sobota, 28 lipca 2012

Rozdział 9 - Nothing's fine. I'm torn...


Ivy uniosła się niespokojnie do pozycji siedzącej. Obudziło ją głośne, natarczywe stukanie do drzwi. Rozejrzała się mimochodem po pokoju, szybko spostrzegając, że nie ma tu ani śladu obecności Zayna. Zaraz po spotkaniu z Jamesem przyszła do domu, jednak Malika w nim nie było. Przekonana, że chłopak zjawi się z pewnością niebawem położyła się spać. Zbyt zmęczona, gdyż przed spotkaniem ze swoim byłym chłopakiem nie przespała nocy, ponieważ była u Danielle, nawet nie zauważyła, że chłopaka do tej pory nie było.
Szybko podniosła się zmierzając do drzwi truchtem. Z przyzwyczajenia wyjrzała przez wizjer, by po chwili otworzyć szeroko drzwi.
- Liam? - przywitała chłopaka, nie kryjąc swojego zdziwienia. Wszystko szybko się wyjaśniło, gdy dojrzała wyłaniającego się zza niego Zayna - zbyt pijanego by móc oderwać ręce od ściany.
- Boże! – westchnęła, momentalnie podchodząc do chłopaka, jednak Liam ją uprzedził, biorąc pod ramię Zayna i przechodząc wolnym krokiem do środka. Od razu przeszedł do sypialni, by po chwili usadzić Malika na brzegu łóżka.
Ivy pojawiła się w pomieszczeniu zaledwie kilka sekund później, a na jej twarzy bez problemu można było dostrzec przerażenie.
- Gdzie on był? - zapytała Liama. - Zayn, coś ty ze sobą zrobił? - powiedziała z wyrzutem, tym razem zwracając się do bruneta.
Na chwilę zbiegła się spojrzeniem z Paynem, ale ten ułamek sekundy wystarczył, by zrozumiała, że chłopak spogląda na nią z wyrzutem, jakby o to całe zajście obwiniał właśnie ją.
- On wie, Ivy - powiedział w końcu doskonale zdając sobie sprawę, o co dziewczyna chce go zapytać. - Wie, że nie spędziłaś tego dnia z Amandą.
Szatynka mimowolnie zagryzła dolną wargę i spojrzała na pół przytomnego Malika, który z pewnością niewiele jutro będzie pamiętał z dzisiejszej imprezy. Poczuła się okropnie i wiedziała, że nie powinna się teraz próbować usprawiedliwić, gdyż nic nie upoważniało jej do złamania serca Zaynowi.
- Ivy, wiem, że jesteś przyjaciółką Danielle, ale to Zayn jest moim najlepszym przyjacielem, dlatego zawsze będę stał po jego stronie. Muszę cię więc prosić, byś następnym razem się zastanowiła, czy kłamstwo jest dobrym rozwiązaniem. Zayn potrafi zrozumieć naprawdę wiele i sądzę, że zrozumiałby i to, co ukrywasz.
     Rowena poczuła się wstrętnie. Wiedziała, że naskok Liama na nią jest w stu procentach uzasadniony, a przede wszystkim wiedziała, że chłopak ma racje. Czy kłamstwo było lepsze? Czy gdyby powiedziała Zaynowi z kim się spotkała naprawdę by zrozumiał? Nie oceniałby jej?
- Zajmę się nim - odezwała się po chwili ciszy, podchodząc do Malika i kładąc rękę na jego ramieniu. Mulat momentalnie uniósł głowę do góry szczerząc się niemiłosiernie do dziewczyny.
- Jeśli będziesz potrzebowała przy nim jakiekolwiek pomocy, dzwoń - oznajmił chłodno Liam, by po chwili wyjść z sypiali. Potwierdzeniem tego, że opuścił ich mieszkanie był cichy trzask drzwi.
     Ivy ponownie spojrzała na Zayna, odczuwając ogromną falę wyrzutów sumienia. Nie chciała, żeby chłopak przez nią czuł się w ten sposób, a już z pewnością nie chciała, by zalewał swoje smutki w alkoholu. Nie tak to wszystko powinno wyglądać.
- Chodź - zwróciła się do mulata. - Musisz się przebrać – wyjaśniła, mimowolnie się krzywiąc z powodu nieprzyjemnego zapachu alkoholu, który dało się wyczuć od Zayna.
- Kocham cię - zajęczał chłopak. - Dlaczego ty nie możesz pokochać mnie? - zapytał z trudem sklejając to zdanie w całość.
Ivy zagryzła dolna wargę, z przerażaniem odchylając głowę do tyłu. Była zdruzgotana i z wielkim trudem powstrzymała teraz łzy, które napływały jej do oczu. Sama chciała znać odpowiedź na jego pytanie.
- Ściągamy koszulkę - powiedziała po chwili, gdy zebrała w sobie resztki sił. Sięgnęła koszulkę Zayna, uśmiechając się do niego blado. - Ręce do góry - zwróciła się, jak do dziecka.
