Szpitalne sale
od zawsze ją przerażały, dlatego nie lubiła siedzieć w nich sama. Jedyną osobą,
której obecność jej nie przeszkadzała była Danielle. Jednak, przyjaciółka nie
mogła spędzać każdej minuty z Ivy. Miała swoje obowiązki, swoje życie, a panna
Blue przecież czuła się już lepiej.
Dlatego szatynka, by nie siedzieć
sama w przerażającej sali często wybierała się na spacery po szpitalu.
Kilkakrotnie spotkała na swojej drodze Zayna, co często powodowało nagłą
nieśmiałość i niezręczność. Nie wiedziała, jak ma się przy nim zachować. Wcale go nie znała, a
chłopak wiedział o niej zupełnie wszystko. Znał ją na wylot. Przerażało ją to,
bo nie należała do osób, które chętnie otwierają się przed innymi. Było to
oczywiście ogromnym potwierdzeniem tego, że łączyło ich coś wspaniałego. Dla
Ivy jednak to minęło, a raczej nie wydarzyło się wcale. Nie wiedziała, czy
powinna mu ufać. Ale z drugiej strony…
- Harry? –
zapytała nagle, spoglądając na nastolatka, przechadzającego się na czworaka przy
dyżurce. Gwałtownie się podniósł stając niemalże na baczność.
- Pamiętasz
mnie? – zapytał głupio.
- Nie –
jęknęła, niepocieszona faktem, że zrobiła chłopakowi niepotrzebną nadzieję. –
Danielle pokazała mi zdjęcie waszej piątki – wyjaśniła.
- Och, tak –
zaczął, uderzając się w głowę, w pełni świadomy, że pielęgniarka mająca teraz
wartę przy dyżurce bacznie go obserwuje. Miał z nią na pieńku, dlatego chciał
przejść obok niepostrzeżenie. Tak było, zanim Ivy wszystkiego nie zrujnowała, ujawniając swoją obecność.
- Przepraszam
– szepnęła, by rudowłosa kobieta pilnująca swojego stanowiska niczym obronny
pies jej nie usłyszała. – Powinnam się domyśleć…
Chłopak
machnął ręką uśmiechając się promiennie.
- Jak się
czujesz? – zapytał po dłużej chwili, z uwagą przyglądając się dziewczynie.
- Wciąż wszyscy
zadają to pytanie – jęknęła. – Normalnie odpowiadam, że wszystko w porządku,
ale spójrzmy prawdzie w oczy, jak może być w porządku?
- Wybacz.
Następnym razem zanim o coś zapytam, to dwukrotnie się zastanowię.
- Nie – rzekła,
czując się źle z faktem, że tak naskoczyła na chłopaka. Dopiero teraz poczuła
się odrobinę swobodniej, właśnie przy Harrym. Choć Danielle była jej
przyjaciółką i starała się pomóc, w konsekwencji mówiła jedynie o Zaynie i o
tym, jak wspaniale układało się pomiędzy nim a Ivy. Zayn opowiadał
najróżniejsze historyjki z ich życia, ale Bule ani trochę nie czuła się, jakby
brała w nich udział. Wszystko było jej zupełnie obce.
- To ja przepraszam – westchnęła szatynka. – Po prostu czuję się strasznie
niekomfortowo i nikt mi tego nie ułatwia. Każdy wciąż powtarza to samo, ale tak
naprawdę niczego z tego nie rozumiem. Bez obrazy Harry, ale nie mam pojęcia, kim
jesteście…
- Sprawdź
ranking najprzystojniejszych chłopaków w Wielkiej Brytanii, a od razu się
dowiesz – zaśmiał się Styles, poruszając znacząco brwiami.
Ivy po raz
pierwszy od długiego czasu szczerze się roześmiała.
- Jesteś
głodny? – zapytała nieśmiało.
- Tak! –
krzyknął uradowany. – Zdaje się, że Niall zjadł wszystkie moje kanapki i choć
się do tego nie przyznaje, jestem pewien, że to właśnie on. Możesz tego nie
pamiętać, ale to żadna strata, bo gdybyś wiedziała, jak dużo jedzenia ci
ukradł, chłopak byłby w strasznych tarapatach. Ale przecież nie pamiętasz, wiec
co ja w ogóle będę ci mówił – machnął ręką, prowadząc dziewczynę w stronę
bufetu. Ivy roześmiała się ponownie.
