poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 6 - If we could only have this life for one more day, If we could only turn back time...


Spacer ulicami Londynu wbrew pozorom wcale nie był taki spokojny, jakby można było przypuszczać. Ivy nie czuła się komfortowo, kiedy jakieś dziewczyny przechodząc obok niej i Zayna zatrzymywały się na chwilę, by móc zrobić sobie z nimi zdjęcie. Dziewczyna z początku starała się nie grymasić, wiedząc, że przecież jest tu z Malikiem, jednak po kilku przystankach stała zupełnie z boku wyciągając największy argument z kieszeni – przecież to Zayn jest tutaj gwiazdą. Momentalnie odwracała wzrok, gdy ktoś z drugiej strony ulicy wskazał na nią i Zayna palcem, wyjmując mechanicznie telefon, by zrobić zdjęcie na potwierdzenie, że ich widział.
- Tak było zawsze? – zapytała nieśmiało mulata, nie chcąc wyjść na osobę trzymającą nos za wysoko, ale po prostu nie czuła się komfortowo. Niektóre osoby z ciepłym uśmiechem pytały ją o samopoczucie i choć poczuła wtedy nagłe ciepło wypełniające jej serce faktem, że ktoś się o nią troszczy, wciąż zainteresowanie ludzi zdecydowanie jej nie odpowiadało. Ale musiała się chyba zacząć na nowo do tego przyzwyczajać.
Zayn nagle skręcił w szeroką uliczkę prowadzącą do dość sporego warsztatu samochodowego. Ivy momentalnie się rozpromieniła, przypominając sobie o swoim ukochanym samochodzie, który na nieszczęście obniósł dość poważne uszkodzenia w wypadku. Choć wiedziała, że nie jest z nim ciekawie, Zayn do tej pory nie wyjaśnił jej, jak bardzo.
- Fred! – zawołał Malik, a wnet zza ściany w zakładzie wyłonił się dobrze umięśniony mężczyzna, ubrany w białą podkoszulkę i sprane jeansy. Od razu na myśl przywoływał typowego młodego mechanika.
Zavy momentalnie rzuciła się w stronę mężczyzny z taką siłą, że trzymająca ją Rowena musiała puścić smycz.
Fred mechanicznie uklęknął i nie tracąc czasu zaczął rozpieszczać czworonoga.
- Jak się ma Fernando? – zapytał Zayn, sprawiając tym, że Ivy spojrzała na niego zaskoczona.
Nie pamiętała ani jednego dnia spędzonego z tym chłopakiem, dlatego nie miała pojęcia, że on również używał  imienia wymyślonego przez nią dla ukochanego samochodu.
- Ostatnio nie zajmuję się niczym innym, jak tylko twoim samochodem, Ivy – wyjaśnił chłopak, wprowadzając dziewczynę w lekkie zdezorientowanie, bowiem nie miała pojęcia, czy on wie o jej utracie pamięci. – Ale za jakieś dwa dni będzie gotowy.
- Chcesz mi powiedzieć, że siedzisz przy nim całymi dniami i nocami? – zapytał Zayn, wkładając obie ręce do kiszeniu spodni, gdy cała trójka stała tuż obok siebie, a pomiędzy nimi przechadzała się Zavy i próbowała ciągłym ocieraniem się o ich nogi namówić do głaskania po grzbiecie.
- Powiedziałeś, że to pilne, tak? – przypomniał mu chłopak.
- Masz coś zimnego w lodówce? – zapytał Zayn, diametralnie zmieniając temat. Nie czekając na odpowiedź ruszył w stronę zaplecza.
Ivy zdecydowanie nie podobało się nagłe zniknięcie Malika. Zostawił ją właśnie sam na sam z mechanikiem, którego w ogóle nie znała. Nie miała pojęcia, o czym może z nim porozmawiać.
- Dożo miałeś z nim roboty? – zapytała cicho, ledwie słyszalnie.
Zaśmiał się.
- Sama spójrz – rzekł, prowadząc ją do tablicy korkowej znajdującej się nieopodal nich. – Powiesiłem je tutaj trochę w ramach reklamy. Jak przyjdą klienci i zobaczą, że zamieniłem go w ósmy cud świata momentalnie przybędzie mi trochę zamówień. Kto wie, może wyślę to do MTV i pomogę im w tworzeniu tego zajebistego programu.
Ivy zamurowało. Przyglądała się fotografii swojego samochodu, który w istocie ani trochę go nie przypominał. Był to po prostu wrak jakieś bryki. Jak dla niej nadawał się jedynie na złom.
- Mój boże – westchnęła. -  Przywrócenie go do świata żywych graniczy z cudem!
- W moim warsztacie mają miejsce same cuda – zaśmiał się, po czym wskazał jej odległe miejsce w pomieszczeniu, gdzie znajdował się jej ukochany samochód, jednak już w dużej mierze nie przypominał tego czegoś ze zdjęcia.
- Przecież sprowadzenie go do takiego stanu wymaga mnóstwa pieniędzy – oświadczyła, zmierzając w stronę samochodu.
- Tym się w ogóle nie przejmuj –  Fred machnął ręką w taki sposób, jakby starał się odgonić od siebie muchę. – Zayn już wszystkim się zajął.
Ivy spojrzała na niego w lekkim zdezorientowaniu zupełnie nie wiedząc, co ma na to odpowiedzieć. „Zayn już wszystkim się zajął” wcale nie stawiało jej w dobrym świetle.
- Trzymaj – doszedł ją nagły głos mulata, który wyciągał w jej stronę puszkę zimnej coli.  – Kiedy możemy się zgłosić po odbiór Fernanda? – zapytał spoglądając z uśmiechem na Freda.
- Do końca tygodnia będzie jak nowy – oznajmił z szerokim uśmiechem mężczyzna, po czym niespodziewanie się odwrócił i sięgnął po kartonowe pudełko.
- To rzeczy, które były w samochodzie – powiedział z uśmiechem do Ivy, jednak karton podał Malikowi. – Udam, że wcale nic nie widziałem, a ty udasz, że mi wierzysz – dodał próbując się nie roześmiać.
Ivy jednak nie miała pojęcia, o co może mu chodzić.