Malik posłusznie uniósł ręce do góry, by po chwili opaść na łóżko.
- Zayn - zawołała bezsilnie. - Proszę cię, musisz się przebrać.
- To tylko spodnie - zaśmiał się.
Rowena pokręciła głową z dezaprobata sięgając do guzika i rozporka, by ściągnąć mu z nóg czarne spodnie.
Widząc, jak chłopak usiłuje się podnieść by odchylić głowę na bok, szybko zorientowała się, co zaraz się wydarzy.
- Chodź, szybko - zawołała z całej siły próbując go unieść, by jak najprędzej zaprowadzić go do łazienki. Gdy już tam dotarli Ivy szybko uniosła deskę klozetową pochylając Zayna nad toaletą.
Przytrzymywała jego głowę i choć nie miała innego wyjścia, wiedziała, że powinna to dla niego zrobić. Chłopak ofiarował jej całe swoje serce i przez cały czas usilnie starał się przywrócić wszystko do normy.
Oparł głowę na rekach cicho się śmiejąc.
- Skoro nie będziesz wymiotował, możemy już wrócić do pokoju - oznajmiła bardziej do siebie niż do niego.
Ponownie pomogła mu wstać, zdając sobie przy tym sprawę, że kompletnie go nie zna. Choć spędzili ze sobą kila ostatnich dni, ona nawet nie wiedziała, jak teraz do niego przemówić i poprosić go, by „poszedł grzecznie spać”.
- Chodź na łóżko – westchnęła, chcąc doprowadzić go do łóżka, jednak Malik niespodziewanie się zaparł i rzucił na materac.
- To jest już moje miejsce - powiedział z nutka rozpaczy w głosie.
- Nie wygłupiaj się - poprosiła, będąc gotowa zamienić się na tę noc z chłopakiem miejscami, a nawet spać u jego boku, by upewnić się, że wszystko z nim w porządku.
- You couldn't be that girl, I adored - zaśpiewał niespodzianie, a raczej wybełkotał kilka słów piosenki „Torn”, którą Ivy zdążyła poznać w ciągu ostatnich dni. Robił to tak niewyraźnie, że Blue z trudem rozszyfrowywała kolejne wyrazy. - You don't seem to know, seem to care, what your heart is for - dodał a Ivy poczuła, że jej serce ściska nieprzyjemny ból. Powstrzymała cisnące się do oczu łzy, starając się nie spuszczać z oczu chłopaka, który leżąc z zamkniętymi oczyma na niewygodnym materacu zdawał się w ogóle jej nie zauważać. Choć można było pomyśleć, że to jeden z pijackich wygłupów, Ivy wiedziała, że Zayn śpiewa z myślą o niej.
Nie mogła być już dziewczyną, którą podziwiał.
- But I don't know her anymore. There's nothing left I used to cry - dalsze słowa piosenki wymruczał nadal leżąc z zamkniętymi oczami i nie dostrzegając nic wokół siebie. - Nothing's fine. I'm torn...
Przez chwilę leżał w dokładnej ciszy, by niespodziewanie zacząć dalej wypuszczać z siebie słowa piosenki, które przez jego nieprzytomny głos wypowiadał z wielkim trudem.
- Illusion never changed, Into something real... - urwał przewracając się na brzuch.
Te słowa uderzyły w Ivy z wielka mocą. Nie kontrolując już swojego ciała osunęła się na podłogę, a z jej oczu pociekły łzy, których już nawet nie starała się kontrolować. W końcu dała upust emocjom, które siedziały w niej już od kilku dni. Starała się trzymać prosto i nie pokazywać, jak bardzo źle czuje się w tej całej sytuacji, jednak teraz nie miała zamiaru niczego ukrywać. Siedziała skulona przy łóżku oplatając ramionami kolana, ale nie czuła wstydu z powodu łez.
Wiedziała, że przez ostatnie dni Zayn starał się przywrócić wszystko do dawnego porządku, a ona mu to tylko utrudniała. Trzymała się z boku nie chcąc się w nic angażować, stwierdzając, że tak po prostu będzie lepiej. Ale nie było. Nawet przez ułamek sekundy nie poczuła się lżej, wręcz przeciwnie. Dopiero teraz, gdy chłopak wybełkotał słowa tej piosenki coś w nią trafiło. Mogłoby się wydawać, że Zayn żyje iluzją, a jak głosiły słowa piosenki złudzenie nigdy nie zmienia się w coś prawdziwego. Musiała więc porzucić na jakiś czas myśl o spotkaniach z Jamsem i chociaż spróbować sprawić, że po raz pierwszy złudzenie będzie mogło zaistnieć w realnym życiu. Musiała podjąć próbę, by nikt nie mógł jej potem zarzucić, że nie zrobiła nic, by uratować serce Zayna, które już dzisiaj złamała.

