poniedziałek, 23 lipca 2012

Rozdział 4 - There's still a little bit of your taste in my mouth...


Dotąd żadna dziewczyna nie wprawiała go w taką nieśmiałość i niepewność. Zayn nigdy nie mógł przewidzieć jej reakcji. Jakby nie było, Rowena była dla niego wielką niespodzianką i niezmiernie mu się to podobało. Było to jednak pełne sprzeczności, gdyż z jednej strony chciał ją rozgryźć, lecz z drugiej, pragnął by dziewczyna została dla niego pewnego rodzaju znakiem zapytania.
Największy mętlik w głowie miał, próbując ułożyć w głowie zaproszenie na randkę. Jeszcze nigdy tak się nie stresował! Zachowywał się tak, jakby pierwszy raz usiłował zaprosić gdzieś dziewczynę, a przecież tak nie było! Malik nie raz był na randce, a rozmowy z dziewczynami były dla niego czymś naturalnym. Wiedział, jak im imponować, zwracać na siebie uwagę. Tym razem jednak wszystko się zmieniło.
Przechodzili wolnym krokiem w stronę wyjścia z budynku. Impreza w mieszkaniu Louisa i Harrego z początku miała byś kameralnym spotkaniem znajomych, jednak wszystko uległo całkowitej zmianie. Choć Ivy bawiła się świetnie, musiała już wracać do mieszkania Danielle, które teraz nazywała domem. Wcześnie rano miała odbyć się próba do sztuki, w której szatynka dostała znaczącą rolę. Był to pewnego rodzaju musical, jednak dziewczyna unikała tej nazwy, stwierdzając, że do musicalu jeszcze daleka droga. Zbyt kochała ten gatunek, by móc rzucać tą nazwą na zwykłe taneczno-wokalne przedstawienia.
Gdy tylko znaleźli się na zewnątrz mroźny wiatr potargał dziewczynie włosy, sprawiając, że gwałtownie się odwróciła. Zayn działając instynktownie zdjął z siebie czarną skórzaną kurtkę i zarzucił ją na plecy dziewczyny. Rozgrzana od wewnątrz ciepłem ciała Malika momentalnie przyniosła Rowenie ulgę, zwarzywszy, że szatynka miała na sobie jedynie białą  koszulę.
- Dziękuję – powiedziała z delikatnym uśmiechem.
Bez wątpienia zaprzyjaźnili się… Choć Ivy nie lubiła rzucać tym słowem zbyt często przekonana o jego magicznym znaczeniu, teraz mogła bez wahania tak powiedzieć. Znali się zaledwie od dwóch tygodni, jednak spędzali ze sobą naprawdę dużo czasu. Za wszystko oczywiście była odpowiedzialna Danielle, która zabierała swoją przyjaciółkę na każdą imprezę zorganizowaną przez przyjaciół i ich znajomych.
Ivy uwielbiała tych chłopaków. Ich towarzystwo momentalnie poprawiało jej humor. Każdy z nich był zupełnie inny, a mimo to byli do siebie bardzo podobni.
- Nie musisz mnie odprowadzać – zaczęła Ivy nie czując się najlepiej z tym, że odrywa Zayna od zabawy.
- Żartujesz? – prychnął. – Chciałaś żebym puścił się o drugiej w nocy samą do domu?
- To tylko pięć minut drogi – wyjaśniła. – Dałabym sobie radę.
- Ivy – jęknął, dając jej do zrozumienia, że jakiekolwiek protesty są zbędne, a on nie ma zamiaru odpuścić.
- Dobrze, już dobrze – powiedziała z uśmiechem biorąc go pod rękę.
Na chwilę zapadła cisza, jednak zupełnie im nie przeszkadzała.
- Tak sobie myślałem… - zaczął Malik niepewnie. Już od dawna chciał o to zapytać, jednak za każdym razem nagle zmieniał temat, bądź jakaś osoba trzecia wtrącała się do rozmowy sprawiając, że dokończenie zdania wydawało mu się już niemożliwe. – Co byś powiedziała na to, gdybyśmy…?
- Wyrzuć to w końcu z siebie – powiedziała, układając głowę na jego ramieniu.
- Wyjdziemy gdzieś razem? – zapytał w końcu.
- Przecież wychodzimy…
- Nie o to mi chodziło.
- Więc, o co?
Dlaczego to było takie trudne do powiedzenia? Dlaczego wypowiedzenie tych słów wdawało się po prostu głupie?
- Chciałem się zapytać, czy nie umówiłabyś się ze mną? – powiedział zadowolony, że w końcu nabrał wystarczającej odwagi by wypowiedzieć te słowa na głos.
- Zayn, dobrze wiesz, że nie umawiam się z muzykami.  Zasada trzecia podpunkt b.
Malik zatrzymał się gwałtownie, posyłając jej uważne spojrzenie.
- Nie chcę żebyś umówiła się z muzykiem. Chcę żebyś umówiła się ze mną. Z Zaynem.
To co powiedział, wydało jej się nad wyraz prawdziwe. Wcześniej nie patrzyła na to z tej perspektywy. Dlaczego po prostu przykleiła ciemnowłosemu etykietę z napisem „muzyk” traktując go, jak zakazany owoc. Przecież przez ostatnie dni zdążyła go poznać. Bez wahania mogła więc stwierdzić, że taka etykieta  do niego nie pasuje. No może odrobinę. W końcu w przeszłości umawiał się bez wątpienia z dużą ilością kobiet.
- W porządku.
- „W porządku”? – zapytał zdezorientowany. – To znaczy, że się zgadzasz?
Wzruszyła ramionami posyłając mu ciepły uśmiech.
- Naprawdę cię lubię, Zayn.