~*~

Rowena przysiadła na wielkim sypialnym łóżku układając przed sobą kartonowe pudło przyniesione z warsztatu. Chciała się jak najszybciej dowiedzieć, o co chodziło Fredowi. Była jednak przekonana, że z pewnością spostrzegł coś, co mogłoby wprawić ją w zakłopotanie, gdyby tylko wiedziała, co jest w środku.
Nie mogąc już wytrzymać wysypała jego całą zawartość na łóżko, a na jej twarzy momentalnie pojawił się szeroki uśmiech. W jej samochodzie zawsze znajdowało się mnóstwo kaset i choć mało kto w tych czasach ich używał, Ivy była ich niezaprzeczalną zwolenniczką. Nazwy kultowych zespołów – AC/DC, Pink Floyd, Nirvana - były dla niej w końcu czymś znajomym, czymś, co zdecydowanie należało do niej. Uśmiechnęła się jeszcze szerzej, gdy spod kaset wystawała płyta One Direction. Nie wiedziała, czy w Fernandzie został zmieniony odtwarzacz i mogła także używać już płyt CD, ale zdecydowanie to jej się spodobało. Podbiegła szybko do wieży stojącej po stronie pokoju Zayna i włożyła w odpowiednie miejsce dysk. Po chwili rozległy się pierwsze nuty piosenki „What Makes You Beautiful”.
Dziewczyna momentalnie zaczęła tańczyć w rytm piosenki,  zupełnie zapominając, że drzwi pokoju są otwarte. Wykonywała najdziwniejsze ruchy, których w żaden sposób nie mogła kontrolować.
- So c-come on! – zawołała, zupełnie nie mając pojęcia skąd zna dalsze słowa. Śpiewając je wykonała szaleńczy ślizg zupełnie nieumyślnie zwracając się ku drzwiom, w których stał Zayn, próbujący nie roześmiać się gwałtownie. Jednak chłopak w żaden sposób jej nie onieśmielił, co więcej, spowodował, że kontynuowała swoje dzikie wygibasy.
- You got it wrong! – dodała podchodząc do niego znacznie bliżej.  To prove I'm right I put it in a so-o-ong!
Zbliżyła się do Zayna jeszcze o krok
- I don't know why, You're being shy – zaśpiewała, teatralnie wzruszając ramionami. - And turn away when I look into your e-e-eyes... – dodała unosząc palca wskazującego i środkowego, wymierzając nimi w oczy chłopaka.
Zayn zaśmiał się melodyjnie zupełnie zauroczony dziewczyną. Dokładnie taką ją pamiętał. Zawsze jej lekkość bycia i zwariowane pomysły poprawiały mu nastrój, choć mogłoby się wydawać, że nic na to nie wpłynie. Ivy miała tą niezwykłą moc manipulowania jego humorem.
- Całkiem fajna piosenka, wpada w ucho – powiedziała szeroko się do niego uśmiechając. Znajdowali się niebezpiecznie blisko siebie.
- Widzę – zaśmiał się Zayn, gdy nagle uświadomił sobie jedną rzecz. – Skąd znałaś słowa?
Ivy zastygła, zaczynając się sama nad tym zastanawiać, ale żadne mądre rozwiązanie nie przychodziło jej do głowy.
- Nie wiem – wzruszyła bezradnie ramionami. – Po prostu znałam…
Patrzyła w jego czekoladowe oczy, tak pełne nadziei, że bała się powiedzieć coś więcej, by go nie rozczarować. Ale przypomniała sobie o czymś innym, znacznie ważniejszym.
- Fred powiedział mi, że opłaciłeś już naprawę samochodu – powiedziała. Nie chciała poruszać tego tematu w warsztacie, ale obiecała sobie, ze porozmawia o tym z Malikiem, gdy wrócą do domu.
Wzruszył ramionami.
- Fernando zasługuje na najlepszego mechanika. Zresztą u Freda bywał tak często, że zapewne zdążyli się już do siebie przyzwyczaić.
- Oddam ci wszystko, co do grosza – powiedziała patrząc prosto w czekoladowe oczy Zayna, które momentalnie lekko przygasły.
- Nie chcę, żebyś cokolwiek mi oddawała, Ivy.
- Ale… To są twoje pieniądze – przypomniała mu. – Nie moje.
- Właśnie, to są moje pieniądze – powiedział z delikatnym uśmiechem, który niemalże krzyczał „więc zrobię z nimi, co tylko będę chciał”.
Szatynka pokręciła głową z dezaprobatą, po czym ponownie podeszła do łóżka, na którym leżały rozrzucone rzeczy z kartonu. Sięgnęła po kilka kartek, które okazały się być fotografiami przedstawiającymi nikogo innego, jak tylko Zayna. Były trochę wyszczerbione, z powodu wypadku, jednak ich urok w żaden sposób nie zaniknął.
Zaśmiała się nagle już rozumiejąc, o co Fredowi chodziło.
- Tylko spójrz – oznajmiła pokazując mulatowi zdjęcie, na którym smacznie spał tuż obok pluszowego Słonia Thomasa, należącego do Ivy. Na drugim zdjęciu Zayn robił obrażoną minę podczas gdy jakaś jasnowłosa dziewczyna go obejmowała, zaś na trzecim z szerokim uśmiechem na twarzy stał w znakomitym kostiumie Hot-doga.
- No wiesz, całkiem do twarzy ci w tym wdzianku – oznajmiła, próbując się nie roześmiać. – To zrozumiałe, dlaczego wszędzie ze sobą woziłam to zdjęcie.
Malik niespodziewanie dźwignął dziewczynę układając ją na łóżku, by chwilę później zacząć ją gilgotać. Doskonale wiedział, jak to na nią działa. Nawet teraz nie mogła przestać się śmiać, a jedyne co dało się usłyszeć to błaganie o litość.

