poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 2 - She took my heart, I think she took my soul...


Szpitalne sale od zawsze ją przerażały, dlatego nie lubiła siedzieć w nich sama. Jedyną osobą, której obecność jej nie przeszkadzała była Danielle. Jednak, przyjaciółka nie mogła spędzać każdej minuty z Ivy. Miała swoje obowiązki, swoje życie, a panna Blue przecież czuła się już lepiej.
            Dlatego szatynka, by nie siedzieć sama w przerażającej sali często wybierała się na spacery po szpitalu. Kilkakrotnie spotkała na swojej drodze Zayna, co często powodowało nagłą nieśmiałość i niezręczność. Nie wiedziała, jak ma się przy nim zachować. Wcale go nie znała, a chłopak wiedział o niej zupełnie wszystko. Znał ją na wylot. Przerażało ją to, bo nie należała do osób, które chętnie otwierają się przed innymi. Było to oczywiście ogromnym potwierdzeniem tego, że łączyło ich coś wspaniałego. Dla Ivy jednak to minęło, a raczej nie wydarzyło się wcale. Nie wiedziała, czy powinna mu ufać. Ale z drugiej strony…
- Harry? – zapytała nagle, spoglądając na nastolatka, przechadzającego się na czworaka przy dyżurce. Gwałtownie się podniósł stając niemalże na baczność.
- Pamiętasz mnie? – zapytał głupio.
- Nie – jęknęła, niepocieszona faktem, że zrobiła chłopakowi niepotrzebną nadzieję. – Danielle pokazała mi zdjęcie waszej piątki – wyjaśniła.
- Och, tak – zaczął, uderzając się w głowę, w pełni świadomy, że pielęgniarka mająca teraz wartę przy dyżurce bacznie go obserwuje. Miał z nią na pieńku, dlatego chciał przejść obok niepostrzeżenie. Tak było, zanim Ivy wszystkiego nie zrujnowała, ujawniając swoją obecność.
- Przepraszam – szepnęła, by rudowłosa kobieta pilnująca swojego stanowiska niczym obronny pies jej nie usłyszała. – Powinnam się domyśleć…
Chłopak machnął ręką uśmiechając się promiennie.
- Jak się czujesz? – zapytał po dłużej chwili, z uwagą przyglądając się dziewczynie.
- Wciąż wszyscy zadają to pytanie – jęknęła. – Normalnie odpowiadam, że wszystko w porządku, ale spójrzmy prawdzie w oczy, jak może być w porządku?
- Wybacz. Następnym razem zanim o coś zapytam, to dwukrotnie się zastanowię.
- Nie – rzekła, czując się źle z faktem, że tak naskoczyła na chłopaka. Dopiero teraz poczuła się odrobinę swobodniej, właśnie przy Harrym. Choć Danielle była jej przyjaciółką i starała się pomóc, w konsekwencji mówiła jedynie o Zaynie i o tym, jak wspaniale układało się pomiędzy nim a Ivy. Zayn opowiadał najróżniejsze historyjki z ich życia, ale Bule ani trochę nie czuła się, jakby brała w nich udział. Wszystko było jej zupełnie obce.
           - To ja przepraszam – westchnęła szatynka. – Po prostu czuję się strasznie niekomfortowo i nikt mi tego nie ułatwia. Każdy wciąż powtarza to samo, ale tak naprawdę niczego z tego nie rozumiem. Bez obrazy Harry, ale nie mam pojęcia, kim jesteście…
- Sprawdź ranking najprzystojniejszych chłopaków w Wielkiej Brytanii, a od razu się dowiesz – zaśmiał się Styles, poruszając znacząco brwiami.
Ivy po raz pierwszy od długiego czasu szczerze się roześmiała.
- Jesteś głodny? – zapytała nieśmiało.
- Tak! – krzyknął uradowany. – Zdaje się, że Niall zjadł wszystkie moje kanapki i choć się do tego nie przyznaje, jestem pewien, że to właśnie on. Możesz tego nie pamiętać, ale to żadna strata, bo gdybyś wiedziała, jak dużo jedzenia ci ukradł, chłopak byłby w strasznych tarapatach. Ale przecież nie pamiętasz, wiec co ja w ogóle będę ci mówił – machnął ręką, prowadząc dziewczynę w stronę bufetu. Ivy roześmiała się ponownie. 