~*~
- Co powinnaś
o mnie wiedzieć? – zamyślił się Harry teatralnie przejeżdżając palcami po
podbródku.
- Tylko coś
naturalnego, żadnych życiowych historii – poprosiła.
- Mam dziwny
nawyk chodzenia nago – wyjaśnił z zupełną powagą wypisaną na twarzy. – Śpię
nago, chodzę po mieszkaniu nago i w ogóle gdybym mógł, to wszystko robiłbym nago.
Byłaś jedyną osobą, której to nie przeszkadzało – dodał.
- Naprawdę? –
zdziwiła się, czując, że na jej policzkach pojawiają się delikatne rumieńce.
- Oczywiście,
że nie – zaśmiał się. – Ale pamiętam, jak pierwszy raz zobaczyłaś moje ciałko.
Pamiętny dzień… - dodał w zamyśleniu, na co dziewczyna momentalnie prychnęła.
Wiedziała, że się z niej naigrywa.
- Czuję się
jakbym straciła połowę życia – wyjaśniła po chwili spokojnym tonem. – W sumie,
tak jest, więc co ja plotę?
- Nie przejmuj
się – Harry machnął ręką. – Są też plusy.
- Na przykład,
jakie?
- Tydzień temu
pożyczyłem od Malika kilka gier, ale wiedziałaś o tym tylko ty. Jednak skoro
już tego nie pamiętasz, nie będę musiał ich oddawać.
Ivy zaśmiała
się cicho. Ten chłopak był jedyną osobą, która potrafiła przeistoczyć tą całą -
jakby nie było - dramatyczną historię w żart. Był dla niej ogromnym oparciem,
choć sam nie zdawał sobie z tego sprawy. Jego głupie żarty, które Malik by
pewnie na miejscu skarcił, były dla dziewczyny zbawieniem.
- A co jeśli
sobie wszystko przypomnę? – zapytała, podpierając podbródek ręką.
- Wtedy będę
miał problem. – Wzruszył ramionami. – Niestety jedną z nich zgubiłem. Chyba, że Liam wziął ją sobie bez pytania… Właśnie, może to od razu zgonię
całą winę na Payne’a? – powiedział ujawniając swoje myśli.
Nagle do
pomieszczenia wbiegł zdyszany chłopak, chowając się pomiędzy automatami, by
nikt go nie zauważył.
- Louis, co ty
wyprawiasz? – Zapytał Styles, spoglądając na swojego przyjaciela.
- Nie ma mnie
tutaj – odpowiedział szeptem.
W momencie,
gdy do pomieszczenia wbiegł farbowany blondyn wszystko się wyjaśniło.
- Widzieliście
Lou? – Stanął w progu, sapiąc z wysiłku.
- Kim jest
Lou? – zapytała Ivy, próbując brzmieć poważnie. Harremu jednak nie udało się
powstrzymać śmiechu. – Nikogo o takim imieniu tu nie było – dodała.
Niall stanął
skrępowany, nie wiedząc, jak się zachować. Zaczął się nawet zastanawiać, czy powinien
się przedstawić, a może po prostu odejść?
- Spokojnie,
Niall – oznajmiła szatynka, widząc jego zmieszanie. – Tylko żartuję, ale Louis'a
tu nie było.
- Och –
westchnął niepocieszony.
- Nie
przerywaj sobie! Znajdź go! – krzyknął Harry. – I dołącz do nas, kiedy to
zrobisz!
Blondyn
pokiwał dynamicznie głową, po czym szybko zniknął z zasięgu ich wzroku.
Tomlinson
wychylił się spoglądając, czy niebieskooki aby na pewno się oddalił, po czym
podszedł do dwójki przyjaciół zasiadając na wolnym krześle.
- Co wy znowu
wymyśliliście? – zapytał Harry, zwracając się do nowo przybyłego. Ten jednak
zupełnie ignorując chłopaka z uwagą przyglądał się dziewczynie.
- Służy ci
pobyt tutaj, nie powiem. Wyglądasz jakbyś zgubiła kilka lat – dodał z pełną
powagi miną.