~*~

     Zayn leniwie otworzył oczy, mimowolnie wydobywając z siebie przeciągłe jęknięcie. Szybko zasłonił sobie twarz poduszą, nie mając zamiaru przyzwyczajać się do światła, które przebijało się przez nie zasłonięte okna sypialni. Choć chciał odrzucić od siebie wszystkie myśli, te mechanicznie w niego uderzyły uświadamiając mu jedynie, gdzie wczoraj poszedł. Niewiele pamiętał, a już tym bardziej, nie wiedział, jak dostał się do swojego mieszkania. Nie łudził się, że odwiózł go Harry, ponieważ jego przyjaciel złapał za alkohol równie szybko, co Malik. Momentalnie w jego głowie zaświtał powód jego wyprawy na imprezę, co zdecydowanie go otrzeźwiło, a jednocześnie pogorszyło jego samopoczucie.
Podniósł się niespokojnie do pozycji siedzącej, odkładając poduszkę na bok, by szybko rozejrzeć się po pokoju. Ale po Ivy nie było śladu.
Uniósł się na nogi i chwiejnym krokiem przeszedł do łazienki, by załatwić wszystkie potrzeby fizjologiczne, gdy usłyszał brzęczenie naczyń najprawdopodobniej wkładanych do szafki. Nie tracąc czasu, już nieco pewniejszym krokiem, przeszedł do kuchni, gdzie w końcu dostrzegł Ivy. Jej widok znacznie poprawił mu samopoczucie, ale niestety także sprawił, że poczuł wczorajszy ból, gdy dowiedział się o jej kłamstwie. Nie wiedział, jak teraz powinien się zachować. Przeprosić za swoje pijackie zachowanie, czy też udawać, że nic się nie stało? Bardzo chciał się dowiedzieć, jak trafił do domu, jednak perspektywa rozmowy z dziewczyną nieco go przerażała. Nie chciał grać obrażonego chłopca, ale już dawno nikt go tak nie zranił. Jedno, na pozór drobne kłamstwo sprawiło, że czuł się naprawdę fatalnie.
- Zaparzyłam ci kawę - oznajmiła stawiając na blacie kuchennym kubek, jednak nie ten, z którego zwykł pić poranną kawę. Starał się tego nie zauważać, bo przecież, skąd dziewczyna mogła wiedzieć, który kubek należy do niego?
- Postawi cię na nogi - powiedziała z delikatnym uśmiechem.
Czyżby to ona udawała, że nic się nie stało? - pomyślał Malik mimowolnie się krzywiąc.
Dziewczyna jednak ku jego zaskoczeniu podeszła bliżej, stając tuż przed nim. Uważnie patrzyła mu w oczy, jakby starając się wyczytać z nich jego uczucia.
- Przepraszam - oznajmiła po chwili ciszy wywołując u Malika zdziwienie. Więc wiedziała, że on wie. - Nie powinnam kłamać z kim się spotykam. Po prostu nie chciałam sprawić ci przykrości, bo wiem, jak bardzo się starasz przywrócić wszystko do normy.
- W tym wszystkim już nie ma normy - odpowiedział spokojnie Zayn, również patrząc jej prosto w oczy.
- Nie, nie ma - przyznała. - Dlatego teraz musimy ją odnaleźć. Tym razem to ja muszę spróbować narzucić temu wszystkiemu porządek.
Chłopak patrzył na nią uważnie, tak bardzo chcąc wierzyć, że to co mówi, jest prawdą.
- Ivy, ja naprawdę jestem w stanie zrozumieć, że chcesz spotkać się z ludźmi, którzy mogą ci powiedzieć, jak żyłaś.
- Nawet jeśli chodzi o Jamesa? – zapytała, doszukując się na jego twarzy złości. Jednak ta wciąż pozostawała spokojna, a jego pełne miłości oczy zdradzały jedynie wyrozumiałość.
- Nie mogę ci tego zabronić - wyjaśnił cicho.
Pokiwała głową, nawet na sekundę nie spuszczając z niego wzroku.
- Dziękuję - szepnęła po chwili, a jego dotąd przygaszone czekoladowe oczy wydawały się płonąć nadzieją. Niespodziewanie po prostu przytuliła Malika, nawet nie próbując zrozumieć swojego zachowania.