~*~

- Co powinnaś o mnie wiedzieć? – zamyślił się Harry teatralnie przejeżdżając palcami po podbródku.
- Tylko coś naturalnego, żadnych życiowych historii – poprosiła.
- Mam dziwny nawyk chodzenia nago – wyjaśnił z zupełną powagą wypisaną na twarzy. – Śpię nago, chodzę po mieszkaniu nago i w ogóle gdybym mógł, to wszystko robiłbym nago. Byłaś jedyną osobą, której to nie przeszkadzało – dodał.
- Naprawdę? – zdziwiła się, czując, że na jej policzkach pojawiają się delikatne rumieńce.
- Oczywiście, że nie – zaśmiał się. – Ale pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłaś moje ciałko. Pamiętny dzień… - dodał w zamyśleniu, na co dziewczyna momentalnie prychnęła. Wiedziała, że się z niej naigrywa.
- Czuję się jakbym straciła połowę życia – wyjaśniła po chwili spokojnym tonem. – W sumie, tak jest, więc co ja plotę?
- Nie przejmuj się – Harry machnął ręką. – Są też plusy.
- Na przykład, jakie?
- Tydzień temu pożyczyłem od Malika kilka gier, ale wiedziałaś o tym tylko ty. Jednak skoro już tego nie pamiętasz, nie będę musiał ich oddawać.
Ivy zaśmiała się cicho. Ten chłopak był jedyną osobą, która potrafiła przeistoczyć tą całą - jakby nie było - dramatyczną historię w żart. Był dla niej ogromnym oparciem, choć sam nie zdawał sobie z tego sprawy. Jego głupie żarty, które Malik by pewnie na miejscu skarcił, były dla dziewczyny zbawieniem.
- A co jeśli sobie wszystko przypomnę? – zapytała, podpierając podbródek ręką.
- Wtedy będę miał problem. – Wzruszył ramionami. – Niestety jedną z nich zgubiłem. Chyba, że Liam wziął ją sobie bez pytania… Właśnie, może to od razu zgonię całą winę na Payne’a? – powiedział ujawniając swoje myśli.
Nagle do pomieszczenia wbiegł zdyszany chłopak, chowając się pomiędzy automatami, by nikt go nie zauważył.
Louis, co ty wyprawiasz? – Zapytał Styles, spoglądając na swojego przyjaciela.
- Nie ma mnie tutaj – odpowiedział szeptem.
W momencie, gdy do pomieszczenia wbiegł farbowany blondyn wszystko się wyjaśniło.
- Widzieliście Lou? – Stanął w progu, sapiąc z wysiłku.
- Kim jest Lou? – zapytała Ivy, próbując brzmieć poważnie. Harremu jednak nie udało się powstrzymać śmiechu. – Nikogo o takim imieniu tu nie było – dodała.
Niall stanął skrępowany, nie wiedząc, jak się zachować. Zaczął się nawet zastanawiać, czy powinien się przedstawić, a może po prostu odejść?
- Spokojnie, Niall – oznajmiła szatynka, widząc jego zmieszanie. – Tylko żartuję, ale Louis'a tu nie było.
- Och – westchnął niepocieszony.
- Nie przerywaj sobie! Znajdź go! – krzyknął Harry. – I dołącz do nas, kiedy to zrobisz!
Blondyn pokiwał dynamicznie głową, po czym szybko zniknął z zasięgu ich wzroku.
Tomlinson wychylił się spoglądając, czy niebieskooki aby na pewno się oddalił, po czym podszedł do dwójki przyjaciół zasiadając na wolnym krześle.
- Co wy znowu wymyśliliście? – zapytał Harry, zwracając się do nowo przybyłego. Ten jednak zupełnie ignorując chłopaka z uwagą przyglądał się dziewczynie.
- Służy ci pobyt tutaj, nie powiem. Wyglądasz jakbyś zgubiła kilka lat – dodał z pełną powagi miną.
Ivy roześmiała się gwałtownie.
- Chyba już wiem, dlaczego się z wami przyjaźniłam – odpowiedziała, nie mogąc przestać się uśmiechać. – Jesteście naprawdę nienormalni.
- Louis Tomlinson, w razie jakbyś zapomniała – powiedział  niespodziewanie chłopak, wyciągając w stronę dziewczyny rękę. Momentalnie cała trójka wybuchła głośnym śmiechem.

