącił Harry, który jak dotąd Malikowi się wydawało był zbyt zajęty majstrowaniem przy swoim telefonie, by zwrócić na cokolwiek innego uwagę. – Nie chcesz przecież nam powiedzieć, co się stało.
Zayn przewrócił teatralnie oczyma, nie będąc pewien, czy chce przedstawić chłopakom szczegóły porannej kłótni, która dotyczyła niemalże wszystkiego. Sam nie wiedział, kto naprawdę rozpoczął tę walkę – on czy Ivy - i od czego się zaczęło.
- Wygląda na to, że zaraz się przekonamy – oznajmił Niall wskazując brodą szklaną ścianę i tej samej faktury drzwi do pomieszczenia, w którym się znajdowali.
W ich stronę zmierzała drobna szatynka, rozpaczliwie poszukująca czegoś w swojej torbie. Idąc prosto przed siebie nie zauważyła drzwi momentalnie uderzając w nie głową.
- Cholera – zawył Zayn niezwłocznie biegnąc w stronę swojej dziewczyny, która zdezorientowana siedziała na ziemi rozglądając się wokół siebie, jakby sprawdzając, czy przypadkiem nikt nie widział tego niefortunnego zdarzenia.
- Chodź kochanie – szepnął Zayn wyciągając w jej stronę rękę, by pomóc Ivy wstać.
- Widziałeś to? – zaśmiała się. – Walnęłam prosto w szybę!
- Tak, widziałem – powiedział, próbując się nie roześmiać. – Nie ja jedyny – dodał posyłając dziewczynie współczujący uśmiech.
Ivy zamiast się tym przejąć roześmiała się jeszcze głośniej.
- Może mieć wstrząśnienie mózgu! – zawołał Horan, który już nie siedział na kanapie obżerając się słodkościami, a zamiast tego stał przy Harrym. Obaj w wielkim zaangażowaniem wpatrywali się w dwójkę przyjaciół, dokładnie analizując to, czy mogą podejść bliżej. Jakby nie było, cały czas w ich głowach kłębiła się myśl o porannej kłótni Zayna i Ivy.
- Nie martw się Niall, nie uderzyłam mocno! – odpowiedziała dziewczyna, instynktownie kładąc dłoń na czole. Gdy tylko stwierdziła, że obrażenie nie jest tak poważne zawiesiła swój wzrok na Zaynie, który w tym momencie zamknął za sobą drzwi odcinając od siebie Stylesa i Horana. Domyślił się, jaki jest powód wizyty dziewczyny w studio.
- Przepraszam – jęknęła, robiąc przy tym niezwykle smutną minę. Minę, która spowodowała, że serce Zayna zabiło szybciej.
Nie mówiąc nic przytulił mocno szatynkę, chłonąc zapach jej słodkich perfum i truskawkowego szamponu.
- Boli? – zapytał Zayn, zupełnie nie zwracając uwagi na przeprosiny dziewczyny, jakby już dawno zapomniał, że rano teatralnie trzasnęła drzwiami wychodząc z mieszkania, by zaakcentować różnicę zdań pomiędzy nimi.
- Trochę, ale nie mogę tego okazywać, bo Harry patrzy. Nie chcę, by pomyślał, że jestem beksą. Dobrze wiesz, że on lubi takie rzeczy wykorzystywać.
Malik zagryzł dolną wargę powstrzymując wybuch śmiechu. Odsunął się od dziewczyny, po czym złożył na jej czole delikatny pocałunek.
- Lepiej?- zapytał.
Jego oczy były przepełnione miłością.
- Odrobinę…
Mulat ucałował jej czoło ponownie, a jego uśmiech pogłębiał się z sekundy na sekundę.
- A teraz?
Ivy powachlowała się teatralnie dłonią odchylając głowę do tyłu.
- Czuję się, jakbym przesadziła z tabletkami przeciwbólowymi. Boże, Zayn, co ty masz w tej ślinie? – zapytała z wielkim przejęciem. Chłopak jednak doskonale widział, że walczyła ze sobą, by się nie roześmiać.
- Z ustami, kochanie, z ustami! – poprawił ją z udawanym oburzeniem. – To te USTA tak działają. Mówię ci, potrafią czynić cuda!
- A niby skąd to wiesz? Codziennie na dobranoc cmokasz się w rękę, by rano przed lustrem podziwiać efekty? No nie powiem, jest na co popatrzeć, ale nie popadajmy w obłęd.
- Nie ja – prychnął. – Ten talent komuś ukradłem – dodał szeptem.
- Ty draniu – powiedziała z nie pasującym do tego podziwem. – Jak to możliwe?
- Ona o tym nie wiedziała, ale przekazuje się go przez pocałunek. Pewnego dnia się obudzi i zrozumie, że czegoś jej brakuje.
- Będzie chciała cię odszukać! – zawołała z podekscytowaniem.
- Nie będzie to trudne. Co wieczór zasypia u mojego boku.
Ivy uśmiechnęła się promiennie. Nie takiego zakończenia tej historyjki się spodziewała, ale musiała przyznać, że jest nim całkowicie oczarowana.
- Myślę, że ta dziewczyna będzie chciała odzyskać ten niewiarygodny talent znajdujący się w twojej ślinie…
- W USTACH! – poprawił ją.
- Niemniej jednak, musisz być przygotowany. Na mieście mówili, że chce odebrać go dziś w nocy. Nie chcę nic mówić, ale strzeż się. Pocałunek to nie przelewki.
Zayn nie wytrzymał i roześmiał się głośno.
- Przywitam się z chłopakami – powiedziała poklepując Malika po ramieniu.