Ivy roześmiała
się gwałtownie.
- Chyba już
wiem, dlaczego się z wami przyjaźniłam – odpowiedziała, nie mogąc przestać się
uśmiechać. – Jesteście naprawdę nienormalni.
- Louis
Tomlinson, w razie jakbyś zapomniała – powiedział niespodziewanie chłopak, wyciągając w stronę
dziewczyny rękę. Momentalnie cała trójka wybuchła głośnym śmiechem.
~*~
Przebywanie w
szpitalu było męczące, jednak Ivy nie spodziewała się, że powrót do „domu” może
być jeszcze gorszy. Nie czuła się komfortowo, podążając za Zaynem, niosącym jej
torbę z rzeczami, którą jej przyjaciele wcześniej dostarczyli do szpitala. Co prawda,
miała obok siebie Danielle, która trzymając ją za rękę pewnym krokiem podążała
w stronę kawalerki Zayna.
Szatynka z początku otwarcie
protestowała, gdy tylko Danielle powiedziała jej, że najlepiej będzie, gdy
wróci do swojego dawnego życia. Było to także zalecenie lekarza, który
stwierdził, że będzie to najlepsze rozwiązanie. Uznał, że powrót do rutynowych
zajęć może być przełomowym momentem w odzyskaniu pamięci.
Ivy zgodziła się „powrócić do rzeczywistości”
pod warunkiem, że Malik dostarczy jej odpowiednie dowody świadczące o tym, że
była szczęśliwa w tym związku. Słowa Zayna, Danielle, czy chłopaków nie
przekonywały jej widocznie wystarczająco.
Ivy niepewnie przekroczyła próg
domu, rozglądając się po otoczeniu. Niewielki korytarzyk przez który przeszli
od razu prowadził do przestronnej kuchni. Jej wystrój był utrzymany w
nowoczesnym stylu, co zdecydowanie przypadło dziewczynie do gustu. Na środku
pomieszczenia znajdowała się wysepka służąca zarówno za stół, jak i kuchenny
blat, wokół której ustawionych było kilka krzeseł. Momentalnie dostrzegła
powieszone na lodówce zdjęcia, i choć niepewnie, w końcu postanowiła podejść do
urządzenia. Szybko dostrzegła fotografię, na której znajduje się z chłopakami i
Danielle oraz tą, na której jest z samą Danielle. W centrum jednak znajdowało
się zdjęcie jej i Malika szeroko uśmiechających się do obiektywu, jak i również
zdjęcie, na którym obdarowywali się pocałunkiem. Szatynka jednak nie mogła
wyzbyć się uczucia obcości. Choć widziała siebie na obrazkach nadal nie czuła,
że to faktycznie ona. Patrzyła na uśmiechniętą postać na fotografiach, jak na
zupełnie obcą dziewczynę.
- Jest tego
więcej – zaśmiała się Peazer. – Miałaś nagłą manię uwieczniania wszystkiego na
zdjęciach, prawda Zayn?
Chłopak
pokiwał energicznie głową wydymając usta.
Ivy
momentalnie pomyślała, że Malik wygląda nadzwyczaj słodko, jednak szybko
pohamowała tą myśl, czując się z nią nieswojo.
- Te drzwi
prowadzą do sypialni? – zapytała wskazując na przeciwną stronę pomieszczenia.
Widząc potwierdzające spojrzenie chłopaka momentalnie popędziła w odpowiednim
kierunku, chcąc odrzucić od siebie wcześniejsze myśli.
Zanim jednak
otworzyła drzwi na chwilę się zatrzymała. Sekundowa zwłoka została oczywiście
zauważona przez jej towarzyszy, jednak ci stwierdzili, że jest to całkiem
normalne zwarzywszy na sytuację.
Gdy tylko
pociągnęła za klamkę otwierając drzwi pomieszczenia na jej twarzy zagościł
uśmiech.
Tak, to mógł być mój pokój – pomyślała
ze spokojem.
Sypialnia także była przestronna.
Choć była to kawalerka, można było ją zaliczyć do tych bardziej nowoczesnych.