~*~

Przebywanie w szpitalu było męczące, jednak Ivy nie spodziewała się, że powrót do „domu” może być jeszcze gorszy. Nie czuła się komfortowo, podążając za Zaynem, niosącym jej torbę z rzeczami, którą jej przyjaciele wcześniej dostarczyli do szpitala. Co prawda, miała obok siebie Danielle, która trzymając ją za rękę pewnym krokiem podążała w stronę kawalerki Zayna. 
            Szatynka z początku otwarcie protestowała, gdy tylko Danielle powiedziała jej, że najlepiej będzie, gdy wróci do swojego dawnego życia. Było to także zalecenie lekarza, który stwierdził, że będzie to najlepsze rozwiązanie. Uznał, że powrót do rutynowych zajęć może być przełomowym momentem w odzyskaniu pamięci.
            Ivy zgodziła się „powrócić do rzeczywistości” pod warunkiem, że Malik dostarczy jej odpowiednie dowody świadczące o tym, że była szczęśliwa w tym związku. Słowa Zayna, Danielle, czy chłopaków nie przekonywały jej widocznie wystarczająco.
            Ivy niepewnie przekroczyła próg domu, rozglądając się po otoczeniu. Niewielki korytarzyk przez który przeszli od razu prowadził do przestronnej kuchni. Jej wystrój był utrzymany w nowoczesnym stylu, co zdecydowanie przypadło dziewczynie do gustu. Na środku pomieszczenia znajdowała się wysepka służąca zarówno za stół, jak i kuchenny blat, wokół której ustawionych było kilka krzeseł. Momentalnie dostrzegła powieszone na lodówce zdjęcia, i choć niepewnie, w końcu postanowiła podejść do urządzenia. Szybko dostrzegła fotografię, na której znajduje się z chłopakami i Danielle oraz tą, na której jest z samą Danielle. W centrum jednak znajdowało się zdjęcie jej i Malika szeroko uśmiechających się do obiektywu, jak i również zdjęcie, na którym obdarowywali się pocałunkiem. Szatynka jednak nie mogła wyzbyć się uczucia obcości. Choć widziała siebie na obrazkach nadal nie czuła, że to faktycznie ona. Patrzyła na uśmiechniętą postać na fotografiach, jak na zupełnie obcą dziewczynę.
- Jest tego więcej – zaśmiała się Peazer. – Miałaś nagłą manię uwieczniania wszystkiego na zdjęciach, prawda Zayn?
Chłopak pokiwał energicznie głową wydymając usta.
Ivy momentalnie pomyślała, że Malik wygląda nadzwyczaj słodko, jednak szybko pohamowała tą myśl, czując się z nią nieswojo.
- Te drzwi prowadzą do sypialni? – zapytała wskazując na przeciwną stronę pomieszczenia. Widząc potwierdzające spojrzenie chłopaka momentalnie popędziła w odpowiednim kierunku, chcąc odrzucić od siebie wcześniejsze myśli.
Zanim jednak otworzyła drzwi na chwilę się zatrzymała. Sekundowa zwłoka została oczywiście zauważona przez jej towarzyszy, jednak ci stwierdzili, że jest to całkiem normalne zwarzywszy na sytuację.
Gdy tylko pociągnęła za klamkę otwierając drzwi pomieszczenia na jej twarzy zagościł uśmiech.
Tak, to mógł być mój pokój – pomyślała ze spokojem.
Sypialnia także była przestronna. Choć była to kawalerka, można było ją zaliczyć do tych bardziej nowoczesnych. Pierwsze w oczy rzucało się łóżko. Wyglądało na dwuosobowe, jednak dziewczyna była pewna, że trójka dorosłych ludzi świetnie by się na nim wyspała. Okryte białą narzutą z mnóstwem poduszek sprawiało wrażenie niezwykle wygodnego. Po lewej stronie znajdowało się masywne biurko i szatynka od razu domyśliła się, że należy ono do niej. Blat nie grzeszył porządkiem, jednak zdecydowanie Blue mogła bez problemu tam wszystko odszukać. Na nisko osadzonej