Dni mijały coraz szybciej, jednak to wcale nie oznaczało, że
wprowadzały wielkie zmiany w życie Ivy, która wciąż pozostawała nieufna wobec
wielu spraw. Choć każdy starał się, jak mógł by upewnić ją, że związek z Zaynem
dostarczał jej wiele szczęścia wciąż podchodziła do tego wszystkiego z pewnym
dystansem. W końcu słowo było tylko słowem, czyż nie? Ivy zdecydowanie
doszukiwała się zbyt wielu luk, które z trudem wypełniała nowymi dla niej
wydarzeniami.
Trzeba jednak przyznać, że dogadywała się znacznie lepiej z Zaynem,
który wydawał się wcale nie naciskać na dziewczynę. We wszystkim pomagali jej
też pozostali chłopcy, a szczególnie Harry i Louis, którzy próbowali rozbawić
dziewczynę nawet błahostkami. Niall też był bardzo pomocny, choć wprawdzie sam
nie zdawał sobie z tego sprawy. Czasem Ivy nie potrafiła zrozumieć żartów Hazzy
i jego wiernego towarzysza Lou, które posiadały drugie, a czasem nawet trzecie
dno, jednak owe żarty z łatwością interpretował Horan i szybko pędził
dziewczynie z wyjaśnieniem.
Najpoważniejszy wydawał się Liam, którego cała sprawa z utratą pamięci
bardzo dotknęła. Chłopak głęboko odczuwał to, co przytrafiło się jego
przyjaciółce. Danielle stwierdziła, że znaczący udział w tym ma ogromne serce
Liama, który chciał wziąć na siebie chociażby część bólu, jaki teraz kłębił się
w Maliku.
Każdy zauważył zmianę, jaka zaszła w Zaynie. Wszystko jednak rozgrywało
się jakby na dwa sposoby.
Po pierwsze, i chyba najbardziej zrozumiałe, Zayn stracił coś, na czym
zależało mu najbardziej - Ivy. Choć miał ją obok siebie, nie mógł dzielić z nią
wspomnień, które przecież tak pielęgnował. Były potwierdzeniem tego, że
marzenia się spełniają, a on dostał to, o czym od zawsze marzył. Wszystko to
było jedną osobą - jego dziewczyną, która gdy tylko słyszała to określenie
lekko się wzdrygała. W końcu, jakby nie było, tak naprawdę nie znała Malika, i
choć spędziła z nim kilka ostatnich dni, nie mogła powiedzieć, że stał się jej
bliską osobą. Wciąż pozostawał dla niej tajemnicą. Nie mogła się jednak pozbyć
jednego, dość przerażającego wrażenia, bowiem wyczuwała - całkiem dla niej
niezrozumiałą - nić porozumienia z chłopakiem. Wiedziała, że coś ich łączy,
jednak wciąż nie mogła zrozumieć, co.
Po drugie, i zdecydowanie bardziej zagadkowe, gdyż niewielu wiedziało o
tajemniczym planie Zayna, którym niezaprzeczalnie było powtórne rozkochanie w
sobie Roweny Ivy Blue. Nic w życiu by go tak nie zabolało, jak utrata tej
dziewczyny, dlatego musiał działać. Tyle, że jego działania były mocno niesprecyzowane,
bowiem sam nie do końca wiedział, jak to zapoczątkować. Najpierw pomyślał o
odtworzeniu ich wszystkich spotkań, by zamiast bezsensownie opowiadać, po
prostu pokazać dziewczynie jak to wszystko się zaczęło. Jednak, z wielu
przyczyn było to nie możliwe. Pierwsze ich spotkanie miało miejsce na poboczu
dwupasmówki, gdzie samochód dziewczyny po prostu się zepsuł. Trudno byłoby więc
niespodziewanie ściągnąć ją w tamto miejsce i spowodować, że jej jeszcze nie
naprawiony samochód właśnie tam się nagle zepsuje. Drugie ich spotkanie odbyło
się na pokazie tanecznym, i choć wciąż takowe się odbywały, nie było prosta
rzeczą ponownie wprowadzenie Ivy na scenę, gdyż dziewczyna nie pamiętała
żadnego układu. Kolejne ich spotkania miały miejsce głównie na imprezach, na
które Ivy przychodziła z Danielle, a on z Liamem. Były to przeważnie domówki,
więc nie mógł ot tak poprosić znajomych by odtworzyli tą konkretną imprezę. Za
jedyny punkt zaczepienia mógł wziąć ich pierwszą prawdziwą randkę, na której po
prostu spacerowali ulicami Londynu i rozmawiali. Tyle, że Ivy straciła chęć na
spacerowanie bez celu po mieście, gdzie czaiło się mnóstwo paparazzich.