~*~

Zayn leżał na swoim materacu, znajdującym się tuż przy łóżku, na którym siedziała Ivy z komputerem na kolanach. Wspólne wieczory zwykli spędzać zupełnie w inny sposób, ale teraz Malikowi wystarczała sama obecność dziewczyny. Wystarczyło, że była obok. Niezmiernie się cieszył, że pomimo braku pamięci, co oznaczało, że Zayn był jej zupełnie obcą osobą, postanowiła wrócić do domu. Był jej za to niezmiernie wdzięczny.
Ivy nagle roześmiał się głośno tym samym zwracając na siebie uwagę Zayna, który unosząc się na łokciach spojrzał wyczekująco na dziewczynę.
- „Zayn Malik wraz ze swoją partnerką Ivy Blue udali się dzisiaj na romantyczny spacer ulicami Londynu. Oczywiście nie obyło się bez wielu czułości. Świadkowie przyznają, że para nie mogła się od siebie oderwać. Czyżby wypadek partnerki Malika zbliżył ich do siebie jeszcze bardziej?”- zaczęła szatynka, czytając jeden z wielu artykułów, jakie ukazały się w sieci. – Dodali też zdjęcia – powiedziała gestem ręki przywołując Zayna.
Chłopak bez zastanowienia szybko usiadł tuż obok dziewczyny, uważnie śledząc ekran komputera.
- Czułości? – podchwyciła. – My nawet nie stykamy się palcem – prychnęła. Jednak po chwili pożałowała swoich słów.
- Nie przejmuj się, tu chodzi tylko i wyłącznie o wzbudzenie sensacji – wyjaśnił wzruszając ramionami.
Miał nadzieję, że dziewczyna zechce mu coś jeszcze pokazać, by nie musiał wracać na swój niewygodny materac, a zamiast tego spędzić chociaż jeszcze kilka minut u jej boku.
Szatynka popatrzyła na niego z pewną nieśmiałością, dopiero teraz uświadamiając mu, że siedzi obok niej z nagim torsem. Zaynowi zupełnie wyleciało z głowy, że „nie zna” tego widoku, więc zapewne nieco ją rozprasza. Musiał jednak przyznać, że to właśnie Ivy zawsze była najlepsza w rozpraszaniu człowieka i robiła to nawet teraz, zupełnie nieświadomie.
Zayn bardzo wyraźnie pamiętał, każdą jej próbę rozpraszania go, gdy próbował skupić się na pracy. Należy jednak zaznaczyć, że i on nie pozostawał jej dłużny.
Na wspomnienie tamtych chwil mimowolnie się uśmiechnął.