Pierwsze w oczy rzucało się łóżko. Wyglądało na dwuosobowe, jednak dziewczyna
była pewna, że trójka dorosłych ludzi świetnie by się na nim wyspała. Okryte
białą narzutą z mnóstwem poduszek sprawiało wrażenie niezwykle wygodnego. Po
lewej stronie znajdowało się masywne biurko i szatynka od razu domyśliła się,
że należy ono do niej. Blat nie grzeszył porządkiem, jednak zdecydowanie Blue
mogła bez problemu tam wszystko odszukać. Na nisko osadzonej półeczce nad
biurkiem również znajdowało się kilka fotografii, dlatego Rowena momentalnie do
niej podeszła. Jedno zdjęcie samego Malika, stojącego, jak się domyśliła
właśnie w progu tej sypialni w samych bokserkach. Szybko przeszła wzrokiem do
kolejnego zdjęcia, na którym także znajdował się Zayn, jednak tym razem u boku
Ivy i jej babci, co momentalnie poruszyło serce dziewczyny. Szczególnie, że w
szpitalu dowiedziała się od Danielle, że kilka miesięcy temu kobieta zmarła.
Skoro jednak przedstawiła mulata swojej babci, która była dla niej
najważniejszą osobą pod słońcem, było to kolejne potwierdzenie tego, że Zayn
był jej bardzo bliski. Tylko dlaczego, to wciąż do niej nie docierało? Jakby
odbijało się echem w jej głowie i z powrotem uciekało w nieznane…
Na kolejnych
fotografiach znajdowała się z pozostałymi przyjaciółmi, jednak już żadne
zdjęcie nie poruszyło nią tak bardzo, jak te z babcią. Jedyna osoba, której uwierzyłaby
bez wahania, że z Malikiem była szczęśliwa, odeszła.
Obok biurka znajdowała się półka z
książkami, płytami i kasetami, których wciąż, jak powiedział Zayn, używała. Co
prawda, wyłącznie jeżdżąc swoimi samochodem, jednak to nie zmieniało faktu, że
była tą nieliczną osobą na tym świecie, która wciąż używała takich rzeczy.
- Mechanik
powiedział, że twój samochód będzie gotowy za jakieś dwa tygodnie – oznajmił
Zayn widząc, czemu przygląda się dziewczyna.
Ivy na chwilę
odwróciła się w stronę chłopaka, który wraz z Danielle znajdował się niemalże w
progu pokoju, jakby chcąc podarować Blue wystarczającą ilość przestrzeni i
swobody.
- Dziękuję –
powiedziała jedynie, na powrót odwracając się do półki, jednak po drodze
napotkała stojącą obok łóżka paczkę.
- Chłopaki
chcieli pomóc – wyjaśniła tym razem Danielle. – Liam powiedział, że znajduje
się tam zupełnie wszystko, począwszy od nagranych przez nich filmów, po
zdjęcia, czy pocztówki.
Zany przeszedł
przez pokój zmierzając w stronę stolika znajdującego się po drugiej stronie
pomieszczenia. Jak się Ivy domyśliła lewa strona należała do niej, prawa do
chłopaka, przynajmniej umownie, bo już dostrzegła wiszące sukienki na fotelu po
przeciwnej stronie.
Zayn uniósł laptopa kładąc go na
łóżku.
- Hasła są zapamiętane
w komputerze, więc nie będziesz miała problemów z zalogowaniem się na strony.
Oczywiście, jeśli laptop będzie płatał ci figle, daj znać, wpiszę ci je.
- Znasz moje
hasła? – zdziwiła się, stwierdzając, że dokąd pamięcią sięga, nigdy nikomu nie
podawała takich rzeczy, nawet najbliżej przyjaciółce. W końcu prywatność to
prywatność.
Chłopak
wzruszył ramionami, uśmiechając się do niej przyjaźnie.
- Czy ja
znałam twoje? – zapytała zakładając ręce na biodra w poszukiwaniu równości
między nimi.
Zayn, ku jej
zaskoczeniu, pokiwał głową.
- Sprawdzałam
cię? – zadała kolejne pytanie.
- Nie wydaje
mi się. – Wzruszył ramionami, próbując powstrzymać uśmiech. – Przynajmniej nic
mi o tym nie wiadomo. Zresztą, nawet jeśli, nic niewłaściwego tam nie było.