Co mu więc pozostało?
Tak więc, Malik nie był jeszcze pewien, co zrobi, ale wiedział, że musi
działać jak najszybciej, bo w innym wypadku Ivy ucieknie mu sprzed nosa; a tego
przecież nie chciał.
Postanowił wszystko dokładnie przeanalizować i przemyśleć na spokojnie.
Korzystając z okazji, że Ivy umówiła się z Danielle na mieście, by odwiedzić
kilka miejsc, do których zwykły wchodzić, Malik obiecał sobie, że wraz z Liamem
zrobi burzę mózgów. Przyjaciel zaoferował swoją pomoc, a Zaynowi było to bardzo
na rękę, gdyż jeden jedyny Liam z całej pozostałej czwórki wydawał się
podchodzić do tego poważnie. Louis zawsze wynajdywał okazję do żartów, a Malika
zaczynało to już po woli doprowadzać do szału. Przecież tu chodziło o IVY!
Tymczasem Rowena biegła w stronę mieszkania, będąc na siebie zła.
Zapomniała zabrać ze sobą komórki, a przecież wyczekiwała na bardzo ważny
telefon. Wspomnienie tego ponownie sprawiło, że dziewczyną zaczęły targać
wyrzuty sumienia. W końcu za plecami Malika napisała do swojego byłego
chłopaka, który w jej wspomnieniach znajdował się na szczycie listy. Nie miała
pojęcia, kiedy i dlaczego zakończył się ich związek, więc chciała jak
najszybciej rozwikłać tę zagadkę. Nie chciała jednak pytać o to Malika,
wiedząc, że sprawi mu tym jedynie ból. Nie pozostawało nic innego, jak tylko
zmierzenie się z samym źródłem jej wszelkich myśli - Jamesem. Bała się spojrzeć
jednak prawdzie w oczy, gdyż rozwikłanie zagadki nie było jedynym powodem, dla
którego chciała spotkać swojego byłego chłopaka. Tęskniła za nim i naprawdę
chciała zobaczyć jego twarz, która we wspomnieniach wciąż pozostawała bardzo
wyraźna.
Otworzyła drzwi mieszkania momentalnie kierując się do swojego i Malika
pokoju, gdzie zatrzymała się gwałtownie w całkowitym osłupieniu, kierując swoje
spojrzenie w stronę łazienki, której drzwi były szeroko otwarte.
Mimowolnie zagryzła dolna wargę, przyglądając się postaci Zayna.
Chłopak znajdował się w kabinie prysznicowej, która, choć lekko zaparowana,
prawie idealnie ukazywała perfekcyjne ciało mulata. Chłopak stał oparty o jedną
ze ścian odchylając głowę do tyłu.
Ivy czując, że robi źle naruszając jego prywatność zrobiła kilka kroków
do tyłu. Nie spodziewała się jednak, że za nią na podłodze stoi karton pełen
kaset i płyt z jej samochodu. Runęła więc na podłogę, z wrażenia nie mogąc
złapać równowagi .