Chłopak nie miał jej w ramionach od czasu wypadku, dlatego teraz starał się nie rozkleić, jednak było to trudniejsze od niego. Przecież jej ciało tak idealnie łączyło się z jego ciałem! Przeszedł do dreszcz podcienienia, który odczuwał za każdym razem, gdy dziewczyna była obok. Tak bardzo tęsknił za jej obecnością. Tak bardzo pożądał jej bliskości. Nic w świecie nie znaczyło dla niego tyle, co Rowena Ivy Blue i już nic nie mogło tego zmienić.

13 komentarzy:

  1. NO NIE WIERZĘ! co mam napisać, żebyś pisała dłuższe rozdziały i częściej? ten rozdział jest cudowny, tyle w nim uczuć <3 i nareszcie coś iskrzy między Ivy i Zaynem, z czego się cholernie cieszę! kocham to, jak piszesz, BŁAGAM, pisz częściej i więcej, proszę...proszę!

    OdpowiedzUsuń
  2. dobra, piszę drugi raz, a co mi tam...
    nie wiem czemu tak podoba mi się Twoje opowiadanie, powiem szczerze, większość opowiadań o 1D jest tak głupia, nierealna, naiwna i żałosna (w tym moje) że czytać się odechciewa, jest dosłownie kilka dziewczyn, które piszą fajnie.
    to jesteś Ty.
    nie wiem czemu, najbardziej kocham retrospekcje Zayna, bo mogę poczytać sobie, jak kochali się z Ivy, jakie było ich życie, dosłownie, jakbym czytała pamiętnik prawdziwego Zayna. teraz tym rozdziałem po prostu mnie rozwaliłaś, bo Ivy zaczęła okazywać mu uczucia, a chociaż to jest tylko opowiadanie, które piszesz Ty, cieszę się jak dziecko, bo mój fikcyjny Zayn nie będzie smutny <3
    Nie robisz żadnych błędów, nie robisz jakichś durnych i nieznaczących opisów czegoś, co nie ma znaczenia-ja to robię bardzo często, fajnie piszesz o chłopakach, jakbyś ich znała...
    i najbardziej załamujące jest to, że wchodzę tu z 15 razy dziennie, sprawdzam, czy zobaczę ten nowy rozdział i NIC.
    dodajesz to tak rzadko, a gdy już dodasz, ja wezmę sobie kawę z mlekiem i batonika (dosłownie tak było teraz) i zanim zjem go do połowy, rozdział się kończy.
    więc zrozum mnie, gdy desperacko Cię proszę
    'dodaj nowy rozdział Charlie, dodaj, proszę'
    bo ja łatwo się od czegoś uzależniam, uzależniłam się od czytania Harry'ego Pottera, nie ma dnia, gdzie nie przeczytam chociaż strony, bo MUSZĘ, chociaż znam to na pamięć.
    teraz uzależniłam się od tego bloga i stwierdzam jednoznacznie : masz przejebane, bo nie ustąpię w błaganiu Cię o nowy rozdział! ; >

    kocham Cię ~ ta głupia Lucy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę, ale napisałaś mi najpiękniejszy komentarz, jaki kiedykolwiek dostałam. Chyba nie muszę wspominać, jak bardzo Cię za to kocham? Niemniej jednak, to co napisałaś, jest po prostu piękne i przeczytanie czegoś takie sprawia mi ogromną przyjemność. Śmieję się przez łzy (wzruszenia) czytając Twoje słowa. Oczywiście muszę się z czymś nie zgodzić (inaczej nie byłabym sobą), bo Twoje opowiadanie nie jest ani głupie, ani żałosne, więc proszę nie przesadzaj, gdyż rozmawiasz ze swoją fanka numer jeden!
      Jeszcze raz dziękuję, za ten wspaniały komentarz, który (pewnie nie zdajesz sobie z tego sprawy) lekko zawirował mi w głowie. I choć trudno mi uwierzyć, że ktoś postrzega tak moje opowiadanie, cieszę niezmiernie.
      I specjalnie dla Ciebie postaram się dodawać dłuższe rozdziały.