Ivy zmrużyła
oczy, jakby chcąc dopatrzeć się kłamstwa, jednak bijąca od niego szczerość
zahamowała jej detektywistyczne skłonności.
Zayn zaśmiał
się cicho, po raz kolejny ukazując swoje zadowolenie spowodowane obecnością
dziewczyny.
Ivy ukucnęła,
sięgając po paczkę pozostawioną, jak to Danielle powiedziała, przez chłopaków.
Przejechała palcem po żółtej przyczepionej do przedmiotu kartce.
Lekarstwa na pamięć.
Oczywiście, zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej
do opakowania,
a w razie problemów skonsultuj się z lekarzem
lub farmaceutą.
Podobno skutkiem ubocznym jest nagła dawka
dobrego humoru
i spora ilość wybuchów śmiechu.
Harry & Louis
& Niall & Liam
Szatynka mimowolnie się
uśmiechnęła. Chłopcy bardzo dbali o nią podczas pobytu w szpitalu, za co była
im naprawdę wdzięczna. Chwilami przytłaczał ją natłok ludzi, ale nie zmieniało
to faktu, że tylko oni sprawiali, że na chwilę zapominała o całej tej trudnej
sytuacji. Właśnie tego potrzebowała – oderwać się od natłoku myśli i wyrzutów
sumienia.
Zayn wpatrywał
się w dziewczynę rozkoszując się jej widokiem. Wiedział, że Ivy niechętnie
zgodziła się na powrót do domu, dlatego napawanie się jej widokiem,
przechadzającej się po ich wspólnej sypialni, było znacznie bardziej budujące.
Przeszedł powolnym krokiem do sypialni
momentalnie spoglądając na łóżko, na którym siedziała Rowena zakładając poszewki na pościel. Miała na sobie jedynie
za dużą, najprawdopodobniej należącą do Zayna koszulkę, która tym razem miała
posłużyć jej za piżamę. Zupełnie nieświadomie kusiła go swoim wyglądem.
- Jak się bawiłeś? – zapytała. Tego dnia nie
spędzili razem, a Malik od razu po powrocie do domu wskoczył pod prysznic.
Teraz zmierzał w jej kierunku mając na sobie jedynie białe bokserki,
kontrastujące z jego karnacją.
- Omawialiśmy trasy koncertowe – wyjaśnił. –
Przy tym nie da się bawić.
Dziewczyna dopiero teraz uniosła wzrok na
chłopaka.
- Tak, akurat – odparła prychając. –
Próbujesz mi wmówić, że Louis i Niall nie zabawiali was żartami?
Zayn zaśmiał się. Widocznie Ivy znała
chłopaków zbyt dobrze, by Malik mógł jej wmawiać, że dzień spędzony bez niej
jest dniem straconym, chociaż po części tak właśnie było.
- Byłaś w teatrze? – zapytał, podchodząc do
biurka znajdującego się po „jego części pokoju”.
Westchnęła głęboko.
- Nick dał nam dzisiaj popalić – wyjaśniła.
– Wszyscy chcemy wypaść świetnie, ale on już przesadza. Jedna dziewczyna przez
niego dzisiaj płakała. Naprawdę, facet potrafi namieszać w głowie.
Zayn odwrócił się spoglądając uważnie na
Ivy.
- Spokojnie – zaśmiała się Blue,
podchwytując wzrok Malika. Spulchniła poduszę zakańczając tym swoją pracę, po
czym podeszła do mulata zarzucając mu ręce na szyję. – Jestem twarda.
Momentalnie położył dłonie na jej biodrach.
- Tęskniłem – wyjawił patrzącej jej głęboko
w oczy.
- Wiem – odparła z szerokim uśmiechem na
twarzy.
Chłopak wywrócił teatralnie oczyma, po czym
złożył na ustach dziewczyny delikatny pocałunek.
- Hmm – dodała po chwili. – Faktycznie, ty
naprawdę się stęskniłeś...
dzięki Tobie czuję się, jakbym to ja straciła pamięć i intensywnie czytam o tym, co wydarzyło się kiedyś... Każdy szczegół idealnie dopracowany. I znów - kocham tą kursywę!
OdpowiedzUsuń