Nie trzeba było długo czekać, gdyż zaledwie chwilę później z łazienki
wybiegł Zayn, niedbale przepasany ręcznikiem.
- Och, to ty! - zawołał z ulgą.
Rowena momentalnie zasłoniła oczy dłonią i podniosła się, stając
niepewnie obok dużego łóżka.
- Zapomniałam telefonu, ale Danielle czeka pod domem. W sumie już dawno
powinnyśmy być... - urwała, nagle zmieniając temat. - Ale nie zapomniałam
przecież kluczy, które zresztą mi sam dałeś, więc mogłam otworzyć drzwi, a
przecież...
- Spokojnie! - zawołał Zayn, przerywając ten niekończący się monolog.
Doskonale zdawał sobie sprawę, co tak wstrząsnęło dziewczyną. - Wybacz, nie
jestem przyzwyczajony do zamykania drzwi od łazienki, nienawidzę tej duchoty.
Po prostu nie spodziewałem się, że... - urwał widząc, jak Ivy machnęła
lekceważąco ręką dodatkowo prychając, jakby starała się przekonać chłopaka, że
to wcale nie ze względu na to, co zobaczyła, wylądowała na ziemi. Nadal jednak
usiłowała nie spoglądać w stronę chłopaka, co doskonale go utwierdziło w
przekonaniu, że to on ma racje. Zayn zagryzł dolną wargę starając się
powstrzymać cisnący się na usta tryumfalny uśmiech.
- O telefon! - zawołała nagle Ivy sięgając z pościeli komórkę. - Mam to
po co wróciłam, więc...
Przemknęła się obok Zayna wciąż nie spuszczając dłoni z oczu, która to
miała między palcami ledwie widzialne rozchylenia, co dodatkowo poszerzyło
uśmiech na twarzy Zayna.
- Baw się dobrze! - zawołał za nią, a chwilę później dało się usłyszeć
cichy trzask drzwi.
- Co tak długo? - zapytała momentalnie Danielle, gdy tylko zobaczyła
zmierzającą w jej stronę przyjaciółkę. Szybko jednak zrozumiała, że po drodze
musiało się coś wydarzyć, bowiem Ivy spoglądała na otoczenie lekko błędnym
wzrokiem.
- Wszystko w porządku? - dopytywała się próbując jednocześnie się nie
uśmiechnąć, gdyż Ivy wyglądała dość komicznie.
- Tak, oczywiście - odpowiedziała szybko, machając przy tym lekceważąco
dłonią, jakby na siłę starała odgonić od siebie jakiekolwiek podejrzenia.
- Nie chcesz, nie mów - zaśmiała się Dani biorąc pod rękę swoją
przyjaciółkę. - Ale lepiej zmyj ten rozmarzony uśmiech z twarzy zanim Amanda
cię zobaczy, w innym wypadku nie da ci spokoju.
- Amanda? - zapytała Ivy marszcząc nieświadomie brwi. - Kim jest
Amanda?
Danielle roześmiała się gwałtownie.
- Kochanie, jak tylko dojedziemy na miejsce wszystko samo się wyjaśni.
- Nie wiem, może powinnam czuć podekscytowanie, ale jakoś mi się
wydaje, że coś tutaj śmierdzi.
Miejscem, do którego miały się był teatr. Oczywiście, nie jakiś tam
zwykły teatr, a -jakby nie było - drugi dom Ivy, bowiem dziewczyna pracowała
tam od samego przyjazdu do Londynu. Tu, czego oczywiście nie mogła pamiętać, po
raz drugi na swojej drodze spotkała Malika.
W teatrze spędzała kilka godzin dziennie dopracowując każdy
najdrobniejszy szczegół w każdym pojedynczym układzie, a trzeba przyznać, że
było ich naprawdę całkiem sporo. Ivy brała udział w wielu spektaklach i
musicalach, dlatego zawsze miała ręce pełne roboty.