półeczce nad biurkiem również znajdowało się kilka fotografii, dlatego Rowena momentalnie do niej podeszła. Jedno zdjęcie samego Malika, stojącego, jak się domyśliła właśnie w progu tej sypialni w samych bokserkach. Szybko przeszła wzrokiem do kolejnego zdjęcia, na którym także znajdował się Zayn, jednak tym razem u boku Ivy i jej babci, co momentalnie poruszyło serce dziewczyny. Szczególnie, że w szpitalu dowiedziała się od Danielle, że kilka miesięcy temu kobieta zmarła. Skoro jednak przedstawiła mulata swojej babci, która była dla niej najważniejszą osobą pod słońcem, było to kolejne potwierdzenie tego, że Zayn był jej bardzo bliski. Tylko dlaczego, to wciąż do niej nie docierało? Jakby odbijało się echem w jej głowie i z powrotem uciekało w nieznane…
Na kolejnych fotografiach znajdowała się z pozostałymi przyjaciółmi, jednak już żadne zdjęcie nie poruszyło nią tak bardzo, jak te z babcią. Jedyna osoba, której uwierzyłaby bez wahania, że z Malikiem była szczęśliwa, odeszła.
            Obok biurka znajdowała się półka z książkami, płytami i kasetami, których wciąż, jak powiedział Zayn, używała. Co prawda, wyłącznie jeżdżąc swoimi samochodem, jednak to nie zmieniało faktu, że była tą nieliczną osobą na tym świecie, która wciąż używała takich rzeczy.
- Mechanik powiedział, że twój samochód będzie gotowy za jakieś dwa tygodnie – oznajmił Zayn widząc, czemu przygląda się dziewczyna.
Ivy na chwilę odwróciła się w stronę chłopaka, który wraz z Danielle znajdował się niemalże w progu pokoju, jakby chcąc podarować Blue wystarczającą ilość przestrzeni i swobody.
- Dziękuję – powiedziała jedynie, na powrót odwracając się do półki, jednak po drodze napotkała stojącą obok łóżka paczkę.
- Chłopaki chcieli pomóc – wyjaśniła tym razem Danielle. – Liam powiedział, że znajduje się tam zupełnie wszystko, począwszy od nagranych przez nich filmów, po zdjęcia, czy pocztówki.
Zany przeszedł przez pokój zmierzając w stronę stolika znajdującego się po drugiej stronie pomieszczenia. Jak się Ivy domyśliła lewa strona należała do niej, prawa do chłopaka, przynajmniej umownie, bo już dostrzegła wiszące sukienki na fotelu po przeciwnej stronie.
Zayn uniósł laptopa kładąc go na łóżku.
- Hasła są zapamiętane w komputerze, więc nie będziesz miała problemów z zalogowaniem się na strony. Oczywiście, jeśli laptop będzie płatał ci figle, daj znać, wpiszę ci je.
- Znasz moje hasła? – zdziwiła się, stwierdzając, że dokąd pamięcią sięga, nigdy nikomu nie podawała takich rzeczy, nawet najbliżej przyjaciółce. W końcu prywatność to prywatność.
Chłopak wzruszył ramionami, uśmiechając się do niej przyjaźnie.
- Czy ja znałam twoje? – zapytała zakładając ręce na biodra w poszukiwaniu równości między nimi.
Zayn, ku jej zaskoczeniu, pokiwał głową.
- Sprawdzałam cię? – zadała kolejne pytanie.
- Nie wydaje mi się. – Wzruszył ramionami, próbując powstrzymać uśmiech. – Przynajmniej nic mi o tym nie wiadomo. Zresztą, nawet jeśli, nic niewłaściwego tam nie było.
Ivy zmrużyła oczy, jakby chcąc dopatrzeć się kłamstwa, jednak bijąca od niego szczerość zahamowała jej detektywistyczne skłonności.
Zayn zaśmiał się cicho, po raz kolejny ukazując swoje zadowolenie spowodowane obecnością dziewczyny.
Ivy ukucnęła, sięgając po paczkę pozostawioną, jak to Danielle powiedziała, przez chłopaków. Przejechała palcem po żółtej przyczepionej do przedmiotu kartce.