Mrugnął kilkakrotnie oczyma, odsyłając napierające wspominania gdzieś daleko.  Musiał skupić się na dniu dzisiejszym, a nie znowu wracać do przeszłości. Tylko dlaczego to było takie trudne?
Spojrzał w stronę Ivy, która siedziała tuż obok Danielle najwyraźniej zwierzając jej się z czegoś. Tak bardzo chciałby być na miejscu Peazer. Ivy trzymała go na dystans, nie ufała mu. Chciał żeby to wszystko się zmieniło. Wróciło do normy.
Rowena zaśmiała się głośno, powodując, że nawet na twarzy Malika zawitał uśmiech. W tym momencie doszło go donośnie pukanie do drzwi, które oznaczało tylko jedno.
- Gdzie nasza dziewczyna? – zawołał radośnie Styles, gdy tylko mulat otworzył przed nim drzwi.
Ciemnowłosy nie musiał odpowiadać, gdyż zaledwie sekundę później jego przyjaciele przecisnęli się do mieszkania zmierzając w stronę dwóch pań.
- Prawda, czy wyzwanie? – zapytał Harry kierując swoje pytanie do Danielle, na co dziewczyna uśmiechnęła się promiennie. Nikt oprócz nich nie miał pojęcia, o co chodzi.
Zayn w momencie wypowiedzenia tych słów gwałtownie odwrócił się spoglądając na uśmiechniętą Ivy. Wspomnienia gwałtownie uderzyły i tym razem, nie dając mu ukojenia.

Siedzieli na ławce w parku śmiejąc się głośno. Ten dzień mieli spędzić w restauracji przy romantycznej kolacji, jako, że Malik uznał, iż będzie to idealna pierwsza randka. Ivy jednak radykalnie zmieniła ich plany, stwierdzając, że spacer będzie zdecydowanie najlepszym rozwiązaniem. Prawdę mówiąc, Blue nie czułaby się komfortowo w miejscu gdzie chciał ją zabrać. Znała tą restaurację jedynie ze słyszenia, gdyż nie dane było jej tam nigdy zjeść zważywszy na wygórowane ceny. Zdawała sobie sprawę, że Zayn chce jedynie, by ten wieczór wypadł idealnie i nie miała mu tego za złe. Ona przecież pragnęła tego samego.
- Prawda czy wyzwanie? – zapytał Malik . Tym razem była szatynki kolej na jakieś wyznanie, bądź też wyzwanie.
Odchyliła głowę do tyłu wzdychając głośno.
- Wyzwanie – odpowiedziała, po czym mimowolnie się roześmiała.
- Jestem beznadziejny w wymyślaniu wyzwań – odparł Zayn.
- Nie tak beznadziejny, jak ja w ich wykonywaniu – dodała. – Pójdźmy więc na kompromis. Cofam, wybieram prawdę.
Pokiwał głową z zadowoleniem. Jednak pytanie zadał dopiero po dłużej chwili.
- Przyjechałaś do Londynu tylko i wyłącznie ze względu na pracę w teatrze? – zapytał uważnie jej się przyglądając.
Usiadła wygodniej podciągając nogi na ławkę, by objąć je ramieniem.
 - Praca w teatrze jest dla mnie naprawdę spełnieniem marzeń. Zawsze chciałam to robić. Już jako dziecko postawiłam sobie to, jako cel. Co prawda, zawsze myślałam o Chicago, ale Londyn jest dobrą możliwością, by się wybić. Ale nie, nie przyjechałam tu tylko i wyłącznie ze względu na pracę. Musiałam wyjechać z Brighton, odetchnąć.
- Dlaczego?
Dziewczyna już miała odpowiedzieć, jednak nagle uśmiechnęła się łobuzersko do chłopaka.
- Jedno pytanie, kochanieńki – zaśmiała się. – Teraz moja kolej! Prawda, czy wyzwanie?