Rowena pomimo swojego młodego wielu w dziedzinie, jaką był taniec
osiągnęła naprawdę wiele. Mnóstwo ludzi marzyło, by być na jej miejscu. A jedną
z tych marzycielek była właśnie Amanda.
-Ivy! - rozległ się nagły pisk podekscytowanej blondynki. Blondynki,
którą Ivy momentalnie rozpoznała, gdyż dziewczyna znajdowała się na jednym ze
zdjęć, jakie szatynka wyciągnęła z kartonu, w którym znajdowały się rzeczy z
jej samochodu. Szybko przed oczyma ujrzała zarys fotografii, a przede wszystkim
skwaszoną minę Malika, która wtedy była dla niej ogromną zagadką, ale mimo to
bardzo ją rozbawiła.
- Tęskniliśmy za tobą! – krzyknęła, nadal nie próbując pohamować
swojego podekscytowania, które wydało się Ivy dziwnie sztuczne.
- Już myślałyśmy nad tym, aby zebrać się grupą i zrobić napad na twoje
mieszkanie, by cię stamtąd uprowadzić!
- Ty zapewne miałaś stać na czele tej eskapady! – Bardziej stwierdziła
niż zapytała Danielle, a w jej głosie Ivy dostrzegła nutkę kąśliwego sarkazmu,
dlatego dziewczyna szybko zrozumiała, że jej przyjaciółka nie darzy Amandy
zbytnią sympatią. Podobnie, co Malik, którego skwaszona mina ze zdjęcia wciąż
stawała Rowenie przed oczyma i powodowała, że na jej ustach pojawiał się cień
uśmiechu.
- Cześć - powiedziała niepewnie Ivy, nie wiedząc, co powinna odpowiedzieć
na krzyki blondynki.
- No tak! - pisnęła dziewczyna, uderzając się demonstracyjnie w czoło,
by po chwili wyciągnąć dłoń w stronę szatynki. - Amanda Penelope Viviene Jones
- przedstawiła się z pełną powagą, co dodatkowo utwierdziło Ivy w przekonaniu,
że ta dziewczyna jest po prostu dziwna - cokolwiek miałoby to znaczyć.
- Ale bliscy mówią do mnie po prostu Amanda – wyjaśniła, szczerząc się
nienaturalnie.
Ivy mimowolnie się skrzywiła. Dość oczywistą sprawą był fakt, że
właśnie tak zwracają się do niej znajomi, bo przecież tak miała na imię!
- Ivy Blue - oznajmiła szatynka próbując się nie roześmiać. - Znajomi
mówią mi Ivy.
Blondynka zaśmiała się sztucznie, a szatynka właśnie zrozumiała jeden
minus przychodzenia do pracy w teatrze, którą przecież tak bardzo kochała, a
była nim właśnie Amanda, która już teraz wydała jej się niezwykle drażniąca.
~*~
Zayn z westchnieniem położył się na wielkim łóżku, które jeszcze dwa
tygodnie temu dzielił ze swoją dziewczyną. Teraz był zmuszony spać na niewygodnym
materacu, gdyż niespodziewanie dla najbliższej mu osoby na świecie nagle stał
się zupełnie obcy. Jakby cały rok, który spędzali razem został posłany w
niepamięć. Tyle, że Zayn ani myślał o nim zapominać. Wiedział, że cokolwiek się
nie stanie będzie to najpiękniejszy i najszczęśliwszy rok w jego całym życiu, a
powód tego był jeden – Rowena Ivy Blue.
Położył się na brzuchu oddychając głęboko i przypominając sobie treść
wiadomości, jaką przed chwilą odczytał. Ivy zapewniła go, że ma się dobrze, ale
tę noc spędzi w mieszkaniu Danielle. Nie mógł mieć jej tego za złe, jednak
nieobecność dziewczyny w domu doskwierała mu niezwykle mocno. Do tego stopnia,
że nawet teraz uderzyły w niego wspomnienia.