Lekarstwa na pamięć.
 Oczywiście, zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania,
 a w razie problemów skonsultuj się z lekarzem lub farmaceutą.
 Podobno skutkiem ubocznym jest nagła dawka dobrego humoru
 i spora ilość wybuchów śmiechu.
Harry & Louis & Niall & Liam

Szatynka mimowolnie się uśmiechnęła. Chłopcy bardzo dbali o nią podczas pobytu w szpitalu, za co była im naprawdę wdzięczna. Chwilami przytłaczał ją natłok ludzi, ale nie zmieniało to faktu, że tylko oni sprawiali, że na chwilę zapominała o całej tej trudnej sytuacji. Właśnie tego potrzebowała – oderwać się od natłoku myśli i wyrzutów sumienia.
Zayn wpatrywał się w dziewczynę rozkoszując się jej widokiem. Wiedział, że Ivy niechętnie zgodziła się na powrót do domu, dlatego napawanie się jej widokiem, przechadzającej się po ich wspólnej sypialni, było znacznie bardziej budujące.

Przeszedł powolnym krokiem do sypialni momentalnie spoglądając na łóżko, na którym siedziała Rowena zakładając  poszewki na pościel. Miała na sobie jedynie za dużą, najprawdopodobniej należącą do Zayna koszulkę, która tym razem miała posłużyć jej za piżamę. Zupełnie nieświadomie kusiła go swoim wyglądem.
- Jak się bawiłeś? – zapytała. Tego dnia nie spędzili razem, a Malik od razu po powrocie do domu wskoczył pod prysznic. Teraz zmierzał w jej kierunku mając na sobie jedynie białe bokserki, kontrastujące z jego karnacją.
- Omawialiśmy trasy koncertowe – wyjaśnił. – Przy tym nie da się bawić.
Dziewczyna dopiero teraz uniosła wzrok na chłopaka.
- Tak, akurat – odparła prychając. – Próbujesz mi wmówić, że Louis i Niall nie zabawiali was żartami?
Zayn zaśmiał się. Widocznie Ivy znała chłopaków zbyt dobrze, by Malik mógł jej wmawiać, że dzień spędzony bez niej jest dniem straconym, chociaż po części tak właśnie było.
- Byłaś w teatrze? – zapytał, podchodząc do biurka znajdującego się po „jego części pokoju”.
Westchnęła głęboko.
- Nick dał nam dzisiaj popalić – wyjaśniła. – Wszyscy chcemy wypaść świetnie, ale on już przesadza. Jedna dziewczyna przez niego dzisiaj płakała. Naprawdę, facet potrafi namieszać w głowie.
Zayn odwrócił się spoglądając uważnie na Ivy.
- Spokojnie – zaśmiała się Blue, podchwytując wzrok Malika. Spulchniła poduszę zakańczając tym swoją pracę, po czym podeszła do mulata zarzucając mu ręce na szyję. – Jestem twarda.
Momentalnie położył dłonie na jej biodrach.
- Tęskniłem – wyjawił patrzącej jej głęboko w oczy.
- Wiem – odparła z szerokim uśmiechem na twarzy.
Chłopak wywrócił teatralnie oczyma, po czym złożył na ustach dziewczyny delikatny pocałunek.

- Hmm – dodała po chwili. – Faktycznie, ty naprawdę się stęskniłeś...

1 komentarz:

  1. dzięki Tobie czuję się, jakbym to ja straciła pamięć i intensywnie czytam o tym, co wydarzyło się kiedyś... Każdy szczegół idealnie dopracowany. I znów - kocham tą kursywę!

    OdpowiedzUsuń