            Ponownie przewrócił się na drugi blok, marząc o odrobinie snu. Był zmęczony, jednak jego umysł nie dawał mu chwili spokoju. A może jedynie się oszukiwał, a tak naprawdę chciał rozpamiętywać każdy dzień spędzony z Ivy i przeżywać go na okrągło?
Wybiegł ze sklepu pędząc w stronę żółtego Forda Caprl Perana z 1970 roku, należącego do Ivy. Zdyszany i przemoczony do suchej nitki zajął miejsce pasażera spoglądając z niedowierzaniem na swoją dziewczynę.
- Powiedziałaś, że odbierzesz mnie od razu po próbie – westchnął. – Mogłaś od razu mnie uprzedzić, wziąłbym swój samochód.
- Fernando miał drobną awarię – powiedziała głaszcząc kierownicę, jakby jej auto naprawdę miało uczucia. – Ale już jest wszystko w porządku. A ty nie narzekaj, kiedyś ludzie musieli radzić sobie bez samochodów.
- Ty niebawem  też będziesz musiała, bo ten twój Fernando już długo nie pociągnie.
- Nie obrażaj Fernanda! – oznajmiła surowo, unosząc groźnie wskazujący palec.
- Ivy, ile razy proponowałem ci zmianę samochodu? – zapytał, zapinając pas bezpieczeństwa.
- Fernando nie potrzebuje zastępcy. Jest jedyny w swoim rodzaju. Jakbyś się czuł, gdybym to ja wymieniła cię na nowszy model?
Malik zmarszczył brwi. Wiedział, że Ivy nie da się przekonać do zmiany samochodu. Była nieugięta, a on próbował już niejeden raz. Po każdej próbie jednak otrzymywał tą samą odpowiedź.
Ivy odruchowo zapięła swój pas, po czym włączyła radio, z którego dało się usłyszeć piosenkę AC/DC. Zayn zdążył przywyknąć, że w samochodzie u Roweny słucha się tylko klasycznego rocka. Oczywiście, nie miał nic przeciwko temu, jednak czasem gdy bolała go głowa i miał ochotę posłuchać czegoś spokojniejszego Ivy dawała mu do wyboru tylko płytę One Direction. Malik za każdym razem odpowiadał, że jeszcze nie zwariował na tyle, by w aucie słuchać swoich piosenek.
Ivy ruszyła z piskiem opon, sprawiając, że Zayn instynktownie złapał się swojego fotela. Jazda samochodem z Roweną nigdy nie kojarzyła mu się z bezpiecznym dotarciem do domu. Nie wtedy, kiedy ona kierowała. Najdziwniejsze było to, że dziewczyna nie miała zaufania do kierowców, dlatego niewiele osób miało możliwość ją gdziekolwiek zawieźć. Pirat drogowy nie ufający innym – naprawdę ciekawe.
Zayn był przekonany, że ma to wiele wspólnego z matką dziewczyny, która zmarła w wypadku samochodowym, jednak Ivy nigdy o tym nie mówiła. Choć raz rozmawiała z Zaynenm na temat Sylvii Blue chłopak zdawał sobie sprawę, że nie jest to temat, który szatynka z chęcią porusza.
- Ivy! – warknął nagle Zayn. – Przejechałaś na czerwonym!
- Co? – prychnęła. – Załóż okulary kochanie, na żółtym.
Zayn wytrzeszczył na nią oczy.
- Kto ci dał prawo jazdy?
- Miałam całkiem miłego instruktora…
- To było pytanie retoryczne – przerwał jej. – Ile razy ci mówiłem, że jeździsz fatalnie?
Dziewczyna udała, że się zastanawia.
- Może milion? Plus minus, nie jestem pewna.
- Ivy! – zawołał ponownie, chcąc zaznaczyć kolejny błąd w jej jeździe.
- Boże, Zayn, nie musisz mi przypominać jak mam na imię.
Spojrzała na jego lekko przestraszoną twarz.
- No dobrze, trochę zwolnię – oznajmiła spokojnie, po czym gwałtownie zahamowała sprawiając, że mulat jeszcze mocniej złapał się fotela.. – Dupek! Po co on na mnie trąbi?!
Malik zasłonił twarz dłonią chcąc jak najszybciej znaleźć się w swoim mieszkaniu.