Tak bardzo ją kochał. Dlaczego ona nie mogła tego dostrzec? Doskonale widział, że z większą łatwością otwierała się przed Harrym, czy Liamem, niż przed nim. Bolało go to. Dziewczyna, która kiedyś nie miała przed nim tajemnic, nagle stała się obca, a on nie mógł na to nic poradzić. Nawet ponowne zbliżenie wydawało się niemożliwe, gdyż Ivy – świadomie, bądź też nie – po prostu go odpychała. Był bezradny, a ta bezradność go dobijała.
Cały czas kurczowo trzymał się słów wciąż przez wszystkich powtarzanych – niedługo wszystko wróci do normy. Jak bardzo tego chciał! Marzył o tym, jak o niczym innym. Chciał odzyskać swoją Ivy. Chciał, żeby na niego spojrzała, tak jak kiedyś. Przytuliła się do niego ufnie, a on mógłby wtedy chłonąć zapach jej skóry. Chciał położyć się spać u jej boku, trzymając ją w objęciach. Czy o zbyt wiele prosił?
- Zayn, co się z tobą dzieje? – doszedł go nagły głos Liama.
Przyjaciel położył dłoń na ramieniu mulata, chcąc dodać mu tym odrobiny wsparcia i pokazać, że może mu się zwierzyć. Malik jednak przewrócił jedynie oczyma zupełnie ignorując pytanie Payne’a.
- Uśmiech – powiedział w odległej części pokoju Styles, wyciągając rękę z telefonem przed siebie i Ivy. Dziewczyna uśmiechnęła się uroczo podczas, gdy Harry robił jedną ze swoich głupich min.
Zayn poczuł ukłucie zazdrości. To mógłby być on.
- Nie chcę być niegrzeczny – zaczął Niall, udając nieśmiałego.
- Wiesz gdzie jest lodówka – odpowiedział Malik wypranym z jakichkolwiek emocji głosem i zasiadł na ostatnim wolnym krześle w ich przestronnej kuchni. Kątem oka wciąż obserwował Rowenę, która stojąc obok Hazzy i Danielle wydawała się świetnie bawić.
- Nie martw się – powiedział Louis na tyle cicho, by nikt z pozostałych przyjaciół go nie usłyszał. – To tylko Harry…
Widocznie Tomlinson jako jedyny zauważył, co dodatkowo trapiło Malika.
Mulat pokiwał spokojnie głową zagryzając dolną wargę.
To tylko Harry – powtarzał sobie w myślach. Ale tak naprawdę nie miało znaczenia, kim jest chłopak stojący obok Ivy. Liczyło się po prostu to, że nie był nim Zayn. Zawsze było mu daleko do chorobliwej zazdrości o dziewczynę, ufał jej bowiem w pełni. Teraz jednak okoliczności się zmieniły, i choć ufał jej nadal, jedyne czego pragnął to znaleźć się obok niej.

Była to bez wątpienia najlepsza pierwsza randka, na której był. Nie miał pojęcia, jak dziewczyna to robiła, ale z każdą sekundą chciał zatrzymać ją przy sobie na dłużej. Nigdy nie było wystarczająco. Powodowała, że zupełnie zapominał o otaczającym go świecie, skupiając się tylko i wyłącznie na niej. Na jej czekoladowych oczach i uwodzicielskim uśmiechu.
Od ich spotkania minęło ponad dwanaście godzin, a Zayn przechadzał się po mieszkaniu z telefonem zastanawiając się, czy jest to już odpowiedni czas, by zadzwonić. Nie chciał wyjść na natręta. Jednak fakt, że pożądał jej tak desperacko potrafił naprawdę wiele zmienić.
- Nie spodoba ci się to – doszedł go głos Liama. Chłopak podążał w jego stronę trzymając w dłoniach laptopa. Postawił go na stole, a oczom Malika momentalnie ukazał się szokujący artykuł.
Nowa dziewczyna Zayna Malika!
Jeden z członków popularnego zespołu One Direction, Zayn Malik w ostatnim czasie był widywany w towarzystwie uroczej szatynki. Niejednokrotnie w sieci pojawiały się zdjęcia, na których widać, że tę dwójkę łączy coś więcej niż tylko przyjaźń. Wczoraj zakochani udali się na spacer do parku, gdzie nie szczędzili sobie czułości. Bliscy znajomi potwierdzają, że nie jest to tylko przelotny romans! Udało nam się ustalić, że dziewczyna jest tancerką i bez wątpienia ma nadzieje na wielką karierę. Czy związek z Zaynem jej to ułatwi? Z pewnością obrała tą łatwiejszą drogę na szczyt. Jesteśmy jedynie ciekawi, jak długo przetrwa ten związek. Zaczynamy odliczać?