      Usuń
  3. Nawet nie wiesz Charlie, jak bardzo twoja historia mnie inspiruje, więc proszę nie kończ tego, naprawdę. Te opowiadanie budzi we mnie takie uczucia, jakie dotąd nie budziło żadne inne. Kocham styl w jaki piszesz.
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. nie potrafię wyrazić jak bardzo cieszę się, kiedy piszesz mi, że na tym blogu pojawił się nowy rozdział. czytam go z taką chęcią i tak bardzo się w niego wciągam, że wręcz czuję się, jakbym sama w nim była, hahaha lol to chore ; o ta historia jest zarazem inspirująca i wciągająca do tego stopnia, ze pragnę więcej i więcej! naprawdę. co mam zrobić żebyś pisała częściej? mogę tylko błagać!

    OdpowiedzUsuń
  5. Aaaaaa cieszę się jak dziecko które dostało lizaka :D
    uwielbiam twoje opowiadanie, jest boskie
    i bardzo mnie to cieszy że w końcu między Ivy a Zaynem coś zaiskrzyło
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  6. sprawiasz swoim opowiadaniem, że coraz bardziej lubię Zayna:) wydaje mi się też, że mniej więcej wiem już w jakim kierunku zmierzasz z tym opowiadaniem i jestem ciekawa, czy moje przypuszczenia się sprawdzą! Co z Twoim drugim opowiadaniem?
    /www.chemistry-is-all-around.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obecnie jestem na wyjeździe i nie korzystam ze swojego komputera. Rozdziały na ten blog pisałam na bieżąco, a na cry-to-me.blog.onet.pl nowy rozdział jest już napisany, tylko czeka na mnie w domu, więc dodam go, jak tylko wrócę. :)

      Usuń
  7. Uwielbiam to opowiadanie . !
    Za każdym razem, kiedy tutaj wchodzę i widzę, że jest nowy rozdział moje kąciki ust unoszą się ku górze . Muszę przyznać, że Twoje dzieło zaciekawiło mnie dotychczas najbardziej . Ono jest inne niż reszta . Jak je czytam normalnie się czuję jak Ivy . Jak bym to właśnie ja nią była . Zawsze tak mam gdy coś na prawdę mnie zaciekawi . Nie sądziłam, że ktoś może mieć taki talent i tak bujną wyobraźnię . :) . Zazdroszczę Ci tych dwóch rzeczy . :p . I także mam nadzieję, że będziesz dodawała częściej rozdziały . :D .
    Pozdrawiam . ! ; * .

    OdpowiedzUsuń
  8. nie moge sie doczekac kolejnego rozdziału. wszystko jest takie... ciekawe i intrygujące. baardzo pięknie piszesz, naprawdę. kocham Zayna w tym opowiadaniu. ( w ogóle go kocham, ale tutaj to już szczególnie *x* )

    OdpowiedzUsuń
  9. oj Charlie charlie, jak już dawno mówiłam, twoje opowiadanie jest zajebiste. Wiem, powtarzam się ale cóż, tak już mam-.-, . Uwielbiam kiedy piszesz, normalnie kiedy wyślesz nam tweeta, ze jest nowe opowiadanie, to wchodzę i czytam z zaciekawieniem. Jak to już ktoś wspomniał o tym, że piszesz jak byś znała chłopaków, wgl piszesz z taka lekkością. A może po prostu ty ich znasz?. Taka zwyczajna Paulina która ma zrytą banie, wielkie zamiłowanie do 1D, i zajebisty talent w prowadzeniu bloga. Kochana proszę cię dodawaj szybciej te rozdziały, i dłuższe.
    <33333 ;***

    OdpowiedzUsuń
  10. Czyżby wszystko miało się powoli zacząć układać? Biedny Zayn. Ma teraz totalny mętlik w głowie.. A Ivy? Owszem, zachowała się wobec niego nie fair, ale widać było potem jak tego żałowała. Jedna piosenka potrafiła tak do niej przemówić. ;)
    Ja już od samego początku wielbiłam Twoje opowiadanie i Twój talent do pisania. Zresztą, Ty dobrze o tym wiesz.
    Czekam na następne rozdziały. <3

    Andziaaa. ;*

    OdpowiedzUsuń