Malik spojrzał na zegarek. Było już po trzeciej nad ranem, a on nadal nie zmrużył oka. Wciąż powracał myślami do dawnych chwil spędzonych z Ivy. Wiele by dał nawet za moment w samochodzie dziewczyny, choć naprawdę nie lubił, kiedy to ona siedziała za kierownicą. Mógłby nawet się z nią kłócić, gdyby tylko nadal ich łączyła tak ogromna miłość.
Choć otaczali go przyjaciele czuł się niezwykle samotny w tej całej sytuacji. Nikt tak naprawdę go nie rozumiał. Nikt nie potrafił wyobrazić sobie bólu, który odczuwa za każdym razem, gdy przechodzi obok dziewczyny i nie może jej nawet dotknąć, bo w innym wypadku Rowena mogłaby poczuć się nieswojo.
- Zayn! – zawołała Ivy niespodziewanie podnosząc się do pozycji siedzącej. Rozejrzała się po ciemnym pokoju, po czym dodała ledwo słyszalnym głosem: - Boję się…
Gdy już Zayn do niej doskoczył ponownie opadła głową na poduszkę, jakby na powrót zasypiając.
- Ivy… - szepnął.
Nie uzyskał jednak żadnej odpowiedzi, co w zupełności potwierdzało to, że Rowena na powrót zasnęła. Albo, że w ogóle się nie obudziła.
            Złapał jej drobną dłoń miedzy swoje, delikatnie ściskając.
- Jestem przy tobie – szepnął, choć dziewczyna nie mogła go usłyszeć. – I nigdzie się nie wybieram.
Siedział na brzegu łóżka ściskając jej drobną dłoń. Spoglądał na jej twarz, która teraz nie ukazywała ani odrobiny strachu. Jakby to, co przed chwilą usłyszał w ogóle się nie wydarzyło. Widział jednak, że stało się to naprawdę. Wiedział, bo nie po raz pierwszy Ivy mówiła przez sen. Nie po raz pierwszy zrywała się przestraszona, rozpaczliwie rozglądając się po pokoju, jakby nie wiedziała gdzie jest. Tyle, że wtedy to on zawsze mocno przytulał ją do siebie, powtarzając, że przy nim jest bezpieczna. Zasypiali wtuleni w siebie, zapominając o jakimkolwiek strachu.
Teraz nie mógł jej nawet objąć, a co dopiero zasnąć u jej boku. Nie próbował sobie w ogóle wyobrazić reakcji dziewczyny, gdyby obudziła się rano i zobaczyła śpiącego obok niej Zayna. Sama myśl o jej zdezorientowanym spojrzeniu sprawiała mu ból.
W tym wszystkim jednak dostrzegł iskierkę nadziei. To jego imię wypowiedziała. To jemu chciała pokazać, czego się boi. Czyżby dawna Ivy próbowała się przebić?
Jednak czy istniała dawna Ivy i teraźniejsza Ivy? Przecież to wciąż była jedna i ta sama osoba.