Zayn przeklął pod nosem, nie mogąc uwierzyć, jak wiele ludzie mogą zmyślić, by tylko sprzedać odpowiedni nakład gazet bądź uzyskać imponującą liczbę wejść na stronę.
- „Nie szczędzili sobie czułości”? – prychnął cytując urywek artykułu. – Nawet jej nie przytuliłem. Na pożegnanie podała mi dłoń, Liam – warknął w zdenerwowaniu przechadzając się po pomieszczeniu.
- Danielle powiedziała, że Ivy nie była zadowolona, kiedy to przeczytała.
- Przeczytała?
- Przykro mi, Zayn. To nie jest jedyny artykuł, jaki się pojawił.
- Oni nie mają pojęcia, o czym piszą!
- Mi to mówisz?
- Muszę do niej zadzwonić – oznajmił Malik momentalnie sięgając po telefon komórkowy. Numer szatynki miał już na szybkim wybieraniu, gdyż w ostatnim czasie często ze sobą rozmawiali.
- Nie odbiera – powiedział zrezygnowany. Po chwili podjął jeszcze jedną próbę skontaktowania się z Ivy. I kolejną, gdy ta nie przyniosła skutku.
- Muszę do niej pojechać i to wyjaśnić! – oznajmił momentalnie kierując się do wyjścia.
- Poczekaj! – zawołał za nim Liam, jednak mulat nie miał zamiaru się zatrzymać. Zbyt bardzo zależało mu na Blue, by media mogły to zniszczyć, publikując durne artykuły. Musiał ją za to przeprosić. Jakoś naprawić tą sytuację.



- Zaraz powinna pojawić się Eleanor – oznajmił Louis chowając swój telefon do kieszeni.
Zayn spojrzał na niego, przelotnie kiwając głową. Nie był pewny, czy nagły spęd tylu przyjaciół jest dobrym rozwiązaniem dla Ivy. Choć z jej twarzy teraz nie schodził uśmiech, nie był pewny, czy faktycznie jest zadowolona z takiego potoku spraw. Był przekonany, że dziewczyna wolałaby teraz spędzić czas samotnie, a nie w tłumie ludzi, których nawet nie pamiętała.
Na potwierdzenie słów Tomlinsona doszło ich pukanie do drzwi. Malik momentalnie podbiegł do drzwi szeroko je otwierając.
El jednak nie przybyła sama.
- To już chyba idealny czas, by wróciła do domu? – zapytała Calder na wejściu, posyłając brunetowi ciepły uśmiech.
- Zavy! – zawołał Malik, momentalnie kucając, by pogłaskać biszkoptowego labradora.
Pozostali także się ożywili witając czworonoga.
Od razu po wypadku Ivy, Eleanor zaproponowała, że zajmie się ich pupilem, by całkowicie odciążyć Zayna. Nikt nie miał nic przeciwko, dlatego psina zamieszkała z szatynką.
Zavy jednak po chwili momentalnie oderwała się od Zayna biegnąc w stronę swojej właścicielki – Roweny. Dziewczyna mechanicznie przykucnęła głaszcząc pasa, który usilnie starał się polizać policzek dziewczyny.
- Zavy? – zapytała zdziwiona spoglądając w stronę Zayna.
- Nie mieliśmy pomysłu na imię. Directionerki  stwierdziły, że najlepszym rozwiązaniem będzie połączenie naszych dwóch imion – dodał zagryzając dolną wargę.

- Witaj w domu, Zavy – powiedziała cicho Ivy uśmiechając się delikatnie do czworonogiego przyjaciela.

4 komentarze:

  1. Podoba mi się ta nietypowa relacja Zayna i Ivy, którą poznaję, czytając jego wspomnienia. There's still a little bit of your taste in my mouth... - kocham tą piosenkę, ten fragment akurat idealnie nadaję się do tego opowiadania. fajnie też ''poznaje się'' chłopaków! I zwróciłam uwagę na ''nie martw się, to tylko Harry'' , fajnie, że ktoś oprócz mnie zauważył uczucia Zayna hahah!

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowite jest to w jaki sposób opisujesz to wszystko. Mam wrażenie ze jestem tam i wszystko widzę. Szkoda tylko ze Zayn taki smutny :( <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to! . Masz cudowną wyobraźnię . Pięknie to opisujesz .<3 . Szkoda , że Zayn jest smutny . :c

    OdpowiedzUsuń
  4. kurwa biedny Zayn, Harry małpo nasza kochana nieświadomie ranisz Zayna!

    OdpowiedzUsuń