Leżał na łóżku zupełnie zmęczony dniem
spędzonym w towarzystwie swoich najlepszych przyjaciół. Cały dzień przeznaczony
na spotkania z fanami, podpisywanie płyt, plakatów, mógł sprawiać wrażenie
całkiem niepozornego, ale nic bardziej mylnego. Wielki harmider, jaki
towarzyszył takim wydarzeniom długo kołatał się w głowie Malika, a otaczający
go wtedy hałas powodował, że po powrocie do domu nie marzył o niczym innym, jak
tylko śnie u boku swojej dziewczyny. Jednak Ivy również była zajęta pracą i w
oczekiwaniu na jej powrót po prostu zasnął.
Obudził go dotyk dziewczyny,
która przesunęła swoją delikatną dłonią po jego nagich plecach i złożyła kilka
pocałunków, by w końcu zbliżyć się do jego karku. Pod wpływem jej obecności
szybko otworzył oczy, mimowolnie się uśmiechając.
- Już jesteś – zamruczał.
Dziewczyna była już w piżamie, co
oznaczało, że wróciła jakiś czas temu. Zayn przesunął się trochę odgarniając
spod siebie kołdrę, by po chwili unieść ją zachęcająco do góry. Ivy nie
czekając na specjalnie zaproszenie położyła się tuż obok swojego chłopaka, by
ten po chwili mógł zakryć ich białą pierzyną i objąć dziewczynę ramieniem.
Rowena była zwrócona do niego plecami, a Malik mocno się do niej przybliżył, by
po chwili ucałować jej kark. Po męczącym dniu spędzonym poza domem, jednego
czego potrzebowali to chwili spędzonej obok siebie w zupełnym spokoju.
- Kocham cię – zamruczał Zayn do
jej ucha, by musnąć je ustami.
- Ja cię bardziej –
odpowiedziała, a już po chwili każde z nich odpłynęło w spokojnym śnie.
awww, to wspomnienie na końcu jest piękne *.*
OdpowiedzUsuńtrochę martwi mnie ten jej były chłopak... mam jakieś złe przeczucia. i przyznam, że poczułam niechęć, gdy 'pomyślała', że za nim tęskni itp. jej powinien zaprzątać głowę Zayn, a nie jakiś tam James! haha ;d
jestem ciekawa, czy Zaynowi uda się ją ponownie w nim rozkochać i jeśli już, jak tego dokona? ;)
rozdział jak zwykle wspaniały ♥ ucieszyłam się, gdy zobaczyłam, że już jest ♥ uwielbiam te ich wspomnienia ♥
@Kramel97
WOW! nie mówiłam ci tego ponieważ onet mi na to nie pozwalał ale KOCHAM CIĘ I TWOJE OPOWIADANIE! ♥
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że ten jej były zbytnio nie na miesza i Ivy nie złamie i tak już nieszczęśliwego serca Malika
ten wspomnienia Zayna są takie cudowne :)
czekam na kolejny :) xx
czy oni kiedykolwiek będą razem ?! :P GENIALNY ROZDZIAŁ ;*
OdpowiedzUsuńjaki Ty masz na mnie wpływ, sprawiasz, że nie lubię już imienia James i Amanda... cóż mogę napisać - dobrze wiesz jak długo i z jaką niecierpliwością czekałam na ten rozdział. teraz znów czekam na następny, chociaż wiem, że pewnie Cię to irytuje. wspomnienie na końcu jest cudowne, jak każde inne. błagam , pisz więcej tych wspomnień! ♥
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział. ;) Długo mnie nie było, wiem.. Dlatego nie komentowałam. Jednak teraz nadrabiam zaległości. ;D
OdpowiedzUsuńWspomnienie na końcu cudowne..
Ta Amanda mi się nie podoba!
Andziaaaa. ;*