Tracąc pamięć i wspomnienia,
 gdy twarze staną się obce,
 serce niczym radar

 wskaże to, co wieczne...

11 komentarzy:

  1. Hmmm.. No po prostu brak słów . ! Dziewczyno . ! Nawet nie wiesz jaki Ty masz talent . ! :D .
    Czekam na następny . :) .
    Pozdrawiam . ! ; * .

    OdpowiedzUsuń
  2. rozmowa Ivy i Zayna w pierwszym wspomnieniu, była po prostu genialna, jejku zakochałam się! haha może dawna Ivy rzeczywiście próbuję się przebić? OBY TAK BYŁO!

    {pokochaj-drania.blogspot.com}

    OdpowiedzUsuń
  3. Normalnie cudo. A z wspomnieniami to Ci się udało. Jak ja już bym chciała, aby Ivy odzyskała tą pamięć no i w końcu Zayn był szczęśliwy. :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle - wspaniale !
    Niech Ivy odzyska już pamięć!

    *tajne plany Nialla* Heather w ciąży! * mała June uwielbiana przez Nialla* kolejne przygody*skandale*wydarzenia*sesje*

    To wszystko na www.ho-run.blogspot.com

    xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Może jednak jest iskierka nadziei? ;)
    Ta rozmowa w studiu-fantastyczna. Normalnie wyobraziłam sobie tę całą sytuacje. ;DD A Niall oczywiście jak zwykle głodny.. xDD
    Biedna Ivy, ja osobiście nie znosze koszmarów, ale ona przynajmniej miała Zaynolda pod ręką.. <3
    Ahahahaha! Ivy-pirat drogowy. o.O

    Mówiłaś Ci już kiedyś jak bardzo wielbię te opowiadanie..? ;>
    Do następnego!
    Andziaaaa. ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże, te wspomnienia chyba były najpiękniejsze ze wszystkich, które tutaj opisywałaś. Ogólnie rozdział jest piękny. Jeszcze ta końcówka.. Aż łezka w oku się kręci. Naprawdę cudo... ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. wspaniałe są te wspomnienia <:
    genialny rozdział ! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. haha, jak Ivy walnęła w drzwi! :D pamiętam jak moja mama też na takie wpadła, śmiechu było co niemiara ;d
    "Tracąc pamięć i wspomnienia,
    gdy twarze staną się obce,
    serce niczym radar
    wskaże to, co wieczne..." - czyli jest nadzieja ( : piękne to!

    OdpowiedzUsuń
  9. To pierwsze wspomnienie Zayna jest przeboskie. Aż sama się zaśmiałam. A wierz mi, to spory komplement. Rzadko które opowiadanie potrafi wzbudzić we mnie takie uczucia. Czekam na następny rozdział. Kerubit

    OdpowiedzUsuń
  10. genialny rozdział. na prawdę, uwielbiam Twój sposób pisania. jesteś przecudowna <33 zapraszam też do siebie http://oknozadomem.blogspot.com/ mam nadzieję, że Cię zainteresuje :)

    OdpowiedzUsuń
  11. 'Harry patrzy' AHHAHAAHAH, zabiło mnie to XD no ale TO jest niczym w porównianiu ze wspomnieniam Zayn'a ; o naprawdę szacun! są genialne<3 ;o i bardzo przyjemnie się je czyta ;) jednak moim zdaniem jest tu zdecydowanie za mało 'teraźniejszości' :c i strasznie brakuje mi czułości między Zayn'em, a Ivy... choć wiem, że jest jej teraz niewyobrażalnie ciężko, to jednak (: no i mam WIELKĄ, ale to BARDZO WIELKĄ nadzieję, że niebawem Rowena odzyska pamięć, bo czasem aż trudno mi się czyta, kiedy Zayn cierpi ; o

    @kochamzayyna

    OdpowiedzUsuń