Zayn wyszedł z łazienki w bojowym nastroju. Ivy  wygoniła go z pokoju tłumacząc się, że mam do zrobienia niezwykle ważną rzecz, jaką było dopracowanie układu na jeden z wielu pokazów tanecznych, w których brała udział. Była tym zupełnie pochłonięta, gdyż wiedziała, że większość grupy nie opanowała wszystkich kroków do perfekcji. Każdy kto znał Ivy wiedział, że właśnie perfekcja w tańcu jest dla niej najważniejsza. Nie chciała zaliczyć żadnej wpadki, dlatego po raz kolejny śledziła w komputerze nagranie z próby, by zweryfikować każdy nawet ten najdrobniejszy błąd.
Malik jednak nie odczuwał tego, jako najpilniejszą sprawę na świcie, a w jego głowie kłębiło się wiele myśli, jednak żadna nie była związana z pracą; przynajmniej nie umysłową. Położył się tuż obok dziewczyny, a jego usta wygięły się w łobuzerskim uśmiechu. Jednak uwaga Ivy dopiero po chwili spoczęła na chłopaku, w momencie kiedy odchrząknął..
- Zayn – jęknęła dziewczyna spoglądając, na chłopaka, który okazał się być zupełnie nagi. – Dobrze wiesz, że mam sporo pracy. Muszę to jak najszybciej skończyć.
Malik pozostawał jednak nieugięty i chcąc ponownie zwrócić uwagę dziewczyny złapał ją za łokieć, by przyciągnąć Rowenę bliżej siebie. Ta jednak szybko wyrwała się, nie odrywając wzroku od ekranu. Po chwili uniosła komputer.
- Zayn, naprawdę, nie mam teraz czasu. Muszę to skończyć – wyjaśniła, kierując się prosto do łazienki, gdzie jak sądziła znajdzie więcej spokoju, a przede wszystkim nie będzie leżał obok niej zupełnie nagi chłopak, usiłując ją zdekoncentrować.
Malik zerknął na zegarek, odliczając w głowie. Trzy, dwa…
- Pieprzyć to! – powiedziała nagle Ivy, wychodząc z łazienki w locie zdejmując z siebie bluzkę. Kierowała się prosto w stronę Zayna, który z tryumfalnym uśmiechem uniósł się lekko. Objął dziewczynę w pasie, by zaraz złożyć na jej ustach namiętny pocałunek. Przyciągnął ją do siebie jeszcze bliżej, a po chwili leżała już na miękkim materacu…


- Zayn? – doszedł go nagle głos dziewczyny, która przyglądała się jego uśmiechniętej buzi z lekkim zdezorientowaniem. – Wszystko w porządku?
- O tak – odpowiedział wesoło, by po chwili sturlać się z łóżka na swój materac. Uświadamiając sobie, jak wspomnienia mogą podnieść człowieka na duchu, marzył o tym, by dziewczyna przypomniała sobie o wszystkim jak najszybciej, by mogli wrócić do tego, co było.

Obawiał się jednak, że to może nigdy nie nadejść. Dlatego, musiał być przygotowany na coś jeszcze, a mianowicie na powtórne rozkochanie w sobie dziewczyny. Choć wydawało mu się to niemożliwe, bo przecież nie miał pojęcia, dlaczego wybrała właśnie jego, był gotów podjąć każdą próbę, by odzyskać Ivy. W końcu wspomnienia były zbyt cenne, by je tracić.

1 komentarz:

  1. czemu Malik nie siedzi obok mnie z nagim torsem? Oh God, why? Kocham Ivy, zareagowałabym tak samo jak ona, widząc nagiego Zayna... hahahha! <3 ps widząc każdy wers WMYB czytałam go śpiewająco.

    OdpowiedzUsuń